Urodziłem się siedemnastego lipca tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego szóstego roku w Gwangju. Podobno wtedy padało, a bynajmniej tak mówi mój starszy o pięć lat brat. Dla moich rodziców z pewnością nie był to najszczęśliwszy dzień życia jakby mogło się wydawać. Ich związek był aranżowany, a oboje, bynajmniej miałem takie wrażenie, pałali do siebie nienawiścią, ale byli tak wielkimi formalistami i tradycjonalistami, że nie mogli po prostu się nie zgodzić i żyć po swojemu czym uprzykrzali swoim dzieciom życie. Później... cóż, moja przeszłość nie jest kolorowa, do dzisiaj mam przez nią koszmary i czasami zaszywam się w kącie, by płakać, ale zdaję sobie sprawę, że niektórzy mają gorzej o czym uświadomił mnie mój najlepszy przyjaciel, którego niestety musiałem zostawić w Gwangju, ale dzwonię do niego co dziennie.
Od zawsze miałem marzenie. Być kimś, być podziwianym, być wzorem dla innych i przynosić innym szczęście. Mój brat je we mnie zaszczepił, ponieważ sam należał przez trzy lata do pewnego boysbandu. Niestety zrezygnował z powodów rodzinnych. Głównie dla mnie. Jednak trenował ze mną i pewnego dnia poszedł ze mną do Ulzzang Academy. Wybrałem profil wokalny, ale przez cztery lata szlifowałem również swoje zdolności taneczne i rapu. Muzyka to coś, czemu całkowicie chciałbym się oddać, bo nią można przekazać o wiele więcej niż za pomocą słów czy nawet gestów. Miałem po drodze kilka załamań i zwątpień. W pewnym momencie nawet sam sobie zaszkodziłem i o mało nie przekreśliłem szansy na karierę, ale dzięki moim przyjaciołom i bratu udało mi się z tego wyjść. Nie żałuję niczego, co stało się w mojej przeszłości. Ani tych chwil gdzie z wielkim uśmiechem przemierzałem ulice miasta, ani tych gdzie chowałem się pod kołdrą, zalewając łzami swoją pościel. Każdy był warty i wiele znaczący dla mnie. Bez tego nie wiem kim był był, czy dalej dążyłbym do spełniania swojego marzenia? Kto wie? Mam sporo osób, które mnie wpierały, a które musiałem zostawić... Bądź same mnie zostawiły. Jak parzę na to z perspektywy czasu, rozumiem, że nie zawsze byłem dobrym młodszym bratem, przyjacielem czy chłopakiem, ale teraz wiem, co robiłem źle i nad czym muszę pracować.
Po wakacjach, gdy udałem się do czwartej klasy postanowiłem w sobie coś zmienić, nie lecieć ciągle w dół, a zacząć się wspinać i tak, wziąłem się do roboty. Wrócenie do dawnej formy zajęło mi trzy miesiące, ale uważam, że to solidnie wykorzystany czas. Potem postanowiłem zrobić wszystko, by przybliżyć się do realizacji swojego marzenia. Nagrywanie coverów i odtwarzanie choreografii mogło nie wiele dać, ale w maju dostałem pierwszą wiadomość od wytwórni z zaproszeniem na przesłuchanie. Pamiętam jak wtedy zacząłem ciężko pracować, a przed wyjazdem nie mogłem zmrużyć oka. Zaprezentowałem, co potrafiłem i czekałem na odpowiedź. W międzyczasie dwie inne wytwórnie zaproponowały mi współpracę przez, co chodziłem jak naćpany radością. Ale niestety mogłem wybrać tylko jedną. Wybór był trudny i jak na razie nie żałuję. Od dwóch miesięcy ciężko trenuję pod okiem choreografów czy nauczycieli śpiewu, rapu, wymowy. Wiem, że czeka mnie sporo pracy, ale w końcu to moje marzenie.
Niedawno zaproponowano mi predebiutancką sesję, mającą na celu wstępnie zainteresować ludzi przyszłym zespołem, do którego zostałem obecnie przydzielony. Jest jeden problem. Pozuję jak drewno.
Aha i najważniejsze...
Od zawsze miałem marzenie. Być kimś, być podziwianym, być wzorem dla innych i przynosić innym szczęście. Mój brat je we mnie zaszczepił, ponieważ sam należał przez trzy lata do pewnego boysbandu. Niestety zrezygnował z powodów rodzinnych. Głównie dla mnie. Jednak trenował ze mną i pewnego dnia poszedł ze mną do Ulzzang Academy. Wybrałem profil wokalny, ale przez cztery lata szlifowałem również swoje zdolności taneczne i rapu. Muzyka to coś, czemu całkowicie chciałbym się oddać, bo nią można przekazać o wiele więcej niż za pomocą słów czy nawet gestów. Miałem po drodze kilka załamań i zwątpień. W pewnym momencie nawet sam sobie zaszkodziłem i o mało nie przekreśliłem szansy na karierę, ale dzięki moim przyjaciołom i bratu udało mi się z tego wyjść. Nie żałuję niczego, co stało się w mojej przeszłości. Ani tych chwil gdzie z wielkim uśmiechem przemierzałem ulice miasta, ani tych gdzie chowałem się pod kołdrą, zalewając łzami swoją pościel. Każdy był warty i wiele znaczący dla mnie. Bez tego nie wiem kim był był, czy dalej dążyłbym do spełniania swojego marzenia? Kto wie? Mam sporo osób, które mnie wpierały, a które musiałem zostawić... Bądź same mnie zostawiły. Jak parzę na to z perspektywy czasu, rozumiem, że nie zawsze byłem dobrym młodszym bratem, przyjacielem czy chłopakiem, ale teraz wiem, co robiłem źle i nad czym muszę pracować.
Po wakacjach, gdy udałem się do czwartej klasy postanowiłem w sobie coś zmienić, nie lecieć ciągle w dół, a zacząć się wspinać i tak, wziąłem się do roboty. Wrócenie do dawnej formy zajęło mi trzy miesiące, ale uważam, że to solidnie wykorzystany czas. Potem postanowiłem zrobić wszystko, by przybliżyć się do realizacji swojego marzenia. Nagrywanie coverów i odtwarzanie choreografii mogło nie wiele dać, ale w maju dostałem pierwszą wiadomość od wytwórni z zaproszeniem na przesłuchanie. Pamiętam jak wtedy zacząłem ciężko pracować, a przed wyjazdem nie mogłem zmrużyć oka. Zaprezentowałem, co potrafiłem i czekałem na odpowiedź. W międzyczasie dwie inne wytwórnie zaproponowały mi współpracę przez, co chodziłem jak naćpany radością. Ale niestety mogłem wybrać tylko jedną. Wybór był trudny i jak na razie nie żałuję. Od dwóch miesięcy ciężko trenuję pod okiem choreografów czy nauczycieli śpiewu, rapu, wymowy. Wiem, że czeka mnie sporo pracy, ale w końcu to moje marzenie.
Niedawno zaproponowano mi predebiutancką sesję, mającą na celu wstępnie zainteresować ludzi przyszłym zespołem, do którego zostałem obecnie przydzielony. Jest jeden problem. Pozuję jak drewno.
Aha i najważniejsze...
jestem pechowym talizmanem.
____________________________
So, hello guys. Miss him, ya? ~
Ja bardzo xd
Cóż, Kookie jak to Kookie, większość go zna, więc powiem tak. Dalej to ten sam królik, co ładuje się w kłopoty i pogarsza sytuację. Dalej lata z uśmiechem na twarzy i wyprzytulałby cały świat. Wciąż gada jak najęty i nikt, nawet największa gaduła nie jest w stanie go zagłuszyć, gdy zapomni o tym, że musi się pilnować. No cóż, to chyba tyle ~
Okey, potrzebuję kogoś do poplątanej relacji miłosnej [♀] i kogoś kto będzie tą relację plątał [♂]. Jakiś przyjaciel aka maskotka do tulenia też by się przydał~
Okey, potrzebuję kogoś do poplątanej relacji miłosnej [♀] i kogoś kto będzie tą relację plątał [♂]. Jakiś przyjaciel aka maskotka do tulenia też by się przydał~
[ No to heyo! ^•^ Gdyby któraś postać z moich ci się spodobała to zapraszam do relacji miłosnej i rzycze weny! ^•^ ]
OdpowiedzUsuńSu x Soo
[Nie musisz przepraszać~ Z tobą zawsze chcę wątek, bo super się z tobą pisze :> Do tego myślę, że Jungkook będzie bardziej pasował do wątku z Han, bo są trochę podobni. Chociaż mogą mieć wieczną wojnę o to, kto będzie więcej mówił XD]
OdpowiedzUsuńHaneul
[Może być, ale potem mogą dopaść ją wyrzuty sumienia, że przytula kogoś innego, niż swojego chłopaka XD Masz jakiś pomysł, jak mogliby się spotkać? Chociaż można w sumie zacząć pisać od momentu, w którym już się przyjaźnią~ ]
OdpowiedzUsuńHaneul
[O mój Boże, O mój Boże.!!!!!!!! Moje Dziecko najukochańsze maleństwo pod słońcem !!!!!!!! Jak ja go kocham <3 Kocham Cię Smoczku że przywróciłaś starego i cudownego Ciastka <3 Mam sentyment do tej postaci i charakteru !! No po prostu kocham i kocham <3 Dziewczyno mam taki zaciesz że szkoda gadać! Łzy mi poleciały jak przeczytałam opis, boże ;-; Buuuu jak ja kocham tą postać <3 Chcę Wątkiiiii Boże ja bardzo chcę <33333333 Ja mu zrobię przyjaciółkę ! No nie przetrwam jak tego nie zrobię <3 Awww *-*Oj działo się na tamtym blogu xD Akcje w szkole były najlepsze xD <3]
OdpowiedzUsuńSugusiek
[Hahahahahahaha xd zanim napisałam komentarz, to przeczytałam inne, w tym Pandziochy i myślałam, że mi brzuch pęknie od powstrzymywania śmiechu (bo tu jeszcze pełno osób w pokojach obok jest i pomyśleliby, że jakiś debil...)
OdpowiedzUsuńAle nooooo tbh to ja właściwie podobnie zareagowałam, jak przeczytałam kp i more. Omo omo, jak ja za tym dzieciaczkiem tęskniłam~ Smoku, Ness, Księżycu ty mój wielki, jak Słońce w pełni, jak tu nie będzię ze mną wątku, to się wyprowadzam. TT-TT
Ja też chciałam zrobić mu, ekhem, przyjaciółkę, ale jak Pandziocha była pierwsza, to jej dam fory. Młodszym się ustępuje, ehu... ;; #przegryw
...
Eeeeej hahaha xd ty to wiesz jak zwiększyć ilość pań na blogu xdddd]
Shin Hyung i D A E
[Omo, tylko żeby Haneul się nie poczuła zagrożona XDD Tylko osobiście nie mam pomysłu, gdzie można to zacząć, może ty coś ten tego? :<]
OdpowiedzUsuńHaneul
[Oki, mi pasuje :> Możesz zacząć?]
OdpowiedzUsuńHaneul
[ Hmm... No to może zaczęło by się od tego, że Su by z nudów została po zajęciach tanecznych, a Jung by miał wynajętą salę do tańca w której właśnie by zastał Su i podejrzał by jak tańczy jedną z choreografii do jakiegoś koreańskiego zespołu. W zasadzie gdybyś chciała to możemy jeszcze się dogadać przez GG ^•^ ]
OdpowiedzUsuńSu
[ Okej. No to wygląda na to, że zacznę wcześniej XD ]
OdpowiedzUsuńSu jak zawsze popołudniu, postanowiła wyjść pobiegać by utrzymać kondycję. Ubrana była w czarną bluzkę na ramiączkach i białe krótkie spodenki z trampkami. Biegnąc przez park usłyszała dźwięk wiadomości. Wyjmując telefon z kieszeni wpadła na kogoś, wywalają się przy okazji na tą osobę.
Su
Obudziłam się dzisiaj dosyć późno, bo około dziewiątej. Zerwałam się do pozycji siedzącej, spoglądając na zegarek w telefonie. Złapałam się za głowę, która nagle zaczęła boleć przez nagłą zmianę pozycji. Westchnęłam cicho i sprawdziłam czas jeszcze raz z nadzieją, że po prostu się przewidziałam. Siedziałam tępo na łóżku, starając się uporządkować swoje myśli.
OdpowiedzUsuńPrzygryzłam wargę zdenerwowana i wyszłam z sypialni. Przy drzwiach przywitał mnie Chat, któy wesoło machał ogonem. Uśmiechnęłam się delikatnie i pogłaskałam psa. Przez kolejne pięć minut zmieniłam mu wodę i dałam jedzenie. Straciłam przez to trochę czasu, jednak nie on nie mógł tak po prostu zostać bez pokarmu i picia.
- Aish, tak strasznie się spóźnię... - powiedziałam zrozpaczonym tonem, jednocześnie kierując się do łazienki. Pobiłam tam swój własny rekord, bo byłam tam tylko kilka minut, a wciąż wyglądałam jak człowiek!
Szybko wzięłam torebkę i telefon z sypialni. Już miałam wychodzić z domu, kiedy usłyszałam cichy dźwięk wiadomości. Westchnęłam i wyjęłam komórkę żeby sprawdzić, kto do mnie napisał. Aish, to mój szef! Na pewno chce wiedzieć, czemu mnie jeszcze nie ma... Wypuściłam powietrze przez zaciśnięte zęby i otworzyłam wiadomość.
Dzisiejsza sesja jest odwołana, macie dzień wolny. Przez chwilę do mnie nie docierało to, co przeczytałam, jednak po kilku sekundach uśmiechnęłam się szeroko. Położyłam torebkę na podłodze i zdjęłam buty. Rzuciłam się na kanapę i zaśmiałam się cicho.
- Świat za bardzo mnie lubi, żebym miała zły dzień. - Przewróciłam się na bok i odetchnęłam, kompletnie uspokojona - Jak ja mam wykorzystać ten dzień? Shin i Areum są w pracy, Eunbyeol pewnie też, czy ktokolwiek inny ma dzisiaj wolne? Może pójdę do szkoły tańca? Nieważne, po prostu zostanę tu i obejrzę jakiś serial. Należy mi się jakiś samotny dzień! - Zaczęłam się zastanawiać na głos, a ostatnie zdanie wypowiedziałam z lekką determinacją.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam - przez następne kilka godzin siedziałam przed telewizorem, oglądając jakąś dramę, która ostatnio zyskała na popularności. Strasznie się wciągnęłam i przeżywałam wszystko, co działo się na ekranie. Płakałam, śmiałam się, piszczałam z zawstydzenia, obrażałam niektóre postacie. A to wszystko przez jakieś pięć odcinków.
- Jak mogli to zakończyć w takim momencie!? - Niezadowolona przytuliłam poduszkę, która leżała obok mnie. Już wybierałam następny odcinek, ale usłyszałam pukanie do drzwi.
Przypomniałam sobie o tym, że przecież płakałam, więc mój makijaż mógł się rozmazać. Spojrzałam w lustro i otworzyłam usta z zaskoczenia.
- Wow, muszę im wystawić dobrą opinię o tym tuszu... - mruknęłam zachwycona, patrząc na swoją twarz. Wyglądała tak, jak wcześniej.
Odetchnęłam z ulgą i podeszłam do drzwi. Uchyliłam je lekko i spojrzałam przez szparę. Po chwili otworzyłam je szerzej kiedy zobaczyłam, że to Jungkook.
- Cześć, Kookie! - uśmiechnęłam się miło do chłopaka, gestem zapraszając go do środka - Uratowałeś mnie, bo dzisiaj mam wolne i nie miałam z kim spędzić czasu. - Zrobiłam niezadowoloną minę i zamknęłam drzwi, kiedy wszedł do środka.
Haneul
- U-um... N-nic się nie... - chciała coś powiedzieć lecz niestety nie dane było jej dokończyć bo po chwili jakiś silny uścisk jej pomógł wstać i objął obkręcając. Gdy osoba ją puściła Su przyjrzała się nieznajomemu. Gdy poznała w nim swojego znajomego również rzuciła mu się na szyję.
OdpowiedzUsuń- Jungkook! - uśmiechnęła się ściskając chłopaka - Awww , tęskniłam~~! - jeszcze raz się uśmiechnęła pokazując szereg, śnieżnobiałych ząbków - Jak tam ci się życie toczy? Od kiedy jesteś w Seulu? - spojrzała w jego czarne oczy, w których można było by się zgubić. Nie mogła się na niego napatrzeć. Dawno go nie widziała i tych jego pięknych oczu. Nawet gdy za pierwszym razem go spotkała oczy Jung'a ją zauroczyły, a teraz gdy widzi je ponownie, jeszcze bardziej wydają jej się niesamowite.
Su~
W stolicy zawitała niecały tydzień temu. Już na przesłuchaniu zaznaczyła, że nie ma zamiaru zostawać idolką, a jej aspiracje kieruje ku zostaniu zawodową tancerką. Mogłaby swojej twarzy udzielić także do kilku sesji zdjęciowych, bo długo przecież uczyła się na modelingu w Ulzzang Academy, a jej wyniki powalały na kolana innych, często nawet starszych od niej uczniów.
OdpowiedzUsuńZ takim myśleniem przyjęto ją do wytwórni i oto własnie od prawie tygodnia zapoznaje się z nowym otoczeniem i stylem życia.
Jest trochę mniej wygodnie - pokój dzieli z trzema innymi dziewczynami, a łazienkę mają jedną na sześć kobiet w dormie. Mieszkanie jest ciasne, ale czyste i zadbane. Dziewczyny nie próbują na siłę się z nią zaprzyjaźniać, nie nadużywają jej przestrzeni osobistej, anie też nie obgadują jej. A nawet jeśli, to robią to bardzo dyskretnie, tak, że jeszcze nie zauważyła, aby którakolwiek z nich pałała do niej jakąś szczególną niechęcią. Ich relacje są neutralne. Ale to w porządku. Przyjechała tu, by tańczyć, a nie, żeby znaleźć sobie psiapsiółki. Z resztą od zawsze kręciło się wokół niej więcej chłopaków niż dziewczyn. Tylko oni potrafili znieść jej charakterek.
Oto wybiła godzina ósma dwadzieścia pięć. Szła przez korytarz wytwórni, szukając odpowiedniej sali. Miała mieć teraz zajęcia taneczne z inną grupą, niż poprzednio. Nie wiedziała, z jakiego powodu zmieniono jej miejsce treningu, ale nie obchodziło jej to specjalnie. Chciała tylko już tam dotrzeć i zacząć ćwiczyć.
Minęła kolejne drzwi, wyszła zza rogu, po raz kolejny zaglądając do swojego telefonu, na który jej opiekun przysłał jej numer sali.
W pewnym moencie, zupełnie z zaskoczenia, zderzuła się z kimś. Dosyć mocno, bo jej głowa po odbiciu od klatki piersiowej jakiegoś sporo wyższego od niej chłopaka, cofnęła się o dwa kroki, prawie tracąc równowagę.
- Przepraszam bardzo. - mruknęła, kłaniając się lekko przed chłopakiem, a kiedy się wyprostowała... dopiero wtedy zobaczyła, znajome usta, potem nos i oczy. Króliczy chłopiec, przyjaciel jej chłop-- jej przyjaciela. - Park Jungkook... - wymknęło jej się przez przypadek.
No tak, Park Jungkook. Osoba o której jej najlepszy przyjaciel rozmawiał chyba najwięcej. O nikim innym Jonghyun* nie wspominał częściej niż o tym ciasteczkowym króliku. Kiedy ona sama z nim raz jeden rozmawiała, również odczuła, że to dobry dzieciak. Ale te ostatnie pogłoski... obijały się o ściany jej głowy, nie dając spokoju. Odpychało ją od osób... od osób ogólnie. Ale ludzie, którzy naginają prawa natury w jakiś sposób szczególnie działali jej na nerwy. A przecież on wydawał się być w porządku. Miała w sobie zbyt wiele sprzecznych uczuć co do niego.
- Um... muszę trafić do sali czterdzieści dwa. Wiesz, gdzie to jest? - zapytała, starając się zachowywać naturalnie. Jak na siebie.
[*zakładając, że akceptujemy przeszłość z UA xd]
Da Reum
- Gratuluję! - uśmiechnęła się szczerze - A ja wciąż tańczę. - odogarnęła włosy do tyłu i rozciągnęła się patrząc na rzekę. Zaśmiała się również gdy Jung zażartował - Z tobą zawszę. - uśmiechnęła się puszczając mu do oczko, a przy tym się śmiejąc - Ale, czekaj... Portfela nie mam przy sobie. - spojrzała na ekran telefonu. Cztery nieodebrane połączenia. Po spojrzeniu kto się do niej starał dodzwonić uśmiech się poszerzył na twarzy Su.
OdpowiedzUsuń- Muszę cię na chwilę przeprosić. - spojrzała na czarnowłosego, po czym wybrała połączenie. Chwilę pogadała z osobą po drugiej stronie, a osobą okazał się być trener ze studia Su, po czym rozłączyła się i spojrzała na chłopaka.
Su~
Dziewczyna wzdrygnęła się na jego przeciągłe 'kobieto'. Jej imię to Dareum, nawet jeśli jest głupie to, na pewno lepsze od "kobiety", "ice queen", czy "laleczki". Nieznosiła, kiedy nazywali ją jakkolwiek inaczej niż jej prawdziwe imię.
OdpowiedzUsuńA jednak nie zdążyła się nawet porządnie zirytować, bo zalał ją potok słów, o którym jakimś cudem zapomniała, kiedy przypominała sobie szybko jego osobę w głowie.
W pewnym momencie wspomniał o Lio, na co ta przełknęła ślinę, odwracając wzrok w inną stronę. Nie kontaktował się z nią od... od jakiegoś czasu. Oczywiście ostrzegał, że szykuje mu się wyjazd w trasę koncertową i ma mniej czasu, więc starała się jakoś to sobie poukładać. Tak czy siak, kolejny raz ją zostawił, a to bolało jak zwykle.
Po jego pytaniu, spojrzała ponownie na jego twarz.
- Jestem Trainee Dancer. Chcę tu pracować jako tancerka i jak dobrze pójdzie, jako modelka. - powiedziała, jakoś tak zbyt delikatnie. - Skoro też idziesz tam gdzie ja, to pośpieszmy się. Zaraz będziemy spóżnieni. - bąknęła, zerkając na godzinę w swoim telefonie. Dawno nikt jej nie irytował, dziwnie znowu czuć to śmieszne łaskotanie. Wspominałam, że od zawsze nienawidzi łaskotek?
Da Reum
Zaśmiałam się cicho, kiedy mnie przytulił. Po chwili oczywiście zaczął szybko mówić o wszystkim - i o ciastkach, i o treningu, zdążył obskoczyć większość tematów w kilka minut. Słuchałam go z lekkim uśmiechem, jakby mówiło do mnie dziecko. Niby byliśmy w tym samym wieku, a on przewyższał mnie o głowę, ale i tak czułam się starsza. W końcu liczy się charakter, prawda? Ja też byłam gadatliwa, ale z Jungkookiem przegrywałam na całej linii.
OdpowiedzUsuń- Jasne, że lubię ciastka - przyznałam krótko, bo nie pozwolił mi na powiedzenie czegoś więcej. Zachichotałam pod nosem i usiadłam na kanapie.
Do towarzystwa dołączył Chat, który nagle zainteresował się słowotokiem chłopaka. Usiadł przed nim i obserwował chłopaka, jakby też go słuchał. Zmarszczyłam nos przez przeurocze zachowanie zwierzaka i znowu spojrzałam na chłopaka, któremu chyba wyczerpała się bateria. Na chwilę. Wiedziałam, że za chwilę znowu zacznie mówić.
- Wow. Chyba będziesz raperem, jak zadebiutujesz. - Spędzałam z nim sporo czasu, ale wciąż trochę dziwiła mnie ta jego nadpobudliwość. Zwłaszcza, że podobno nie ma ADHD. - Oglądałam taki wspaniały serial, do tej pory nie mogę się otrząsnąć! - powiedziałam podekscytowanym tonem - Mam jeszcze jakieś cztery odcinki do obejrzenia, ale podobno kręcą drugi sezon! Tylko nie wiem, kiedy ja znajdę czas na ogarnięcie tego wszystkiego. Ogólnie to... - zaczęłam opowiadać mu fabułę dramy, którą tak nałogowo oglądałam pół dnia. - ...I teraz się martwię bo nie wiem, czy on przeżyje! - skończyłam, łapiąc się za serce. Po chwili zaśmiałam się cicho i wzięłam jedno z ciastek, których opakowanie otworzył Jungkook. - A oprócz krótkiego treningu, to coś nowego się u ciebie działo? - spytałam, robiąc zaciekawioną minę.
Haneul
Ciężko pałać sympatią do kogoś, kto podświadomie cię irytuje. Do tego fakt, że przyjaźnił się z jej chłopakiem nie ułatwiał sprawy. Drażniło ją to jeszcze bardziej, bo wiedziała, że powinna być dla niego... przynajmniej niewredna. Nawet nie ze względu na to, że był zawsze taki uśmiechnięty, miły i wesoły. Po prostu czuła, że gdyby pokazała mu całą swoją wewnętrzną furię, to odbiłoby się to na jej przyszłości, jakkolwiek miała ona wyglądać.
OdpowiedzUsuńPoszła za nim do odpowiedniej sali, gdzie siedziała już jedna z dziewczyn, ta, która mieszka w pokoju obok, w tym samym mmieszkanku, co Dareum. Z tego, co pamięta, była od niej niewiele starsza, dlatego skinęła lekko w jej stronę głową w geście przywitania. Znowu, kiedy chłopak oznajmił, że wie już, gdzie zamieszkuje Da, dziewczyna posłała mu chłodne spojrzenie. Miała ochotę warknąć, by ani ważył się do nich przyjść, ale się powstrzymała. Z resztą właściwie nie sądziła, by chciał się z nią widywać jakoś szczególnie często. Nigdy nie mieli ze sobą szczególnie dobrego kontaktu, łączył ich tylko i wyłącznie Lio. Poza tym wszystkie szkolne plotki na jego temat raczej zaprzeczały temu, by miał ochotę się do niej zbliżyć. Skoro do tej pory tego nie zrobił, to i teraz powinno mu być obojętne jej istnienie.
- Dareum, myślałam, że przydzielili cię do innej grupy. - odezwała się do niej dziewczyna.
- Ja też. - mruknęła po chwili.
- Właściwie, to jesteś całkiem niezła, a nas chyba było nieparzyście. - stwierdziła znajoma Jungkook'a, patrząc na niego, jakby szukała potwierdzenia na jej słowa z jego strony.
Wkrótce sala zaczęła się zapełniać innymi trainee, a na sam koniec dołączył do nich nauczyciel. Zaczął im opowiadać o celu dzisiejszych i nadchodzących zajęć. Z tego, co zrozumiała, przeniesiono ją tu, bo chłopców było więcej od dziewczyn, a lekcje miały na celu taniec w parach. Nie czuła się przez to jednak wyróżniona w żaden sposób. Odebrała to raczej jako szansę. Taniec z chłopakiem także jej nie wystraszył. Tańczyła już z Max'em. Przeżyła tamto, przeżyje i to. A próba samobójcza wcale nie była spowodowana jej treningami z tamtym idiotą.
Gdy już wszystkie cele i wymagania zostały przedstawione, 'Saem zaczął dobierać poszczególnych trainee w pary.
Pomyślała, że los na prawdę bardzo jej nie lubi. No wszystko na siłę spycha ją z tego mostu! Jej partnerem miał być Jungkook. Czyli jednak będą się musieli na siebie otworzyć, a tak chciała tego uniknąć...
- Dareum, poradzisz sobie? - zapytał mężczyzna, podchodząc do niej, w trakcie, kiedy wszyscy pozostali oswajali się ze swoimi parami. Jego ton nie był o tyle troskliwy, co wymagający.
- Tak. - Odparła krótko i stanowczo, na co tamten uśmiechnął się nieznacznie i odszedł w swoją stronę.
Westchnęła i odwróciła się w celu odszukania jej znajomego ze szkoły, ale wcale nie musiała się wysilać. Chłopak stał tuż za nią.
- Słuchaj, wiem, że jesteś bardzo pozytywnym człowiekiem, pełnym energii i radości, ale poproszę cię tylko o jedno. - zaczęła poważnie, wzięła oddech i popatrzyła mu w oczy. - Nie próbuj mnie do siebie przekonać. Nie będę się śmiała z twoich żartów i nie zaakceptuję jakiegokolwiek kontaktu fizycznego poza tańcem między nami. Choćby nawet wyszło to niechcący. - wyrecytowała spokojnie, aczkolwiek na tyle oschle, by wiedział, że nie żartuje i wcale nie ma zamiaru się z nim zaprzyjaźniać. - Pracuj ciężko. - dodała po chwili ciszy, już mniej nieprzyjemnym głosem.
Da Reum
- Hę? Chłopak? Nie, nie, nie, nie! To mój konstruktor tańca. - zaśmiała się - Będę występowała na koncercie jako tancerka. - Su jak na zawołanie ruszyła za Jung'iem, a będąc przy nim lekko musnęła ustami jego policzek uśmiechając się po raz kolejny patrząc w oczy chłopaka.
OdpowiedzUsuńGdy dotarli do kawiarni Su zajęła miejsce. Po chwili poczuła wibrujący telefon.
- Nosz... - westchnęła, ale zaraz szybko wyjęła telefon. Zauważając kto dzwoni, rozłączyła się i wyciszyła telefon - " Dlaczego, akurat teraz każdy dzwoni? " - pomyślała - Opowiadaj w jakiej wytwórni trenujesz? - spojrzała na chłopaka.
Su~
Z początku była zadowolona z efektu, jaki uzyskała po swoim ostrzeżeniu. Chociaż w późniejszym czasie przekonała się, że może nie do końca wyszło tak, jakby chciała. Ale nie widziała w tym swojej winy. Właściwie jeszcze bardziej zdenerwowała się wewnątrz, bo chłopak przereagował. Okej, słyszała, że był dosyć wrażliwy, ale dajcie spokój! Dwadzieścia lat, to już nie 'chłopak', tylko facet, powinien panować nad emocjami. Ona nie potrafi być miła, to co teraz? Zawali przez nią treningi?
OdpowiedzUsuńTaniec szedł mu jakoś ciężko, a o synchronizacji, na którą kładziono nacisk na tych zajęciach, lepiej nie wspominać. Po jego pomyłce, którą przyuważył trener, westchnęła głęboko, odwracając wzrok. Na szczęście zarządzono przerwę, a więc mogła się napić wody i uspokoić trochę. Usiadła skrzyżnie na podłodze i ugasiła pragnienie. Gdy zakręciła butelkę, rozejrzała się po pomieszczeniu. Oczy większości z dzieciaków wędrowały w jedną stronę. Kiedy i ona podążyła za ich spojrzeniami, zobaczyła, że przyglądali się Ciastkowi.
Mimo, że jego zachowanie jej się nie podobało, to miała świadomość, że tak nie może być i albo on coś zmieni, albo ona będzie musiała wziąć sprawę w swoje ręce. A skoro on siedział tam ze zwieszoną głową, to chyba oczywiste, kto musiał założyć spodnie. I nie miała zamiaru głaskać go po głowie.
Wstała z podłogi i podeszła do niego. Usiadła po chwili przed nim na materacu i odetchnęła głęboko.
- Yah, Park Jungkook. - zaczęła z wyrzutami. - Wiem, że jestem niska, ale nie na tyle, żeby ci się robiły dwa podbródki, jak zwieszasz głowę. - mruknęła, niezadowolona. - Wiesz jak to brzydko wygląda? Na prawdę nic nie wyciągnąłeś z modelingu w UA? Tch. - prychnęła, kręcąc głową. Przez chwilę milczała, ale widząc, że jej gadka nic nie zdziałała, zirytowała się jeszcze mocniej. - Aish, poważnie! Aż tak cię to zabolało? Człowieku, ja nawet nie próbowałam być wredna... - patrzyła na niego do prawdy jak na idiotę. - Poważnie, myślałam, że jak nie będziesz mnie irytował głupimi żartami, jak Lio, to nie będziesz musiał oglądać mojej wkurzonej twarzyczki, a ty zamiast iść według wskazówek, to się samych ostrzeżeń wystraszyłeś... Ogarnij się, bądź facetem! - uderzyła go butelką w ramię. Kiedy na nią spojrzał, ani na moment nie rozluźniła mięśni twarzy. Cały czas wpatrywała się w niego z rozdrażnieniem. Nigdy nie potrafiła pocieszać ludzi, ani choćby przyznać sie do winy, więc nie miał co liczyć na cień uśmiechu. Ale mógłby się wziąć w garść.
Da Reum
Przytaknęłam lekko, gdy usłyszałam jego teorię dotyczącą serialu.
OdpowiedzUsuń- Szkoda, bo ten drugi mnie wnerwia... - westchnęłam cicho i usadowiłam się wygodniej na kanapie.
Słuchałam jego wymówek (bo tak do odebrałam) i uśmiechnęłam się delikatnie. Niemożliwe, żeby jego egzystencja była nudna, w końcu on sam jest ciekawą osobą. Tylko nudziarze mają mało ekscytujące życia.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, kiedy wspomniał o Shinie. Właściwie to tylko spytał się, co u niego, ale ja od razu się rozmarzyłam.
- Ach, u niego jest dobrze~ - powiedziałam, opierając policzek o swoją dłoń - W życiu nie spotkałam wspanialszego chłopaka, naprawdę. Jakby był zrobiony z brokatu. - Nie wiem, czemu do głowy przyszło mi akurat takie porównanie, ale jakoś to podpasowało. - Takiego brokatu od jednorożców. No wiesz, magia i te sprawy... - wytłumaczyłam, machając dziwnie rękami. Po chwili zaśmiałam się cicho i zakryłam swoje policzki, które nagle się rozgrzały - Gdybym była chłopakiem to byłabym taka, jak on, bo wtedy każda dziewczyna by mnie lubiła. - Przytaknęłam, żeby dodać mocy moim słowom. - A propo związków, to ty możesz z kimś być, czy wytwórnia ci zabrania? Może kogoś masz w sekrecie? I umawiacie się na randki w aucie, żeby nikt was nie zauważył! A przy innych udajecie, że siebie nie lubicie! Ach, to jak fabuła jakiegoś serialu! - Klasnęłam w dłonie zachwycona swoim pomysłem, z jeszcze większym uśmiechem na twarzy.
Haneul
Na jego słowa ściągnęła brwi ku sobie, ale po chwili, gdy Jungkook się rozpędził w swoich nerwach, zmieniła wyraz twarzy z wkurzonego na zaskoczony. Nie przypuszczała, że usłyszy coś takiego z jego ust.
OdpowiedzUsuńW jednej chwili gorycz rozlała się w jej wnętrzu.
Co on mógł o niej wiedzieć? Jak mógł w ogóle wspominać jej przeszłość w taki sposób? Wydaje mu się, że skoro Lio naopowiadał mu historyjek z jej życia, to wie, jaka jest na prawdę? Szczerze mówiąc, nawet Lio nigdy nie dowiedział się, co w niej siedzi. Pierwszy raz rozmawiała o tym z chłopakiem, który powstrzymał ją od skoku z mostu.
Na to wspomnienie jej serce zaczęło szybciej bić.
W ciągu kilku sekund przed jej oczami stanął obraz rozwścieczonego szkolnego gangstera, który przydusił ją do utraty przytomości, moment, w którym przez nią Max uciekł z zawodów, wszystkie pożegnania z Lio, Krzyśkiem, Jimin, Renem.
To nie była jej wina. Nigdy nie chciała tych rzeczy. Nigdy nie chciała się z nikim przyjaźnić, bo nigdy nie chciała być ponownie porzucona.
Odetchnęła głęboko, i napiła się wody ponownie. Musiała ochłonąć.
Pod koniec przerwy podszedł do niej trener i zapytał, gdzie jest Jungkook, czy wszystko z nimi w porządku. Dareum wyjaśniła, że zaszła między nimi mała sprzeczka i już chciała powiedzieć, że to nie ważne, ale mężczyzna powiedział, że jeśli tego nie naprawią, to ona nie będzie mogła kontynuować treningów w tej grupie, bo konfliktów nie powinno załatwiać się na zajęciach. A Jungkook miałby pewnie pod górkę w swojej drodze do debiutu (tak przynajmniej zrozumiała z gadki trenera).
W każdym razie obiecała, że to załatwi i wszystko będzie w porządku. Ale po zajęciach. I tak przez resztę przerwy i lekcji zastanawiała się, jak niby miałaby to zrobić, jednocześnie skupiając się na tańcu. W końcu zakończyli dane zajęcia i wszyscy trainee zaczynali opuszczać salę i rozchodzić się w swoje strony. Park wyszedł przed nią. PRzez chwilę się wahała, ale zdecydowanie nie chciała robić mu kłopotów, a sama też wolałaby pozostać w tej grupie.
Odetchnęła głęboko i pobiegła za nim. Dogoniła go na korytarzu i zatrzymała, łapiąc za rękaw bluzy.
- Pogadajmy. - zaproponowała, kiedy na nią spojrzał. W tym momencie nie tyle denerwowała się ze złości, co ze stresu. Przez to jakoś nie potrafiła zachować swojego chłodnego spojrzenia. - No chodź... - dodała cicho i łagodnie, ciągnąc go za sobą. W połowie drogi puściła jego rękaw, bo wiedziała, że i tak za nią pójdzie, więc nie było większego sensu. Zatrzymała się i obróciła przodem do chłopaka. Stali w korytarzu, po którym chodziło stosunkowo mało osób. Znajdowały się tam pomieszczenia dla staff'u, więc rzadko kto się tam zapuszczał.
- Przepraszam... - wycedziła, ze wzrokiem wbitym w podłogę. - za to jak cię potraktowałam. - przez chwilę milczała. Ta rozmowa nie należała do najłatwiejszych. Nigdy nikogo tak na prawdę nie przepraszała. - Może jestem trochę... dzika. Ale moje kontakty z ludźmi nigdy nie kończyły się dobrze. Chciałam uniknąć kolejnej katastrofy. Nie wiedziałam, że odbierzesz to tak personalnie.
Da Reum
- W sumie masz rację... Po debiucie nie ma się czasu na takie rzeczy. Chyba, że nie jest się bardzo znanym - przyznałam chłopakowi, wzruszając ramionami. - Do tego twoje fanki by ją zabiły, więc w tej sytuacji lepiej być wiecznym samotnikiem. - Zaśmiałam się delikatnie i sięgnęłam po kolejne ciastko.
OdpowiedzUsuńRozmawialiśmy - o wszystkim i o niczym - jeszcze jakieś kilka godzin. Zahaczyliśmy o wszystkie możliwe tematy, które jakoś się z nami wiązały. Oczywiście nie obyło się bez jakichś plotek, zwłaszcza dotyczących Kookiego. Wierzcie lub nie, ale chłopak już ma parę fanek, które się nim zachwycają. Sprawdzaliśmy, co o nim piszą, a ja prawie się udusiłam przez śmiech.
- Wow, one cię uważają za jakiegoś boga. A ty nawet nie zadebiutowałeś! Skąd one w ogóle biorą te informacje? Ja bym się bała na twoim miejscu - powiedziałam, udając ogromny szok. - Może cię śledzą, a ty o tym nie wiesz? A jak zrobią skandal, że przychodzisz do mnie do domu, to cię osobiście ukatrupię! - powiedziałam z uśmiechem, delikatnie uderzając go w ramię.
Haneul
Gdyby nie był przyjacielem Lio, to miałaby głęboko gdzieś, czy go zabloało, czy nie. Ile było wrażliwych osób w Ulzzang Academy, które wskoczyły pod jej nóż? Nigdy nie przejęła się nimi choćby przez ułamek sekundy. Ale wiedziała, że skoro jednak się przyjaźnili, to ten wyrośnięty dzieciak musiał być ważny.
OdpowiedzUsuńTak, czy owak, irytował ją sposób w jaki na nią patrzył. Według niego, to ona była tą złą, kiedy tak na prawdę to on ją oceniał. Wydawało mu się, że skoro raz doświadczył jej naturalnego zachowania, to wie o niej wszystko.
Przez to wszystko urosła w niej jeszcze większa ściana przed tym chłopakiem. Za nic nie chciałaby mu powierzyć swoich zmartwień i sekretów. To typ człowieka, który wyciąga brudy z przeszłości, kiedy tylko się zdenerwuje.
Odeszła zaraz po nim.
Dzień minął jej szybko, jak wszystkie poprzednie, spędzone w wytwórni. Zanim się obejrzała, stała już następnego dnia w tej samej sali z tą samą grupką osób, co wczoraj. W jej życiu po raz kolejny zagnieździła się rutyna. Jak wtedy, zanim jeszcze rozpoczęła naukę w UA.
Da Reum
[Wow!~~ Jaki fajny pan :) Na pewno chcę wątek.
OdpowiedzUsuńMasz jakiś pomysł, jak zacząć?]
Sun Jun
[Hmmm... SuJun niedawno spotkała kogoś, jakiegoś chłopaka, który zmusił ją do zastanowienia się nad sobą i swoim życiem. W pewien sposób jest nim zauroczona. Może Kook będzie jednym z jego paczki? albo nim?]
Usuń[To postanowione :) Tylko teraz gdzie mogliby się spotkać i czy zaczynamy od ich pierwszego spotkania, czy kolejnego?
UsuńSunJun niedawno się zaręczyła mogłaby spotkać go gdzieś w nocy, kiedy pod wpływem ataku paniki opuściła przyjecie zaręczynowe?]
Przez chwilę, stojąc z boku, przyglądała się grupce tancerzy, bawiących się do muzyki w kółku. Nie zauważyła, kiedy na jej usta wkradł się uśmiech, a głowa zaczęła kołysać do rytmu muzyki. Patrzyła właśnie na występ Jungkook'a, kiedy jeden z chłopców odłączył się od grupy i podszedł do niej, zapraszając, by dołączyła. W pierwszej chwili, stanęła jak wryta, patrząc z lekkim przerażeniem na chłopaka. Musiał widzieć, jak się kołysała...
OdpowiedzUsuń- Nie, ja tylko... - nie dale jej było dokończyć, bo w tym momencie głos Jungkook'a wciął się w jej wypowiedź. Popatrzyła na chłopaka, potem na tego poprzedniego, jakby chciała coś powiedzieć, potem znowu na Kookie'go... i wypuściła z płuc powietrze, przenosząc spojrzenie na tańczące dzieciaki.
Zagryzła wargę, zerkając przez ułamek sekundy na znajomego ze szkoły. Też tak chciała. Chciała wylać z siebie muzykę tańcem. Ale wciąż jej duma była tak wielka, że zaczęła się bać, co się stanie, jeśli Jungkook zobaczy ją szczęśliwą z jakiegoś powodu.
Odetchnęła dwa razy szybko, jakby wahała się, czy to zrobić, czy nie i za trzecim razem, podeszła bliżej do znajomego.
- Ok. - mruknęła, ze wzrokiem wlepionym w tańczące kółko. - Co mam robić? - zapytała bezmyślnie, spoglądając na chłopaka. Czuła się jak dziecko, przygladające się gablocie super wypasionego sklepu ze słodyczami. Czuła, jak jej serce szybko bije, jak adrenalina rośnie tylko z powodu ekscytacji tańcem i strachu przed utratą wizerunku.
Im Da Reum
[Hej. Mam coś. Mam nadzieje, że nie przesadziłam ^^ SunJun wróciła do miejsca w którym po raz pierwszy się spotkali.]
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziała, kiedy znalazła się na dworze. Daleko w tyle zostawiła salę bankietową, a w niej swoją rodzinę i narzeczonego. Suknia ciążyła jej strasznie, a nogi były poobcierane od niewygodnych szpilek. Dyszała ciężko, nadal miała problem ze złapaniem powietrza. Zaczęło się na sali, kiedy matka rozprawiała o jej przyszłością, jakby z góry wiedziała, co przyniesie SunJun przyszłość, jakby wiedziała, jak będzie przebiegał jej każdy dzień.
Rok narzeczeństwa, żeby SunJun mogła skończyć szkołę, a potem ślub. Oczywiście wystawny. Sami bliscy, jakieś osiemset osób. Wstępny projekt sukni ślubnej już powstaje. Po roku pierwsze dziecko — chłopiec. Rodzina potrzebuje spadkobiercy.
Każde słowo matki docierało do SunJun jakby z oddali. Miała wrażenie, że powoli tonie, a nikt tego nie dostrzega, nawet narzeczony Kim WooJin, którego trzymała pod ramię. Nie mogła tam zostać. Nie mogła spokojnie stać i czekać, aż tafla wody zamknie się nad nią, odcinając powietrze! Puściła rękę WooJina, a on nawet na nią nie spojrzał. Jak w amoku dotarła do wyjścia na balkon. Wsparła się na balustradzie, daremnie nakazała sobie spokój, jednak tym razem nie zdołała zdusić emocji. Mimo że stała w rześkim nocnym powietrzu była rozpalona, na jej czole perlił się pot, nadal brakło jej tchu. Uniosła twarz, nadal słyszała głosy rozmów ludzi, których zostawiła za sobą. Ogród oświetlały migotliwe światła lampionów, wystarczyło zrobić kilka kroków, żeby znaleźć się pośród idealnie przystrzyżonych krzewów i drzew, a potem na ulicy. Nagle naszła ją myśl, szalona, jakiej nigdy wcześniej nie miała i za nim się spostrzegła była tutaj pośród mroku nocy w ciężkiej żakardowej sukni, na niebotycznie wysokich obcasach. Szukała nadziei, szukała ucieczki, szukała Jego.
Kiedy pomarańczowa taksówka odjechała zostawiając ją samą, zobaczyła Go. I w końcu odzyskała oddech...
SunJun
- Na twoim miejscu sprawdziłabym, czy nie masz ukrytych kamer w domu - powiedziałam żartobliwie, chociaż była w tym nutka zmartwienia. Te dzieciaki mają różne rzeczy w głowie, może któraś coś sobie wmówiła? Na świecie jest coraz więcej psychofanów, więc możliwe, że Jungkook już jakiegoś ma. Nawet, jeśli nie zadebiutował.
OdpowiedzUsuńMoje złe myśli szybko wyparowały, kiedy Kookie zrobił tą śmieszną minę, dzięki której przypomina królika. Parsknęłam cicho śmiechem, czując, jak chłopak dźga mnie palcem w nos.
- Niczego ci nie brakuje, Kook! Dlatego już masz fanki! - spapugowałam jego naburmuszoną minę, biorąc poduszkę leżącą obok mnie. Oparłam o nią policzek i spojrzałam na chłopaka. - Może gdzieś wyjdziemy? Nie chcę siedzieć w czterech ścianach cały dzień. Świeże powietrze dobrze nam zrobi. Możemy pójść po coś do jedzenia, albo tak po prostu, na spacer... - zaczęłam wymieniać wszystkie możliwości z zastanowieniem w głosie.
Chat na słowo "spacer" natychmiast zaczął merdać ogonem. Przybliżył się do mnie i przechylił swój łeb, jakby mnie prosił, żebyśmy wyszli. Uśmiechnęłam się rozczulona i pogłaskałam psa.
- Widzisz, od razu weźmiemy ze sobą tego staruszka! On też musi rozprostować łapki - dodałam po chwili.
Haneul
[Doczekałaś się :'D To teraz pisać i wącić, dużo, dużo, dużo <3]
OdpowiedzUsuńSeokie
Mimo wszystkiego, najlepiej i najbardziej lubiłem prowadzić lekcje z osobami w moim wieku, lub nieco ode mnie młodszymi. Nie mogłem nic poradzić na różnicę wieku z innymi uczniami, ale z tymi zdecydowanie dogadywałem się najlepiej właśnie dzięki mniejszej różnicy między nami - co oczywiście nie znaczyło, że ich faworyzowałem czy bardziej się z nimi starałem, ale tylko to, że bardzo dobrze tą właśnie różnicę odczuwałem i dzięki temu wiedziałem też, jak powinienem zachować się z każdą grupą wiekową z osobna. Nie było to dla mnie trudne, w końcu kochałem przecież ludzi i uwielbiałam z nimi pracować, kimkolwiek oni byli i gdziekolwiek akurat znajdowali się w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńPrzerabialiśmy właśnie jedną z choreografii, nad którą zaczęliśmy pracować jakiś czas temu, gdy w odbiciu lustra przed nami zobaczyłem, jak jakiś chłopak w szarej bluzie wchodził do sali i siadał z tyłu, aby móc popatrzeć. Pomyślałem od razu, że mógłby być to ktoś zainteresowany dołączeniem do szkoły, gdyż często tacy pierw przychodzili aby przyglądnąć się, a dopiero po tym decydowali, czy było warto się zapisać. Nieskromnie musiałem przyznać, że zazwyczaj większość finalnie decydowała się na podjęcie regularnych lekcji pod moim okiem.
Dopiero gdy muzyka ucichła i na sali można było słyszeć jedynie ciężkie oddechy tancerzy, odwróciłem się w ich stronę z ogromnym, trochę zmęczonym uśmiechem na twarzy i zacząłem dla nich klaskać, jak zwykle oblewając ich słowami pochwały, klepiąc niektórych po ramieniu i przypominając im, kiedy był następny trening. Zdawałem sobie sprawę doskonale z tego, że moja szkoła dobrze trzymała się także ze względu na przyjazną i miłą atmosferę, którą zawsze próbowałem w jej wnętrzu utrzymać.
Podchodząc do ławki po leżący na niej ręcznik oraz butelkę wody, zerknąłem na chłopaka, który wciąż tu przebywał i z zadowoleniem zauważyłem, że się do mnie zbliżył. Uśmiech na jego twarzy podpowiadał, że występ mu się podobał, co oczywiście było dla mnie miłe - tak samo jak pochwały, które usłyszałem z jego strony. Właśnie to przecież lubiłem robić w życiu, wszczepiać w innych ludzi pewne emocje oraz pasję poprzez taniec.
- Dzięki, pracujemy nad tym kawałkiem już trochę czasu - odparłem, cały czas nieco ciężko oddychając po wysiłku. Sięgnąłem po ręcznik leżący na ławce i przetarłem nim twarz, czoło oraz kark, po czym ponownie spojrzałem na chłopaka. - Tu i tam, jak to w życiu, wszędzie można dostać jakieś doświadczenie - odpowiedziałem żartobliwie, ale chwilę potem podałem konkretną odpowiedź. - Global Cyber University. Ukończyłem profil taneczny.
Wziąłem łyk wody z butelki i przyglądałem się mu wystarczająco aby stwierdzić, że zdecydowanie był ode mnie młodszy i cały czas myślałem, że był zainteresowany dołączeniem do szkoły. W takim przypadku, trafiłby do grupy, którą przed chwilą widział, chociaż gdyby okazał się kompletnym początkującym musiałbym się przed jakiś czas zająć jego treningiem indywidualnie.
- A ty skąd do mnie przyszedłeś? Uczysz się gdzieś czegoś, czy tylko lubisz popatrzeć?
Hoseok
Chciałam cie zobaczyć! Na bankiecie, gdzie po raz pierwszy pojawiłam się z narzeczonym, dostałam ataku paniki. Zanim się zorientowałam, co robię byłam już w drodze tutaj, bo jedyne co miałam w głowie, to silna potrzeba zobaczenia się z tobą! A ty tutaj jesteś, jakbyś wiedział, że cie potrzebuje. To chyba przeznaczenie. – Nie mogła mu tego powiedzieć, wziąłby ją za wariatkę i niewiele by się pomylił.
OdpowiedzUsuńNie rozumiała samej siebie. Do tej pory doskonale wiedziała, co należy robić, ale odkąd go spotkała, nie była już taka pewna. Wytworzyły się w niej nowe uczucia, pragnienia, których wcześniej nie miała. Kwestionowała wybory, które narzucili jej rodzice. Zaczęła się zastanawiać, czego Ona pragnie. I choć jeszcze tego nie ogarniała, była pewna, że woli być tutaj w tę chłodną noc z człowiekiem, którego ledwo znała, niż w sali bankietowej z rodziną i narzeczonym.
Objął ją, a jej ugięły się kolana. Zarumieniła się, co prawie nigdy się nie zdarzało.
–Bankiet? – Uśmiechnęła się niepewnie, chciała przeczesać włosy, ale jej palce natrafiły na zlepiony lakierem hełm., więc tylko przejechała po nim dłonią. – Tak, można tak powiedzieć. Bardzo nudny bankiet. Musiałam się stamtąd wyrwać i zaczerpnąć świeżego powietrza. – Głupia wymówka, ale nic innego nie przyszło jej do głowy. – A ty, co tutaj robisz?
SunJun
Wyraźnie słyszałem uznanie w jego głosie i widziałem je na jego twarzy i skłamałbym gdybym powiedział, że mi się to nie podobało - przecież zawsze miło było być docenionym, nieważne, czy było się początkującym, czy już profesjonalistą i to tyczyło się nie tylko tańca, ale wszystkiego w życiu. Poza tym, jego reakcje były w jakiś sposób urocze i rozbrajające swoją otwartością i szczerością.
OdpowiedzUsuńZarzuciłem sobie ręcznik przez ramię i upiłem kolejny łyk wody z butelki, spoglądając na niego i wciąż jeszcze trochę ciężko oddychając po wysiłku. Słysząc jednak informację o tym, skąd tu do mnie przychodził, kim był i czym się zajmował, niemalże nie zakrztusiłem się wodą. Nigdy raczej nie było u mnie żadnego trainee, a tacy ludzie mimo tego, że zazwyczaj byli o wiele ode mnie młodsi, już byli bliżej mojego marzenia, niż ja sam. Zrobiłem wielkie oczy, zakręcając butelkę i odstawiając ją na miejsce.
- Wooo~ - wydałem z siebie bliżej nieokreślony dźwięk zachwytu. W jakiś sposób podobała mi się myśl o tym, że ktoś taki miałby do mnie przyjść, popatrzeć trochę i samodzielnie czegoś się nauczyć. Miałem nadzieję, że to, co widział okazałoby się dla niego pomocne i że zawsze byłoby to dla niego okazją na nabranie jakiegoś doświadczenia.
- Jesteś młody, ale jesteś już na dobrej pozycji. Pewnie musisz być dobry - skomentowałem, uśmiechając się do niego, bo jednak do tak wielkich wytwórni nie przyjmowali byle kogo. Może jeszcze ten dzieciak pokazałby mi i okazałoby się, że jest ode mnie lepszy?
Uśmiechnąłem się do niego szerzej i bardziej przyjaźnie, gdy tak nagle się zraził i wycofał ze swojej wypowiedzi. Wiedziałem dokładnie, o którą cześć układu mu chodziło i chociaż bardzo chciałbym teraz wrócić do domu do Jiwoo, miałem przed sobą jeszcze ostatnią lekcję dnia, od której dzieliły mnie wciąż dwie godziny.
- Nie zabierasz mi czasu - upewniłem go. - Po co trenować po powrocie, jak możesz tutaj? Do następnej lekcji mam jeszcze dwie godziny, a w międzyczasie i tak zazwyczaj coś trenuję, więc akurat trafiło ci się idealnie. - Dźgnąłem go ledwo zauważalnie, żartobliwie łokciem w bok. - Skusisz się? Po części jestem też ciekaw zobaczyć, co potrafisz.
Seokie
Już chociażby jego uśmiech, ten błysk w oku czy tak bardzo widoczny entuzjazm przekonały mnie do tego, że z pewnością nie byłbym zawiedziony tym, co miałem za moment zobaczyć. Pasja była przecież jedną z najważniejszych cech, które tancerz powinien posiadać, a on ewidentnie miał jej tak dużo w sobie, w innym przypadku z pewnością nie zareagowałby tak entuzjastycznie i energicznie, nie starając się nawet tego ukryć. Ach, ten młodzieńczy wigor.
OdpowiedzUsuń- Jung Hoseok - przedstawiłem się przyjaźnie zaraz po nim, kiwając lekko głową w jego stronę. - Jasne, proszę bardzo. Parkiet jest twój!
Odstawiając swoje rzeczy ponownie na ławkę, podszedłem do sprzętu obecnego na sali, aby włączyć mu jakiś podkład do tańczenia. Nie zajęło mi to długo, bo piosenka, którą chciałem mu puścić była pierwszą w kolejce.
- Puszczę ci jeszcze raz tą samą z treningu, w porządku? - dopytałem się, a gdy tylko Jungkook skinął mi głową na tak, nacisnąłem odpowiedni przycisk i palcami zacząłem dla niego odliczać do rozpoczęcia piosenki, aby łatwiej było mu wbić się w rytm i melodię już od samego początku.
Hoseok
Usłyszała tylko, że ma się bawić i pokazać, co w niej siedzi. Właściwie... ta muzyka nie wyzwalała z niej tego, co akurat "grało w jej duszy". Piosenka była skoczna, wprawiająca w radosny nastrój. To zupełnie nie to, co czuła w środku. Czuła pustkę, samotność, czuła, że istnieje, ale nie czuła, że żyje.
OdpowiedzUsuńPowód dla którego tak bardzo chciała teraz tańczyć to właśnie zupełny odchył od jej rzeczywistości, jakim była wesoła muzyka. Ten bodziec wprawiał jej serce w zachwyt, sprawiał, że chciała się uśmiechać.
Dlatego, kiedy tylko została wypchnięta na środek, przymknęła oczy, uśmiechnęła się i odetchnęła głęboko. Po chwili już oczy miała otwarte, a swoimi ruchami prezentowała swoje aktualne emocje, wywołane przez muzykę. I przez sam fakt, że może tańczyć.
Jej styl odrobinę różnił się od pozostałych dzieciaków. Dareum wyspecjalizowała się, przez wszystkie swoje lata nauki, w balecie oraz nowoczesnym, który jednak zawiera wiele podstaw baletu i ma z nim wiele wspólnego. Toteż ruchy dziewczyny były o wiele łagodniejsze, a piruety, czy wymachy bardziej dokładne, co zwyczajnie weszło jej w nawyk przez ogromne wymagania, które w przeszłości na nią nakładano.
Tak, czy siak, w końcu czuła, że żyje. Mogła improwizować, skakać po dźwiękach, być nimi oplatana, jak wstęgą. Dawno nie czuła takiej radości. Miała wręcz ochotę się śmiać, ale siły na to zabierał jej taniec.
Pod koniec swojego występu, zrobiła potrójny piruet, zatrzymała się w rozkroku, zginając w pół, jakby się kłaniała, po czym z gracją, wyprostowała się energicznie, odrzucając i przeczesując jednocześnie palcami swoje włosy. Wtedy dopiero spostrzegła się, że stoi dokładnie na przeciwko Jungkook'a. I właściwie patrzy mu w oczy. Uśmiechając się...
No cóż, była z siebie zadowolona, ale i tak speszyło ją to potwornie, przez co jej twarz oblał rumieniec (nie taki ze zmęczenia. One różnią się od siebie wyraźnie). Rozejrzała się po innych dzieciakach i wymknęła z kółka, robiąc miejsce na środku dla innych. Przodem do dzieciaków, cofnęła się o kilka kroków i nadal przyglądała ich poczynaniom.
Da Reum
Odsunąłem się ponownie bardziej do ściany, w stronę ławki, krzyżując ramiona na klatce piersiowej i będąc już gotowy do uważnej obserwacji. Nie chciałem go w żaden sposób zastraszyć czy zawstydzić, ale jednak chciałem się przekonać co umiał, a poza tym sądziłem, że dobry tancerz, pewien swoich możliwości oraz swojego doświadczenia, nie znał wstydu gdy był na scenie, bo tam wszelkie emocje nie powiązane z pasją do tańca przestawały mieć jakiekolwiek znaczenie.
OdpowiedzUsuńZacząłem przyglądać się Jungkookowi, jego płynnym i dobrze znanym ruchom - widać było, że chłopak wiedział co robił i się na tym chociaż trochę znał, a drobny uśmiech na jego ustach świadczył o tym, że naprawdę to wszystko lubił i potrafił czerpać z tego radość. Bardzo przyjemnie się na niego patrzyło bo było widać, że on także dobrze się przy tym bawił; poza tym, jego poziom był naprawdę dobry, nawet nie spodziewałem się po nim niektórych ruchów, które mi pokazał. Nie wyglądało to na przećwiczony tysiąc razy i wkuty w pamięć układ, ale na freestyle, więc jeszcze bardziej ucieszyło mnie to, że zechciał pokazać mi coś od siebie, ale przede wszystkim to, że znał się na tym, a nie tańczył tylko typowo podręcznikowo.
Gdy Jungkook skończył i się zatrzymał, odwracając w moją stronę, uśmiechnąłem się do niego szeroko i odepchnąłem od ściany, zaczynając mu głośno klaskać po tym, jak cały czas patrzyłem na niego z zafascynowaniem. Uwielbiałam w młodych ludziach widzieć pasję podobną do tej, którą ja też miałem w ich wieku.
- To było naprawdę dobre - skomentowałem wesoło, cały czas mu klaszcząc i podchodząc bliżej niego. - Z taką pasją jestem pewien, że uda ci się zajść daleko. - Klepnąłem go przyjacielsko w ramię, po czym wskazałem w dół, na jego stopy. - Gdybym miał ci coś doradzić, to żebyś trochę więcej uwagi poświęcał na pracę nóg. Jeśli się do tego bardziej przyłożysz - i tu pokazałem mu krótki krok, z szybką zamianą stóp. - Efekty będą jeszcze bardziej zadowalające.
Hoseok
– Nie. Nigdzie na mnie nie czekają. Mogę iść z tobą, gdziekolwiek zechcesz.– Odpowiedziała bez wahania na jednym wydechu.
OdpowiedzUsuńO wiele bardziej wolała z nim włóczyć się po mieście, niż wracać na luksusowe przyjęcie. To było szaleństwo. Podobnie, jak to że wyszła z bankietu i przyjechała tutaj. Normalnie już powinny zżerać ją wyrzuty sumienia, jak zawsze, kiedy robiła coś na przekór rodzicom. Tym razem, jednak nie nadchodziły. Wręcz przeciwnie, po raz pierwszy od jej ostatniego spotkania z Kookiem czuła się dobrze. Była szczęśliwa i nie miała wątpliwości czego chce. A chciała z nim pobyć. Dowiedzieć się o nim czegoś więcej.
– Więc... – w zakłopotaniu splotła dłonie. – Jesteś zmęczony po całym dniu pracy?
SunJun
[ Eloo~! ^^ A więc wpadam do Jung'a z wątkiem. Pomyślałam, że skoro Kazue jest gwiazdą, a Jung niedługo będzie sławny, to mogły byśmy to jakoś połączyć :DD ]
OdpowiedzUsuńKazue
[ Okyy, zaczniesz czy ja mam? ^^ ]
OdpowiedzUsuńKazue ^^
[ Spoczko ^^ ]
OdpowiedzUsuńSiedziałam w jednej z garderub w jakimś studiu, otoczona stylistkai i makijażystkami przygotowującymi mnie do sesji zdjęciowej. Moje fryzjerki wciąż nie mogły zdecydować się na fryzurę, a sesja miała zacząć się za dziesięć minut. Ostatecznie zdecydowały się na lekko kręcone, rozpuszczone włosy, w których gdzieniegdzie powpinane były wsówki. Po przygotowaniach, ruszyłam w stronę przebieralni. Założyłam na siebie czarną sukienkę w koronkę, wraz z obcasami, na których można było się zabić i ruszyłam w stronę sali do sesji. Dopiero będąc na miejscu dowiedziałam się, że brakuję nam jeszcze jednej osoby do sesji. Zastanawiając się co robić, mój menager mnie wyręczył mówiąc, że jeden z trainee w studiu będzie ze mną pozować. Usiadłam na krześle czekając na swojego partnera, a moji styliści zaczęli mi poprawiać cały make-up i fryzurę, która podczas dojścia tu i zakładania kreacji troszkę się popsuła.
Kazue
Zacząłem wsłuchiwać się w radośnie wypowiadającego się chłopaka z niezmywalnym uśmiechem na ustach, cały czas czując ten jego wigor oraz pewne pozytywne nastawienie do świata. Rzadko kiedy widywałem kogoś tak energicznego nawet poza tańcem, podczas zwyczajnej rozmowy! Ale było to niesamowicie pocieszne, bo odnosiłem wrażenie, że przy Jungkooku nie dało się nudzić, jeśli zawsze tak radośnie trajkotał, bez żadnego opamiętania. Mimo wszystkiego ta jego energia przypominała mi trochę moją własną, szczególnie sprzed paru lat.
OdpowiedzUsuń- Nie martw się, też zdarza mi się gadać bez opamiętania, nic się nie stało - upewniłem go z przyjacielskim uśmiechem. W sumie dla mnie było dziwne to, że czuł się tak, jakby musiał przepraszać za wyrażanie swoich przemyśleń i emocji, ale może po prostu dużo ludzi zwracało mu na to uwagę. Fakt, mówił trochę szybko i łatwo było się pogubić w jego słowach, jak zresztą stało się także mnie, bo musiałem na chwilę się zastanowić nad tym, co właśnie do mnie powiedział, ale to przecież nie było tak, jakby mówił w innym języku. Po prostu się podekscytował i tyle, o.
- To co, pokazać ci ten jeden kawałek, o którym wspominałeś? - zaproponowałem, podchodząc bardziej w stronę środka parkietu. - Możesz go ze mną przećwiczyć, jeśli chcesz.
Hoseok
Fakt, był gadatliwy, ale jej to nie przeszkadzało. Chciała jak najwięcej się o nim dowiedzieć. Fascynowały ją jego zajęcia. Pasja z jaką o nich opowiadał była do pozazdroszczenia. Kiedy opowiadał o treningach, o ciężkiej pracy jaką wykonywał każdego dnia, cały promieniał.
OdpowiedzUsuńCzy ona kiedyś miała, coś co wywoływało w niej takie emocje?
Uśmiechała się delikatnie nie odrywając od niego oczu. Pośród mroku jej codzienności Jung Kook świecił jasno jak słońce, a ona miała wrażenie, że jej świat mógłby krążyć dookoła niego. Ta myśl przepełniła ją dziwnym uczuciem, jakby jego światło rozświetlało ją i ogrzewało od środka. Gdyby z nim została, czy nauczyła by się tak świecić?, przeszło jej przez myśl.
Zapytał o bankiet, a jej uśmiech momentalnie przygasł. Światło się rozproszyło.
Czuła, że jest mu niezręcznie. Chciał wiedzieć, ale nie chciał na nią naciskać stąd ten potok słów. Dotknęła niedużego pierścionka na swoim serdecznym palcu u prawej dłoni. Było jej wstyd. Nie mogła mu powiedzieć prawdy, co by sobie o niej pomyślał! Tym bardziej zdziwiły ją własne słowa: – Chyba dostałam ataku paniki. Nic złego się nie stało, to ja. Ze mną jest coś nie tak. – Od niechcenia wzruszyła ramionami. – Wszyscy stali, rozmawiali, a ja ledwo trzymałam się na nogach, jakby ktoś odciął mi dopływ tlenu. Wyszłam na dwór, do ogrodu, a potem, zanim się obejrzałam, byłam tutaj. Tyle. – Ponownie spojrzała na niego, prosto w oczy. Nagle zdała sobie sprawę, jak głupio musi wyglądać w jego oczach. Pojawiła się tutaj w środku nocy, w żakardowej sukni, a teraz jeszcze wmanewrowała go w spólne spędzanie czasu. Był zbyt uprzejmy żeby ją zostawić. Od kiedy była taka żenująca? Przecież zawsze wiedziała, co wypada, i nigdy nie przekraczała tej granicy. Skonsternowana uciekła spojrzeniem w dół, zatrzymała je na swoich wysokich obcasach. Powinna wracać do domu, pomyślała. Zupełnie straciła rozum.
SunJun
Przytaknąłem mu lekko głową z uśmiechem, w międzyczasie rozciągając już trochę ramiona, gotowy na parę kolejnych minut ćwiczeń. Dzieciak wiedział jak mnie podejść, bo sprawiało mi niesamowitą przyjemność to, jak ktoś mówił o mojej pasji i twierdził, że było ją widać w moim tańcu. Pokazywanie jej było tym, na czym najbardziej mi zależało, a w następnej kolejności nadchodziło zarażanie nią innych i umiejętność przekazania jej dalej swoim uczniom. Więc jeśli ktoś mnie komplementował mówiąc, że czuł ją ode mnie, naprawdę byłem najszczęśliwszy na świecie.
OdpowiedzUsuń- W porządku, to może pierw pokażę ci to powoli i bez muzyki, a później przećwiczymy z tamtym kawałkiem - zaproponowałem, wychodząc razem z nim bardziej w stronę środka sali.
Odwróciłem się razem z nim w stronę lustra i wskazałem mu, żeby uważnie patrzył. Jungkook wcale nie powinien był się wstydzić, że miał problemy z załapaniem tego kroku, gdyż nie należał on do najłatwiejszych i przewidywał umiejętność dobrej pracy nóg, więc od razu zacząłem mu to pokazywać krok po kroku, tłumacząc cierpliwie i spokojnie, co chwilę dopytując się go, czy zrozumiał i czy powinienem powtórzyć. Jedna stopa tu, druga tam, przesunięcie w bok, podskok, pięta, obrót... Wydawało mi się, że chłopak dość szybko załapał, ale to jeszcze miało się okazać.
Gdy skończyłem objaśniać, wykonałem krok jeszcze parę razy, żeby mógł się dokładniej przyglądnąć, po czym przystanąłem i spojrzałem na niego.
- I jak, wciąż wydaje ci się trudne? - zapytałem. - Dalej, teraz ty spróbuj.
Hoseok
Objął ją i przytulił do siebie, a jej zaparło dech. Nie była przyzwyczajona do takiej poufałości. Jung Kook w istocie był wyjątkowy. Za nic miał ustalone zasady, robił to, na co w danej chwili miał ochotę! Tak jak teraz. Chciał ją pocieszyć, więc objął ją ogrzewając swoim wewnętrznym ciepłem. Innym nie przyszłoby to nawet do głowy, przecież nie znali się na tyle dobrze, żeby nazwać się przyjaciółmi. A nawet wówczas taka bezpośredniość wśród przyjaciół innej płci była zile widziana.
OdpowiedzUsuńNa jej policzkach kolejny raz dzisiaj wykwitły rumieńce. Serce zamarło jej w piersi, ale zaraz rzuciło się galopem zagłuszając otoczenie. Zamknęła na chwilę oczy delektując się tym nagłym zawirowaniem, które czuła w głowie. Z niechceniem poczuła, że ją od siebie odsuwa. Dodawał jej otuchy. Nadawał jej cechą jakiś nadzwyczajny wydźwięk, porównywał do siebie, dając do zrozumienia, że są do siebie podobni. Nie mogła się z nim równać! On miał odwagę podążać za swoimi marzeniami, ona nawet nie wiedziała, czy ma coś takiego jak marzenia. Znała jedynie wewnętrzny przymus zadowalania bliskich. I nawet nie robiła tego dla nich! Brzydka prawda była taka, że spełniała każde ich życzenie, bo lubiła, kiedy rodzice stawiali ją jako wzór dla jej starszego brata.Chwalili ją. Dzięki temu SunJun czuła się od niego lepsza. Z czasem już nie wiedziała, czego sama pragnie. Łatwiej było pozwolić kierować rodzicom jej życiem. Wydawało jej się, że jest szczęśliwa w swoim idealnym życiu, w idealnym domu, będąc idealną córką, póki nie spotkała Jung Kook'a. Nie rozumiała czemu to on sprawił, że jej życie wydało się puste, że zaczęła pragnąć czegoś więcej... Wiedziała, za to, że przy nim czuje i widzi więcej niż przez ostatnie lata. Chciała żeby nauczył ją żyć.
Nie dziwne, że kiedy zaproponował coś do jedzenia, od razu się zgodziła. Była mu wdzięczna, że poświęcał swój czas.
– Ale, czy nie jest już zbyt późno? O której jutro zaczynasz trening? – Tak naprawdę nie chciała puszczać jego dłoni. Gdyby to od niej zależało mogliby tu zostać aż do rana, jednak nie mogła być tak samolubna.
SunJun :)
– Tak, teraz też się o to martwię. Ale to nie zmienia faktu, że nie lubię kisić się w czterech ścianach. To niezdrowe – prychnęłam, odwracając teatralnie głowę. Właściwie to miałam udawać obrażoną, ale gdy tylko wspomniał o gofrach, szybko zapomniałam o mojej roli.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęłam się mimowolnie i spojrzałam w jego stronę.
– Okej, to dobry pomysł – przyznałam. Spojrzałam na psa, który strasznie się rozweselił. Zaśmiałam się na widok jego ogona, który zaczął przypominać mały wiatraczek. Może był staruszkiem, ale lubił wychodzić na spacery. Zwłaszcza z nowymi ludźmi. – Nie ma problemu – odparłam na prośbę Jungkooka o poprowadzenie Chata na smyczy.
Podrapałam zwierzę za uchem i wstałam z kanapy. Wzięłam swoją torebkę i smycz psa, która leżała na niewielkim stoliku przy wejściu do domu. Wyjrzałam do chłopaka zza ściany i uraczyłam go pytającym wzrokiem.
– Idziesz, czy nie? Oboje się cieszyliście, a teraz nawet nie kiwniecie palcem – westchnęłam, przywołując psa ręką. Przypięłam smycz do jego obroży i założyłam buty. – Chodź, Kookie! Przez ciebie mam ochotę na gofra.
Haneul
Gdy styliści skończyli ostatnie poprawki, zostałam zawołana przez mojego menadżera. Gdy podeszłam do niego, ten mnie złapał za rękę i pociągną w stronę jakiegoś koreańczyka siedzącego na jednej w ławek.
OdpowiedzUsuń- Będziecie razem pracować w tej sesji. Proszę, poznajcie się trochę, żeby lepiej wam się pracowało. - i odszedł w stronę fotografa.
Przez chwilę ogarnęła mnie niekontrolowana fala gorąca, ponieważ mój współpracownik był naprawdę przystojny i uroczy. Gdy obudziłam się z transu, uśmiechnąwszy się lekko w stronę chłopaka, ukłoniłam się, przedstawiając się.
- Hayata Kazue. Miło mi. - podniosłam się do pionu spoglądając na chłopaka - Twoja pierwsza sesja?
Kazue
Podobały mi się wyniki jego obserwacji i to, jak już po tak krótkim czasie potrafił wcale nie tak źle powtórzyć kroki, które mu zaprezentowałem. Przyglądałem się jego próbom z pewnym zadowoleniem w oczach, bo lubiłem myśleć, że gdy któremuś z moich uczniów dobrze szło, była to po części także moja zasługa; uśmiechnąłem się do niego z pochwałą w oczach, gdy chłopak stanął i spojrzał na mnie wyczekująco, jakby czekał na jakieś potwierdzenie, że poszło mu dobrze. To było okropnie urocze.
OdpowiedzUsuń- Wcale nie tak źle - stwierdziłem z pewnym zadowoleniem, jednak nie udało mi się dodać więcej, gdyż w tym momencie komórka Jungkooka zadzwoniła.
Pozwoliłem mu odebrać, ponownie oddalając się w stronę ławki i biorąc z niej butelkę wody, a gdy powróciłem do chłopaka, ten właśnie zakończył rozmowę. Spojrzałem na niego, bo coś w jego wyrazie twarzy ewidentnie się zmieniło. No tak, zapewne był niesamowicie zajęty wszelkimi ćwiczeniami czy praktykami, skoro zajmował się właśnie tym, czym mi się pochwalił. Absolutnie to rozumiałem, chociaż bardzo lubiłem prowadzić takie indywidualne lekcje tylko z jedną osobą, gdyż było wtedy więcej kontaktu, dialogu i rozmowy; uważałem też, że to właśnie wtedy można było się najwięcej nauczyć. Ale cóż, nie będę go zatrzymywał.
- Oczywiście, że tak - przytaknąłem mu z ogromnym uśmiechem. - Wpadaj kiedy chcesz. Pomiędzy lekcjami zawsze mam trochę czasu, więc jeśli będziesz chciał się czegoś dowiedzieć, jestem do dyspozycji.
Hoseok
- Nie masz się czym przejmować! - dosiadłam się do chłopaka - Wszystko będzie dobrze. Ważne tylko, żebyś podczas robienia zdjęć się mniej ruszał, a wtedy zdjęcia wyjdą lepsze. - uśmiechnęłam się pocieszająco.
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że jakoś go podniosłam na duchu. Ponieważ jeśli będzie się zbytnio stresował zdjęcia, wtedy mogą wyjść nie najlepiej, bo nie będziemy mogli się zgrać, a wtedy będziemy siedzieli tu wieczność. A przecież jeszcze mam treningi i nagrywanie piosenki!
- Jeśli chcesz, będę mogła ci jakoś pomóc. Tylko... nie wiem jak. - usiadła prosto - Ale coś wymyślimy! - podniosła się raptownie, wstając.
Kazu ^^
Śmiała się, kiedy prowadził ją zacienionymi uliczkami Seulu.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj postępowała według utartego schematu, chodziła w dobrze znane miejsca, ze dobrze znanymi osobami, wiedziała ile potrwa spotkanie, na którą godzinę powinna być w domu żeby położyć się o przyzwoitej porze spać, i być wypoczętą na porannych zajęciach. Z Jungiem nie była pewna niczego. Nie wiedziała nawet gdzie ją prowadzi, ale nie przeszkadzało jej to. Paplał wesoło, a ona się śmiała w głos, czuła jego ciepłą dłoń w swojej dłoń i to jej wystarczało. Ufała mu. Wierzyła, że gdy faktycznie przeniosą się do dormu zaprosi ją, bo tak powiedział, bo taką był osobą.
– A ja na pewno przyjdę! – Była podekscytowana tą perspektywą. Chciałaby zobaczyć jak mieszka, poznać jego współlokatorów, wejść do jego świata.
Obietnice bez pokrycia, próbowała zignorować wewnętrzny głos, który tak brzydko obnażał różnicę między ich słowami.
– Cieszysz się na nowe mieszkanie?
Sun Jun