tablica informacyjna

- Zapraszamy do zapisów! -
- Szablon zawdzięczamy cudownej Emergency z PG! Bardzo dziękujemy!-


wtorek, 9 września 2003

△ △ △ △

△ Zawsze byłam oczkiem w głowie rodziców. Jako jedynaczka, zawsze dostawałam od rodziców co chcę i od małego marzyłam o tym by zostać kimś sławnym. Zaczęłam więc uczęszczać na zajęcia dodatkowe ze śpiewu i tańca. Na początku był wokal. Każdy mi mówił, że mam piękny głos i w przyszłości wyrosnę na niesamowitą piosenkarkę. Niestety, śpiewanie nie sprawiało mi takiej frajdy jak rapowanie i pisanie piosenek. Śpiewanie nawet nie pasowało do mojego stylu, więc przerzuciłam się na rap. Z początku dla moich rodziców raczej był to szok, lecz zaakceptowali to i mi bardzo pomagali. W późniejszych latach gdy dorosłam, moje umiejętności się rozwijały i czułam wtedy, że jestem naprawdę szczęśliwa, aż przyszedł ten niezapomniany prze zemnie dotąd dzień. 

Było ciepłe lato. Siedziałam wraz z tatą w ogrodzie. On czytał gazetę a ja oglądałam kwiaty i patrzyłam na chmury. Mój tata co raz na mnie spoglądał uświadamiając sobie, że mam już 13 lat i jeszcze trochę a wyprowadzę się z domu. Mimo tego, cieszył się, że widzi mnie już taką dużą. Zawsze mi ludzie powtarzali, że jestem bardzo mądra i mam piękny głos. Może dlatego był taki dumny, że wyrosłam na kogoś sławnego już za młodych lat, ponieważ w Tokio  każdy mnie znał, lub przynajmniej kojarzył. Podśpiewując swoją ulubioną piosenkę i patrząc na chmury, uświadomiłam sobie, że moja mama już niedługo powinna wrócić z pracy. Podniosłam się z miejsca i ruszyłam w stronę ojca podskakując wesoło.
- Tato~? - zapytałam przeciągając ostatnią literkę - Wiesz może, która godzina?
- Już patrzę. -  spojrzał z uśmiechem na zegarek, na swojej lewej ręce - Trzydzieści po  drugiej. - spojrzał na mnie
Moje usta rozszerzyły się w szerokim uśmiechu i po chwili już ruszałam w stronę wyjścia z ogrodu.
- Idę wyjść po mamę. - przeszłam przez bramkę.
Przystanek autobusowy, znajdował się naprzeciwko mojego domu więc moja mama nie miała zbyt daleko. Gdy miałam zamiar przejść na drugą stronę zatrzymałam się, widząc, że do przystanku podjechał autobus, którym moja mama jeździ do pracy. Uznałam, że nie potrzebnie będę przechodzić skoro i tak za chwilę moja mama pojawi się przy mnie. Zauważyłam wychodzącą z autobusu moją matkę, która szczęśliwa, że mnie widzi nawet nie obejrzała się na czy coś jedzie. Ruszyła przed siebie przez przejście, uśmiechając się do mnie i nawet nie zauważyła nadjeżdżającego samochodu z naprzeciwka. Moje oczy w sekundzie się rozszerzyły, gdy samochód uderzył w moją rodzicielkę. Z moich ust wydobył się krzyk przerażenia, a słone łzy spłynęły mi po policzkach. Mój przerażony ojciec wybiegł przez bramkę do mnie, a widząc swoją żoną leżącą pod kołami samochodu, ruszył w jej stronę, lecz również i on nie miał szczęścia, ponieważ i w niego uderzył samochód. Zatkałam usta dłonią, płacząc i przyglądając się ciałom leżącym pod samochodom.


                      Chcę tu zostać...
                      I zawsze z wami być...
                      Nawet kiedy będzie źle...
                      Chcę tu zostać...
                      Bo bez was nie mam siły...
                      Nie mam siły by żyć...

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz