tablica informacyjna

- Zapraszamy do zapisów! -
- Szablon zawdzięczamy cudownej Emergency z PG! Bardzo dziękujemy!-


niedziela, 5 czerwca 2016

Sunshine

Park Ji Min 
______________________
I want to live on forever
even after, I've died...

______________________

Jimin to młody mężczyzna mający dwadzieścia dwa lata, urodzony pierwszego kwietnia. Wrócił do swojego naturalnego, hebanowego koloru włosów, choć coraz częściej nawiedzają go myśli o powrocie do pomarańczu. Nie jest wysoki, raczej przeciętny, mierzy bowiem metr siedemdziesiąt pięć centymetrów. Ostatnio przez stres, związany z pracą, zgubił trochę na wadze przez co ma lekką niedowagę. Niestety, nawet jego miłość do jedzenia i do słodyczy nie pomaga w przywróceniu formy. Całymi dniami potrafi się uśmiechać, służyć pomocą, żartować, ale wieczorami gdy wraca do pustego mieszkania ma wreszcie czas, by zdjąć z siebie maskę i być po prostu sobą; nieszczęśliwym, zagubionym, samotnym dzieckiem, które z dnia na dzień musiało nauczyć się być dorosłe. Nie wini swoich rodziców za fakt, że w tak młodym wieku wyrzucili go z mieszkania. Winą obarcza samego siebie, w końcu to on nie daje rady i nie odnajduje się w wielkim świecie. Park jest osobą ciepłą, wrażliwą i można by powiedzieć, nawet naiwną, strachliwą, wstydliwą i nie pewną siebie, przez co trudno mu zawalczyć o własnego siebie. Od dziecka marzył o karierze tanecznej, która została przekreślona po wyrzuceniu z domu. Nie pogodził się z tym do końca, ale stara się jak najbardziej oddalić, choć taniec zawsze go uspokajał i poprawiał humor. Dziś myśli o podjęciu kursów cukiernictwa i gotowania, jednak dalej się boi. W końcu to kosztuje, a Jimin mimo wszystko wielkich sum nie zarabia, odkładając sporą część na czarną godzinę. Nienawidzi siebie za pracę w nocnym klubie, gdzie musi rozbierać się dla obcych mu ludzi, wysłuchując sprośnych komentarzy i wielu propozycji, w tym gróźb od swojego szefa. Jedynym jego pocieszeniem jest fakt, że w tygodniu pracuje dla pani Lee, opiekując się jej małą wnuczką, Soohae, która szybko stała się dla niego jak siostra. Niestety, za niedługo ma przyjechać do pani Lee jej córka z wnuczką, a to oznacza, że już będzie miał się kto zajmować Soohae, więc Jimin z niepokojem patrzy w przyszłość. Dobrze wie, że z jednej pensji się nie utrzyma. 

[1] [2]

62 komentarze :

  1. [Uuu nowa karta ^^]

    Tamtego dnia Słoneczko męczyła go do wieczora. Oczywiście przed zachodem słońca sobie poszła, (zabraniając mu iść za nią), ale i tak martwił się o tego małego gamonia. Gdyby jej się coś stało, to byłaby jego wina i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Ale ona była zbyt szybka. Raz, dwa i już zniknęła za rogiem. Lubi to dziecko, ale kiedyś mogłoby się im obojgu stać coś złego przez jej sekreciki.
    Następnego dnia Shin wyciągnął Hyuk'a ze sobą na zakupy. Nie wybierali się w żadne specjalne miejsce, poszli tylko do pobliskiego supermarketu. Minęło tyle czasu, odkąd cokolwiwk razem robili, dlatego Shin cieszył się jak małe dziecko. Mimo, że to on jest starszy, łaził w tę i we w tę, ciągnął kumpla za ramię, namawiał, by kupił mu czekoladę w słoiku i trzymał za rękę, kiedy wybierali z lodówek jakąś pizzę na obiad na następny dzień. Uczucia, jakie Jingyoung żywi do swojwgo przyjaciela wcale nie są proste. Ale wie, że, kiedy są blisko siebie, to znika cały lęk, wszystkie problwmy, a jego serduszko niemal się rozpływa. Kocha go niewyobrażalnie mocno, mógłby nawet za niego umrzeć, zabiłby każdego, kto spróbowałby go skrzywdzić. Ale gdzieś podświadomie czuje, że ta miłość różni się nieco od tej, której jeszcze nigdy w życiu nie doznał. Co nie zmienia faktu, że Hyuk jest bardzo delikatny w dotyku, co mu się podoba, co nagminnie wykorzystuje.

    ShinShin

    OdpowiedzUsuń
  2. [Jak tu uroczo no ♡]

    Widziałem, jak wielką radość sprawiały mu moje pochwały i dlatego nigdy nie chciałem mu ich skąpić. Jimin był przecież taką kulką radości, której według mnie po prostu nie dało się nie lubić i w sumie bardzo prędko otrzymał moją dość głęboką sympatię - coś, czym nie sądziłem, abym mógł kogokolwiek tak prędko obdarzyć. Po prostu nie chciałem nigdy więcej robić przez przypadek czegoś, przez co mógłby się poczuć urażony.
    Pokiwałem głową na jego słowa, cały czas jedząc jego sałatkę i chcąc skończyć ją szybko, żebym nie mógł się zastanawiać nad tym, jaki efekt miałaby ona na moim ciele. Poza tym, była naprawdę bardzo dobra i przyjemnie było wreszcie zjeść coś normalnego, dodatkowo przygotowanego z taką ewidentną miłością.
    - Głowa do góry - rzuciłem w stronę Jimina gdy tylko zauważyłem, że wyglądał teraz na trochę bardziej marnego, niż zaledwie parę chwil temu. - Na pewno prędzej czy później uda ci się uzbierać i będziesz robił to, co najbardziej ci się podoba - oznajmiłem z entuzjazmem, uśmiechając się lekko w jego stronę. Podczas ostatniej godziny spędzonej z Jiminem uśmiechałem się częściej, niż przez ostatnie trzy lata swojego życia... co chyba o czymś świadczyło.
    Widząc, że prawie skończyłem już swoją sałatkę, chciałem zaproponować coś na później.
    - Masz ochotę coś oglądnąć? - zapytałem się, zerkając na niego. - Albo... cokolwiek, nie jest jeszcze tak późno. Chyba, że jesteś bardzo zmęczony, to oczywiście możesz iść się umyć i iść spać.

    Tae

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ostatnio w ogóle nie mam weny, ale jasne, okay, tylko cuś trza wymyślić, a z tym ostatnio u mnie kiepsko...]

    Hae

    OdpowiedzUsuń
  4. Naciągnął na głowę kaptur i wyszedł z mieszkania, obrażony na cały świat. Tak, bo aktualnie jego całym światem jest Hyuk. Chłopak wyczesał boleśnie przydługawe już włosy Shin'a i pochował wszystkie jego czapki. Jak mógł mu to zrobić? Nie jest przyzwyczajony do latania po świecie bez nakrycia głowy, jest mu tak dziwnie luźno, to tak, jakby... Jakby nie miał na sobie gaci!
    Z słuchawkami w uszach szedł przed siebie. Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, zajrzał do sklepu, kupił najtańsze czipsy serowe i poszedł na plac zabaw.
    Tym razem nie było tam wielu dzieci. Mimo, że powietrze było całkiem ciepłe, to niebo pokrywały szare chmury, każdy skrawek. Nie wiadomo, kiedy zaczęłoby lać. Zwłaszcza, że ostatnie dni były wyjątkowo gorące.
    Usiadł na drewnianym mostku na łańcuchach, zwieszając nogi w dół i jął zapychać żal serowymi czipsami.

    ShinShin

    OdpowiedzUsuń
  5. Uśmiechnąłem się lekko gdy znów zaczął płakać, bo tym razem byłem pewny że to nie było spowodowane smutkiem czy strachem, tylko najszczerszą radością.
    Cieszyłem się że mi to powiedział i że był ogólnie ze mną szczery. Lubiłem jego obecność, więc jakoś nie miałem problemu z tym że się tak do mnie tulił. Potrzebował tego a ja nie miałem zamiaru mu tego zabraniać. Po za tym mógłbym już go tak zawsze przytulać i nie puszczać... ehh znowu zaczynam bujać w obłokach. Mu się na pewno ktoś podoba, albo już może nawet z kimś kręci. Jesteśmy tylko przyjaciółmi i tak powinno zostać jeżeli on tego chce.
    Odsunąłem go od siebie i chwyciłem obiema dłońmi za jego policzki.
    -Ej! Nie masz za co mi dziękować, po to tutaj jestem.- Powiedziałem z uśmiechem następnie nachyliłem się nad nim i pocałowałem w czoło.
    W tym samym momencie uświadomiłem sobie że mogłem tego jednak nie robić, bo Jimin może się z tym źle czuć, ale już było za późno. Odsunąłem się od niego niepewnie z przepraszającym wyrazem twarzy. Ale chyba nie miał nic przeciwko, więc na moją twarz znów wrócił uśmiech i poczochrałem mu włosy.
    -Dobra to dokańczamy te sajgonki czy nie?- Dodałem z dużym entuzjazmem wypisanym na twarzy.

    Sugusiek

    OdpowiedzUsuń
  6. Jiminowi chyba spodobał się pomysł oglądania filmu, więc z entuzjazmem zabrałem się z nim do wyboru czegoś konkretnego. Akurat nie byłem zbyt wybredny w tym temacie, więc dość szybko znaleźliśmy coś, co zainteresowało nas obu i zaczęliśmy oglądać. Trochę marnie poczułem się z tym, że nie mogłem zaoferować mu żadnej przekąski, bo oprócz tego, co niedawno kupiliśmy naprawdę bardzo mało miałem w domu, ale postarałem się o tym nie myśleć i po prostu skupić się na ekranie.
    Na początku zadziałało, bo film mnie zainteresował, ale po jakimś czasie zacząłem znowu odczuwać zmęczenie. Uderzyła mnie ta dziwna niechęć, którą czułem trochę wcześniej, tuż przed tym, jak Jimin do mnie zadzwonił; prędko jednak przerodziła się ona w zwyczajną senność, a moje myśli zaczęły biegać luzem. Nie skupiałem się już w ogóle na telewizorze, tylko prowadziłem sam ze sobą rozmowy we własnej głowie; nieświadomie zsunąłem się trochę w dół na kanapie, przybierając wygodniejszą pozycję i pochylając głowę na jedną stronę, niemalże opierając ją o ramię Jimina, ale nie do końca. W sumie, bardzo miło było mieć kogoś u siebie. Nawet jeśli była to tylko jedna osoba, w dodatku wcale nie hałaśliwa ani nie sprawiająca problemów, to zdecydowanie odczuwałem pewną zmianę. Atmosfera była milsza, mieszkanie wydawało się jakieś cieplejsze, bardziej pełne życia i weselsze. Zapomniałem już jak to było, gdy mieszkałem jeszcze u rodziców z siostrą i wszystko wydawało się takie proste - wtedy nie było samotności, nie było poczucia pustki w zimnych ścianach. A Jimin jakoś przyniósł tą miłą atmosferę ze sobą, z czego byłem mu naprawdę wdzięczny. Lubiłem to, że był taką kulką radości.
    Sam nie orientowałem się co dokładnie się działo, gdy chłopak tak nagle wdrapał mi się na kolana - spojrzałem na niego trochę zagubiony, ale już chwilę później mój zmęczony umysł stwierdził, że nie warto było się zastanawiać nad powodem, tylko po prostu to zaakceptować. Jakby automatycznie objąłem go jednym ramieniem, kładąc mu dłoń na plecach i głaszcząc je lekko, mrucząc tymczasem coś bezsensownego pod nosem i już w ogóle nie zwracając uwagi na film; Jiminnie zdał się chcieć definitywnie zająć miejsce na moich kolanach, a ja nie miałem nic przeciwko temu, więc po prostu dałem mu się ułożyć jak najwygodniej tylko chciał, aż wreszcie przestał się gramolić. Wtedy objąłem go też drugim ramieniem, przytulając go do siebie lekko, a gdy przesunął noskiem po mojej szyi, poczułem przyjemny dreszcz oraz lekkie mrowienie, które tylko wskazywało na to, że spodobało mi się to. Nie byłem przyzwyczajony do podobnych rzeczy i w sumie... od tak dawna nie robiłem z nikim niczego miłego, że nawet zaczynałem zapominać, że w gruncie rzeczy tego potrzebowałem i gdzieś w głębi siebie bardzo tego chciałem. A takie pieszczoty, nawet lekkie, mogły z łatwością obudzić moje drobne pragnienia i może dlatego gdy tylko usłyszałem ciche, urocze mlaskanie Jimina, od razu przekręciłem głowę w jego stronę. Z przymrużonymi oczami, muskałem teraz czubkiem nosa jego policzek i po chwili przycisnąłem go lekko do niego, miziając go nim, mając usta zdecydowanie zbyt blisko tych jego. Jiminnie był taki ciepły i miły w dotyku, ale przede wszystkim był blisko i chyba chciał być blisko i... To zadziałało na mnie najbardziej.

    Tae

    OdpowiedzUsuń
  7. Wzięliśmy się za robotę tych sajgonek i w sumie bardzo szybko i sprawnie nam to poszło.
    Miałem przy tym dużo zabawy bo wielu rzeczy nie wiedziałem a Jimin z wielką chęcią i łatwością pokazał mi co i jak. Gdy skończyliśmy, mieliśmy zamiar zacząć jeść gdy Jimin dostał nagle telefon.
    Po jego minie i tonie głosu wywnioskowałem od razu że coś się stało, ale grzecznie czekałem na jego odpowiedź. Gdy skończył rozmowę to poinformował mnie że musi zmienić natychmiast kolegę z pracy. Zasmuciło mnie to ale mimo wszystko starałem się uśmiechać i pożegnałem się z nim. Gdy wyszedł odwróciłem się w stronę jedzenia i chwyciłem jedną sajgonkę. Były naprawdę dobre, tylko szkoda że nie mogliśmy zjeść ich razem.
    Tego dnia Jimin już się odezwał, następnego dnia rano i po południu również nie. Martwiło mnie to i przez cały dzień nie mogłem się skupić na robocie bo ciągle gapiłem się w telefon.
    Mój kumpel się w końcu wkurzył i kazał mi iść do domu bo go drażnię. Nie zastanawiałem się nad tym długo tylko od razu pojechałem pierw do sklepu by kupić ciasto czekoladowe a następnie pokierowałem się do jego domu. Wewlokłem się na górę i zadzwoniłem do drzwi. Nie minęła chwila gdy moim oczom okazał się Jim w piżamce w kropeczki. Widok był nieziemski, od razu wszedłem do środka. Na jego pytanie odwróciłem się z wyrzutem wypisanym na twarzy.
    -Nie odzywałeś się cały dzień to postanowiłem przyjechać i zobaczyć co ci jest.- Powiedziałem po czym wystawiłem w jego stronę rękę z siateczką w której było ciasto.
    -A! No i to jest dla ciebie.- Uśmiechnąłem się przyjaźnie. Następnie rozglądnąłem się po pokoju i zobaczyłem królika na łóżku. Podszedłem do niego i od razu chwyciłem odwracając się do chłopaka.
    -Nie przeszkadzam tobie i króliczkowi?- Dodałem trochę się z nim drocząc.

    Sugaaa<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie spodziewałem się, że Jimin posunąłby się dalej i prędzej pomyślałbym, że speszyłby się i odskoczył ode mnie, bo zazwyczaj taki przy mnie był. A ja nie chciałem zrobić czegoś, co jemu by nie pasowało... Chociaż w tym momencie trudno było mi o tym myśleć, bo byłem bardzo śpiący, a to przyjemne ciepło bijące od Jimina tylko to potęgowało. Było przyjemnie i przytulnie i właśnie to odebrało mi większość mojej zdolności logicznego myślenia, bo chciałem tylko trochę ciepła i miłych gestów. Tak dawno nic takiego nie otrzymywałem, więc teraz czułem się niesamowicie i nie chciałem od tego wszystkiego odczepić.
    Lekkie muśnięcie jego ust na tych moich było ostatecznym zaskoczeniem, które sprawiło, że podniosłem nieco powieki półprzymkniętych oczu aby spojrzeć na chłopaka, jakbym chciał się upewnić, że naprawdę on to zrobił. Jimin jednak prędko schował twarz, wtulając w moją szyję, a ja od razu zacząłem znowu gładzić go po plecach.
    - Jiminnie... - zawołałem cicho, delikatnie, bo to naprawdę było miłe, a ja chyba chciałem więcej... Jedną dłoń przesunąłem na jego kark, drapiąc go lekko jak małego kotka, a gdy tylko minimalnie odwrócił twarz w moją stronę, lekko cmoknąłem go w kącik ust.

    Tae

    OdpowiedzUsuń
  9. Zjadł już pół paczki. Przez słuchawki w uszach, odcięty od rzeczywistości, nie zauważył, że ktoś inny też wybrał się dzisiaj na plac zabaw. Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby to nie był dorosły. Z resztą dorosły, którego, jak się później okazało, (kiedy w końcu podniósł łeb znad paczki tego świństwa) Shin skądś kojarzył. Z kocim demonem pomogła mu Sky, więc to nie to. Z kolei w skateparku 'nStar próbowała go zamordować. Kiedy patrzył na jego twarz, na myśl przychodziła mu tylko Słoneczko. Ona musiała być w to zamieszana.
    Dopiero po jakiejś minucie myślenia, dotarło do niego, że to on jest fajnym oppą koleżanki jego małej dziewczyny. A znowu kolejne dwie zastanawiał się, co ma z tym faktrm zrobić. W zasadzie, to mu się nudziło. Jego życie mu się nudziło. Nie robił nic specjalnego, nie miał nawet z kim gadać, bo znał tylko Hyuk'a. No i te dwie wariatki, ale z nimi nie wyjdzie na piwo. Pierwsza z nich to ledwo od roku dorosła, a druga... Jej lepiej nie dawać takich rzeczy. I bez alkoholu niemal go zabiła.
    You only live once, czy coś, pomyślał, zeskakując z mostku. Powoli podszedł do ławki, na której siedział chłopak i usiadł obok. Puki brunet nie zwrócił na niego uwagi, po prostu siedział i nawet na niego nie patrzył. Dopiero, kiedy kątem oka zauważył, że tamten na niego spogląda, odwrócił ku niemu głowę.
    - Hej. Wygodnie ci tak? Trochę to twarde... - mruknął, narzekając na oparcie ławki, jednocześnie pukając w nie łokciem. - You want some? - zapytał, wyciągając w jwgo kierunku paczkę czipsów, a brwi miał pytająco uniesione w górę.

    ShinShin

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę nie wiedziałem co zrobić. Nigdy nie byłem w podobnej sytuacji z chłopakiem, bo o swojej preferencji dowiedziałem się w nie najlepszy sposób, a poza tym to był Jimin... Ten Jimin, przy którym często byłem niepewny i niezręczny, bo nie chciałem zrobić czegoś, co by go zraniło czy spłoszyło, a czasami miałem wrażenie, że o to było naprawdę bardzo łatwo. Niby teraz było mi bardzo miło i chciałem to dalej ciągnąć, chociażby dlatego, że od dawna nie czułem się w taki sposób, ale co gdybym zrobił coś nieodpowiedniego i zniszczyłbym mu kompletnie jego pobyt w moim mieszkaniu? Nie chciałem tego.
    Moje wątpliwości zostały trochę rozwiane, gdy Jimin tak uroczo się do mnie uśmiechnął. W sumie, wyglądał na zadowolonego... i sam się do mnie tulił, więc może wcale nie było tak tragicznie? Bałem się to sprawdzić, ale z drugiej strony bardzo chciałem. Problemem było to, że chyba byłem nienajlepszy w słowach.
    Mruknąłem cicho, gdy mnie lekko masował i sam się uśmiechnąłem, może starając się tylko dodać samemu sobie odwagi. Ale faktem było, że w takim stanie, gdy byłem taki śpiący, naprawdę wystarczyło jej niewiele, abym zrobił coś bardziej śmiałego. Właśnie ten mój stan wyolbrzymiał każde poczucie.
    - Mam nadzieję, że nie będziesz miał mi tego za złe... - powiedziałem cicho, nieco zachrypniętym głosem, bo tylko na to było mnie teraz stać. Zamilkłem na chwilę, po prostu przesuwając wzrok po jego zaspanej i niesamowicie uroczej twarzyczce, ale nie dostałem żadnej odpowiedzi.
    Wychyliłem się nieco do przodu, każdy ruch wykonując powoli i ostrożnie, żeby Jimin w każdym momencie mógł się po prostu ode mnie odsunąć gdyby stwierdził, że ma mnie dość. Dlatego nawet nie przetrzymałem go za kark dla wygody, tylko zsunąłem dłonie z powrotem na jego plecy. Przechyliłem głowę na jeden bok i wreszcie przymknąłem oczy, składając na jego ustach słodki, ostrożny pocałunek. Nie odsunąłem się od niego od razu, jak to on zrobił za pierwszym razem, tylko kontynuowałem pocałunek mając nadzieję, że on by mi na to pozwolił.

    Tae

    OdpowiedzUsuń
  11. Z każdą sekundą sytuacja coraz bardziej mnie zaskakiwała, ale w tym samym czasie coraz mniej zdawałem sobie sprawę z tego, co robiłem i z tego konsekwencji. Pod wpływem całego tego ciepła, czułości i delikatności, które płynęły z pocałunku, definitywnie przestałem trzeźwo myśleć i martwić się o cokolwiek, co nie byłoby poruszeniami Jimina.
    Poczułem jakieś miłe drżenie w sercu, gdy chłopak zaczął odwzajemniać pocałunek, a działanie jego palców na moim karku rozprowadziło przyjemne ciepło pierw wzdłuż mojego kręgosłupa, a następnie po całej reszcie mojego ciała. Całowanie się z nim było niesamowicie delikatne, czułe i miękkie, co nie powinno mnie zdziwić, ale mimo wszystkiego wywarło na mnie miłe wrażenie, bo przecież nigdy nie myślałem o tym, jakby było całować Jimina. Okazało się, że było naprawdę bardzo przyjemnie, jak siedział tak blisko mnie na moich kolanach i cicho, ostrożnie się całowaliśmy, obydwoje badając teren.
    Z pewnością nie spodziewałem się tego, jak w pewnym momencie chłopak lekko rozchylił wargi. Było to wręcz niezauważalne, a na początku stwierdziłem, że tylko mi się wydawało, jednak prędko okazało się, że wcale tak nie było. Pokusa była wielka, jakaś część mnie mówiła, że może nie powinienem, ale z drugiej strony palce Jimina tak bardzo ewidentnie pokazywały mi, że podobało mu się to, co robiliśmy. Więc dlaczego nie ciągnąć tego dalej? Skoro nam obu było dobrze... Mi zdecydowanie było.
    Pogłębiłem nieco pocałunek, jednak cały czas starałem się aby wciąż było to delikatne, czułe, słodkie i ostrożne. W mojej głowie Jimin właśnie takie pieszczoty lubił, chociaż może tylko to sobie uroiłem, i nie chciałem zamieniać tego przyjemnego momentu w coś wulgarnego... Przesunąłem jedną dłoń na jego policzek i żuchwę, przytrzymując go przy sobie, podczas gdy przesuwałem ostrożnie język po jego dolnej wardze, badając jego reakcję.

    Tae

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubiłem go i martwiłem się, jak usłyszałem że nie czuł się za dobrze to od razu się do niego przybliżyłem tak by nasze czoła się stykały.
    -Gorączki to ty nie masz, już ci lepiej? Jeżeli jeszcze ci coś dolega to natychmiast mi o tym mów, dobrze?- Oznajmiłem trzymając go za ramię.Następnie się uśmiechnąłem i nałożyłem kawałek ciasta.
    -Oj musiałem musiałem, ciasto zawsze pomaga na chorobę.- Uśmiechnąłem się wesoło po czym nabrałem kawałek placka na łyżeczkę i podstawiłem pod usta Jiminowi.
    -Gwarantuje że się nie otrujesz a po za tym jest dobre.- Dodałem z bardzo dużym entuzjazmem. Nie wiedziałem za bardzo czym to było spowodowane,ale najzwyczajniej w świecie cieszyłem się z towarzystwa Jimina. Chciałem by było mu dobrze i ogólnie polepszył mu się humor. Kochałem jego delikatny uśmiech i taką dziecinność w jego zachowaniu. To sprawiało że bardzo miałem ochotę się nim opiekować.

    Suguś

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałem wrażenie, że wszystko było w porządku. Jimin nie wydawał się jakoś szczególnie spięty, tylko z troską i skrupulatnie oddawał każdy gest i każdą pieszczotę, którymi go obdarowywałem, co oczywiście mnie zachwycało, bo od tak dawna nie było mi dane doświadczyć czegoś podobnego. Była to niesamowicie miła odmiana i może właśnie dlatego, że było to coś, czego od dawna nie otrzymywałem, nie zastanawiałem się nad tym co robiłem i nie martwiłem konsekwencjami. Po prostu stwierdziłem, że jeśli on nie miał nic przeciwko, zapewne nie było w tym nic złego.
    Ciche jęknięcie które wydostało się z jego ust zdecydowanie mi schlebiło i sprawiło, że po moich plecach przeszedł przyjemny dreszcz. Wydawało mi się, że to było kolejne potwierdzenie, że było mu jak najlepiej, jednak już chwilę później Jimin całkowicie znieruchomiał. To zaświeciło jakąś lampkę w mojej głowie i podpowiedziało mi, że może przesadziłem, więc powoli, niezbyt gwałtownie, zaprzestałem pocałunku i odsunąłem się od niego, spoglądając na niego niepewnie. Oparłem się o kanapę, patrząc na niego uważnie i chcąc wyłapać jakąkolwiek niepokojącą zmianę, która mogła zajść na jego twarzy... Ale kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć. Czułem się trochę niezręcznie po jego nagłym odtrąceniu, ale ogółem wciąż było mi miło i cały czas gładziłem dłonią jego plecy, jakby chcąc go uspokoić. Przez chwilę tkwiłem w ciszy, zaciskając nieco usta, które wciąż były ciepłe od kontaktu z tych Jimina, ale wreszcie doszedłem do wniosku, że powinienem się odezwać.
    - Wszystko w porządku? - zapytałem cichutko, lekko zachrypniętym, bo zaspanym głosem.

    Tae

    OdpowiedzUsuń
  14. [<3]

    Zauważyłem mocny rumieniec na policzkach Jimina, na co oczywiście uśmiechnąłem się ciepło do niego. Teraz, gdy trochę bardziej zdawałem sobie sprawę z tej całej sytuacji, wcale się nie dziwiłem, że czuł się zawstydzony. To wszystko było takie... nagłe i nieprzemyślane, co wcale nie oznaczało, że źle to oceniałem. Podobało mi się. Czasami właśnie takie niezaplanowane, niespodziewane rzeczy są najlepsze, a ten pocałunek zdecydowanie się do nich zaliczał, bo pokazał mi, jak bardzo tęskniłem za jakąkolwiek formą czułości i jak wiele przyjemności mogły mi one dać. Obawiałem się jedynie, że teraz zacząłbym tęsknić za nimi i chcieć je bardziej, niż poprzednio...
    Pogłaskałem go jeszcze trochę po plecach, ale w końcu palcami jednej dłoni odgarnąłem mu parę kosmyków włosów z czoła, wpatrując się w niego, gdy tak uważnie obserwował swoje własne dłonie, prawdopodobnie z niepewności i nieśmiałości. Jiminnie był okropnie uroczy i w sumie wcale się nie dziwiłem, że chciałem go pocałować, bo kto oparłby się jego urokowi? Jednak naprawdę nie spodziewałem się tego, że on czułby się tak samo w stosunku do mnie, czyli w stosunku do osobnika tej samej płci, co on.
    - Mnie też się podobało - zapewniłem go cichutko, jak gdyby używanie głośniejszego tonu mogło coś zepsuć i go spłoszyć. Chcąc czy nie chcąc, naprawdę musiałem zadać mu pewne pytanie, ale chciałem się upewnić, że zrobiłbym to w odpowiedni sposób bo wiedziałem przecież, że on był bardzo szczególnie wrażliwy na słowa. - I nie przeszkadza ci, że... Uhm, że jestem chłopakiem?

    Tae

    OdpowiedzUsuń
  15. Cieszyłem się że mogę spędzić chociaż ten wieczór z osoba którą lubię. Niby tak nie wiele a jednak dużo mi dawało. Jimin był strasznie uroczą osobą, po prostu nie mogłem oderwać od niego oczu. Miał coś w sobie takiego co sprawiało że mnie fascynował.
    Cieszyłem się w środku jak dziecko że smakuje mu ciasto, w sumie kto by nie lubił czekolady!
    Odwróciłem wzrok w inną stronę gdy oblizał usta.
    Boże! Czemu on musi być tak seksowny i nieświadomy tego że doprowadza mnie do szaleństwa?! Pozew kiedyś zrobię na tego ziomka u góry, przysięgam.
    Przyglądałem mu się tylko jak biegnie w tej piżamce do kuchni a potem wraca.
    -Phf~ Dziecko..- Mruknąłem cichutko z zadowoleniem pod nosem. Spojrzałem następnie na niego upewniając się czy on naprawdę ma zamiar mnie nakarmić i niepewnie z delikatnym rumieńcem na twarzy wziąłem łyżeczkę do ust. Przememłałem to trochę a następnie w końcu połknąłem, nie przepadam za takimi syropami ale to było niezłe.
    -Naprawdę dobre.- Powiedziałem z zadowoleniem, po czym ładnie czekałem aż naleje mi tego syropu na ciasto. Jedliśmy chwilę w ciszy po czym nie mogłem się powstrzymać od zapytania go na temat anime w telewizji.
    -Lubisz anime? Jaki najbardziej gatunek?- Dodałem z zaciekawieniem. Bardziej pasuje mi na tym człowieka który lubi romanse i typowe shoujo. Taki uroczy i niewinny, który marzy o jakiejś scenie z animca.

    Sugusiek

    OdpowiedzUsuń
  16. Jednak jego odpowiedź mnie zdziwiła. Myślałem że lubi same takie przesłodzone gatunki, ale jednak gustuje w podobnych do mnie. To dobrze, wiedzieć że nie jest takim dzieckiem.
    -Mhm- Mruknąłem gdy zaproponował pooglądanie czegoś innego. Wtedy również zauważyłem że czegoś szuka i nim zdążyłem się go zapytać, ten już klęczał na ziemi z wypiętym tyłkiem.
    Niby tak normalna czynność a sprawia że pobudza moją zboczoną wyobraźnię. Boże dziękuję ci za tak bardzo nieświadomego Jimina!
    Było by grzechem jakbym się nie spojrzał, więc nawet tego nie ukrywałem że cały czas się gapiłem.
    Wtedy wstał i zaczął coś do mnie mówić, a ja się zdezorientowany ocknąłem.
    -Em co? Ah! Może obejrzymy jakiś Horror? Co ty na to ? -Uśmiechnąłem się w jego kierunku.
    Wiem że mógł się bać, ale chyba od czegoś tu byłem co nie? To był idealny pretekst by jakby co móc go przytulić. Następnie zjadłem do końca ciasto i wstałem by odstawić talerzyk do kuchni. Lubię słodycze ale nie w dużych ilościach, więc na dzisiaj mam dość.
    Umyłem talerzyk i wyszedłem z kuchni patrząc ja ten znowu się wygina. Ja nie rozumiem, czy on nie może normalnie podłączać tych kabelków?
    Podszedłem od niego od tyłu i chwyciłem za biodra.
    -Może mam ci pomóc?- Zapytałem z lekkim uśmiechem. Chyba go tym wystraszyłem bo aż odskoczył i od razu się odwrócił, co sprawiło że nie dość że był blisko mnie to dodatkowo dalej obejmowałem go w pasie.
    Zrobiło się trochę niezręcznie i żadne z nas nic nie powiedziało ani się nie ruszyło. W końcu trzeba coś zrobić!
    -Trochę jak w typowym romansidle dla dziewczyn co nie?- Palnąłem głupio, pierwsze co mi przyszło na myśl. Mam nadzieję że Jimin nie będzie miał mi za złe za te porównanie.

    Sugusiek

    OdpowiedzUsuń
  17. Spojrzałem za nim z rozbawieniem. Prychnąłem lekko i pokiwałem głową.
    Czasami wiedział jak sprawić bym się uśmiechnął, albo po prostu poczuł niezręcznie. Idealnie wyczuwał sytuacje, co sprawiało że nigdy nie wiedziałem co może zrobić. Chwyciłem laptopa po czym zacząłem przeglądać wszystkie filmy. Były praktycznie wszystkie które już oglądałem, albo po prostu mega słabe. Już myślałem że nie znajdę nic ciekawego gdy na ostatniej stronie pojawił się film który dopiero wyszedł. Miał ciekawą fabułę i same dobre opinie. Jak Jimin wrócił odchyliłem się do tyłu przy okazji opierając się o niego.
    -Ten jest niezły, co ty na to ? - Dodałem patrząc na niego uważnie jak zajada gigantyczne ilości syropu z ciastem.
    Gdy wyraził pozytywną opinie to włączyłem film i odstawiłem na szafkę laptop, tak by nie przeszkadzał podczas oglądania, ale również tak by było wszystko widać.
    Rozwaliłem się wygodnie na łóżku, głowę i plecy opierając o ścianę.
    Następnie poklepałem miejsce obok mnie, tak by Jimin się trochę do bardziej przybliżył.
    -Chodź do mnie.- Uśmiechnąłem się przyjaźnie. A film już zaczął lecieć, wszystko zapowiadało się naprawdę ciekawię więc skupiłem się na filmie, by niczego nie przegapić. Po upłynięciu jakiejś godziny zauważyłem że coś jest nie tak z Jiminem.
    -Hey.. wszystko dobrze?- Zapytałem tym samym chwytając go za ramię, zlękł się i od razu podskoczył, widać było że jednak się bał.
    -Jeżeli się boisz to czemu mi nie powiedziałeś że nie chcesz oglądać?- Zapytałem lekko zmartwiony.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  18. Może to zmęczenie sprawiało, że zachowywałem się w taki oczywisty sposób i zadawałem mu takiego rodzaju pytania, a może to jednak przez to ostrożne zachowanie, które przybierałem w jego obecności, aby przez przypadek nie zrobić mu żadnej przykrości. Może wolałem po prostu upewnić się o pewnych rzeczach, niż jedynie domyślać się, że tak mogło być, bo co gdyby było to nieprawdą, a on, odkrywszy że coś podobnego myślałem, obraziłby się na mnie czy poczułby się urażony? Już tyle głupich, nieświadomych błędów popełniłem w jego obecności, że naprawdę nie chciałem narażać się na więcej.
    Ulżyło mi trochę gdy usłyszałem jego odpowiedź i nawet tak bardzo się tym nie zaskoczyłem, ku mojemu własnemu zdziwieniu. Czyżbym gdzieś w głębi siebie tak naprawdę od zawsze coś podobnego podejrzewał? W każdym razie, nie było to ważne, bo Jimin powiedział mi to w taki prosty i rozluźniony sposób, że poczułem, że mi w tym zaufał, przez co naprawdę poczułem się odrobinę lepiej. Nie rozmyślałem jednak nad tym za bardzo, bo chłopak chwilę później ziewnął, co skłoniło mnie do myślenia, że może zbyt długo go przy sobie przetrzymałem, a on przecież miał za sobą taki ciężki dzień.
    Zacząłem go ponownie gładzić po pleckach, bo wcześniej wydawało mi się, że naprawdę mu się to podobało, a poza tym musiało to być miłe, jeśli akurat czuł się senny i zmęczony. Uśmiechnąłem się delikatnie, czując jego nosek przy moim policzku, bo naprawdę nie mogłem nacieszyć się tym, jak cholernie uroczy był.
    - Pewnie chcesz już iść spać, hm? - odezwałem się, przekręcając głowę w jego stronę tak, aby musiał odsunąć ode mnie swoje czoło, bo chwilę później cmoknąłem go w czubek nosa, patrząc na niego i lekko się uśmiechając. Naparłem lekko ramionami na jego ciało, przytulając go do siebie nieco mocniej. Było mi tak przytulnie i nie chciałem jako pierwszy tego niszczyć... Mogliśmy jeszcze chwilę tak posiedzieć, prawda?

    Tae

    OdpowiedzUsuń
  19. Martwiłem się o niego bo mimo wszystko to ja wybrałem ten cholerny horror, a on się teraz bał. Kurczę czemu zawsze rozumiem swoje błędy zaraz po tym jak je popełnie?
    Patrzyłem zmartwioną miną na jego przerażoną twarzyczkę, czekając aż mi odpowie coś. Na przykład że mam wyłączyć to czy nawet odpowiedzieć mi że jestem głupi bo pytam się o bardzo oczywistą rzecz. Lecz on mi nic nie odpowiedział tylko się do mnie przytulił. Miałem wrażenie że serce stanie mi w miejscuu, chciałem coś powiedzieć ale on mnie uciszył. Zamilkłem a moje policzki zrobiły się lekko czerwone. Nie mogłem się wogóle skupić na filmie, zwłaszcza kiedy tak się sam do mnie przybliżył. Było to miłe uczucie, bo tak jakby dla odmiany to on się zbliżył do mnie. Czekałem spokojnie jak film się skończy, bo niby na niego patrzyłem ale... Kurde. Nie da się oglądać filmu jak osoba którą lubisz właście chucha ci w szyję! Na szczęscie nie minęło długo gdy film się skończył a wraz z zakończeniem pojawiła się burza i deszcz. No nic było miło ale muszę iść do domu. Wstałem z łóżka i pokierowałem się do wyjścia. Zatrzymałem się po chwili i odwróciłem na Jimina słowa. Zdziwiłem się gdy tak chwycił sobie mnie za rękę, patrzyłem trochę na niego jak zahipnotyzowany. Ja nie wiem co to za dzień bo jakieś cuda się tu dzieją. Kurwa Bóg jednak mnie kocha!
    Gdy zobaczyłem jego uroczą minkę i ten rumieniec na twarzy od razu się uśmiechnąłem. Przejechałem dłonią delikatnie po jego policzku po czym zatrzymałem się na brodzie. Delikatnie pokierowałem jego głowkę by się na mnie spojrzał, uśmiechnąłem się ciepło w jego strone. Praktycznie tylko on z moim bratem potrafią wywołać u mnie taki uśmiech, ale z Jiminem to trochę inna sprawa..
    -Chcę, bardzo.- Wydusiłem z siebie w końcu.
    Tak lubię go i to nawet bardzo, większego problemu z tym nie mam. Odsunąłem się do niego, wkładając ręce do kieszeni.
    -To w czym mam ci pomóc? -Zapytałem podchodząc do łóżka, od razu na nim siadając.
    -Chyba że jeszcze chcesz coś razem porobić. Jak dla mnie to możemy jeszcze pograć.- Dodałem, przy okazji biorąc króliczka na rączki.

    Suguś

    OdpowiedzUsuń
  20. Uśmiechnąłem się leciutko na jego wypowiedź, bo w tym momencie zachowywał się po prostu uroczo i nie potrafiłem nawet już stwierdzić, czy robił to specjalnie, czy wychodziło mu to tak samo z siebie. Poruszałem się trochę na swoim miejscu, wybierając nieco wygodniejszą pozycję, jednak cały czas trzymając go u siebie na kolanach, blisko do mnie przytulonego. Pogłaskałem go lekko po włosach i odchyliłem głowę do tyłu, opierając ją o kanapę i patrząc na niego spod przymrużonych oczu.
    - Chcesz spać na kanapie? - zaśmiałem się cicho, ale nie wymagałem od niego odpowiedzi na to retoryczne pytanie. Nie miałem nic przeciwko temu, bo po raz pierwszy spanie na kanapie nie wydawało się takie okropne; miałem kogoś przy sobie i to sprawiało, że sytuacja była o wiele lepsza. Dlatego już chwilę później przymknąłem oczy, cały czas gładząc lekko Jimina dłońmi po plecach.

    Tae

    OdpowiedzUsuń
  21. Sytuacja była dość sprzyjająca dla mnie, ale dalej zastanawiała mnie jedna kwestia.
    Jimin z reguły jest bardzo nieśmiały i zawstydza się przy kontaktach fizycznych na dodatek woli chłopaków.. a tu nagle propozyzja bym u niego został na noc? No fakt nie będziemy razem spać, ale samo to że wyszło to z jego ust jest zadziwiające i to bardzo. Już nie bardzo wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Czy on w końcu chciał bliskiego kontaktu ale to ukrywał czy robił to po prostu a naprawdę tego nie chce? AGHHHH!!!!!!!!!! Załamać się idzie już mam mętlik w głowie. Podniosłem wzrok gdy mówił o zrobieniu kolacji.
    -No spoko, ale nie odpowiadam za wypadki z moimi zdolnościami~.- Powiedziałem lekko sobie żartując.
    W sumie w tej całej sytuacji to najbardziej nie rozumiałem siebie. Bo w końcu wiem że lubi mężczyzn, i dla mnie byłaby to idealna okazja bo też go lubię, ale z drugiej strony nie chce by się w to pakował i wolałbym z nim zostać w przyjacielskich stosunkach by nic się nie schrzaniło. Boże jestem takim idiotą...
    Lekko zdezorientowany kiwnąłem głową na tak chociaż w sumie nawet nie zrozumiałem co do mnie mówił.
    Kiedy dostałem ciuchy to dopiero do mnie dotarło że miałem się iść umyć. Uśmiechnąłem się do niego miło i poszedłem do łazienki. Usiadłem jeszcze na chwilę na ubikacji by ochłonąć bo za dużo myśle i w końcu zdjąłem koszulkę. Już miałem zdejmować spodnie kiedy to przypomniałem sobie o tych kilku bliznach przy biodrach... Pod spodniami jest łatwo to zakryć, mimo wszystko rana zawsze zostaje w środku.
    Bez słowa zdjąłem spodnie i poszedłem się umyć. Gdy skończyłem zacząłem się wycierać aż w końcu stwierdziłem że bez sensu jest to zakrywać..
    Sam mu nie powiem o sytuacji, ale on mógłby o to zaptać i wtedy udałoby mi się to wyksztusić.
    Założyłem spodenki, po czym koszulkę przełożyłem sobie przez ramie i z jeszcze morką głową wyszedłem z łazienki. Przy okazji strasznie tam gorąco~
    Podszedłem do Jimina w kuchni, starając się dokładnie wytrzeć sobie głowe. Ehh te kłaki! Nienawidzę ichh układać, suszyć i myć! Same z nimi utrapienie.
    -Co robisz? Nie idziesz się myć?- Zapytałem z zaciekawieniem.

    Dobry Suga

    OdpowiedzUsuń
  22. Spojrzałem na niego lekko zdezorientowany, a potem spojrzałem na swoją klatkę i znowu na niego.
    Speszył się i od razu odwrócił a ja lekko się uśmiechnąłem. Przerwałem wycieranie i chwyciłem ręcznik w rączkę. Przyparłem lekko do jego pleców kładąc dłonie po obu stronach jego ciała na blacie. W takiej pozycji nie było opcji by uciekł, no chyba że siłą.
    -Nie chcę.. To twoja wina że jest mi tak gorąco.- Powiedziałem mu cicho nad uchem. Po części to przez niego a po części dlatego że ma ciepło w domu a ja jestem po kąpieli, ale cii~
    Następnie chwyciłem go za ramiona i odwróciłem w swoją stronę. Musiał w końcu jakoś przez to przejść. Lepiej ze mną niż z kimś obcym.
    -Nie chowaj twarzy, spójrz na mnie.- Mruknąłem, od razu podnosząc jego głowę za podbródek.
    -Wiesz że jeżeli będziesz taki wstydliwy to twój przyszły chłopak albo cię wykorzysta albo oleje, bo stwierdzi że nie chcesz bliższego kontaktu z nim. Rozumiesz?- Dodałem pytająco, chciałem mu tylko pomóc by jakoś sobie później radził. Gorzej będzie jak mnie przy nim nie będzie i nie będę mógł mu pomóc. Widziałem że czuje się niekomfortowo, ale na swój wyszukany sposób chciałem by czuł się pewniej.
    Niewiele myśląc chwilę potem go przytuliłem delikatnie głaszcząc dłonią po głowie.
    -Jak znajdziesz osobę którą polubisz, to nie wahaj się bo ją stracisz.- Szepnąłem. Zachowuje się czasem jak jakaś stara zrzędliwa babcia, ale naprawdę martwię się o jego przyszłość.

    Sugusiek

    OdpowiedzUsuń
  23. Chciałem dobrze, ale nigdy bym się nie spodziewał tego co nastąpiło chwilę później. Jimin zasłab mi w ramionach, naprawdę w tamtym momencie bardzo się wystraszyłem. Chwyciłem go mocno, tak by nie upadł i starałem się nawiązać z nim kontakt.
    -Jimin! Wszystko ok? Odezwij się.- Powiedziałem, ale on był jak w transie i się wcale nie odzywał. Nie mogłem go tak trzymać w nieskończoność, więc chwyciłem go w pasie i pod kolanami. Następnie podniosłem jak śpiącą królewnę i zaniosłem do pokoju na łóżko. Kucnąłem przy nim i delikatnie pogłaskałem po głowie.
    -Wszystko dobrze? Chcesz się czegoś napić?-Dodałem, ale on dalej nie bardzo reagował. Naprawdę w tamtym momencie się wystraszyłem.
    Wypuściłem powietrze po czym oparłem głowę na jego ramieniu, dalej obok niego kucając i kurczowo obejmując ramieniem.
    -Przepraszam cię... Nie powinienem był tego robić.. Naprawdę bardzo mocno cię przepraszam Jimin..-Dodałem smutnym głosem. Zrobiłem coś złego, mimo tego że bardzo chciałem pomóc. Jestem naprawdę beznadziejnym przyjacielem. Wstałem po chwili w ciszy i przybity poszedłem do kuchni po szklankę wody. Następnie wróciłem do pokoju i znów kucnąłem by mu ją podać.
    -Napij się..- Mruknąłem w jego kierunku. Jezu Jimin tak bardzo cię lubię, że w twoim towarzystwie nie panuje nad sobą.. Jestem okropny skoro myślę tylko o sobie nie zwarzając uwagi na twoje uczucia. Może kiedyś zrozumiesz dlaczego tak robię...

    Suguś

    OdpowiedzUsuń
  24. Naprawdę poczułem się źle, chciałem mu pomóc by poradził sobie w towarzystwie osoby którą naprawdę lubi o ile już nie ma takiej osoby. Spojrzałem na niego z lekkim zdziwieniem gdy mi podziękował, mimo wszystko poczułem lekką ulgę. Uśmiechnąłem się na jego następne słowa. Mimo że wiem iż nie lubił mnie w ten sposób to sam fakt że to powiedział sprawiał że czułem się lepiej. Kiwnąłem lekko głową by potwierdzić to że rozumiem jego zachowanie. Nie jestem pewny ale chyba każdy by tak zareagował. W sumie to nie wiem. Nie zakochałem się nigdy, więc nie wiem jak to jest. Po chwili poczułem silne bicie serca... Jimin zaczął głaskać mnie po głowie a w moich oczach momentalnie pojawiły się iskierki. Myślałem że serce wyjdzie mi z klatki gdy się tak do mnie uśmiechnął. Miałem ochotę po prostu się podnieść i go pocałować, ale jego następne słowa od razu mnie powstrzymały. Uśmiechnąłem się trochę smutno.
    -Cieszę się..- Mruknąłem. Poczułem się tak jakby ktoś mnie momentalnie oblał wiadrem zimnej wody.
    -Problem w tym że wolałbym żebyś ty żył ze mną w tej bajce..- Szepnąłem cicho gdy odchodził. Zasmuciło mnie to ale nie miałem prawa nic z tym zrobić, dopóki Jimin nie wyraziłby na to chęci...
    Po chwili wstałem za nim i znów się uśmiechnąłem.
    -Robiłeś chyba omlety co nie? Pomogę ci- Dodałem po czym razem z nim pokierowałem się do kuchni. Dokończyliśmy omlety w miare przyjaznej i wesołej atmosferze. Gdy skończyliśmy to poszliśmy do pokoju by je zjeść. Ledwo zdążyliśmy coś zjeść gdy usłyszałem dzwonek do drzwi a potem mocne pukanie. Wyglądało na to że ktoś jest bardzo niecierpliwy. Spojrzałem na niego tylko pytająco.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiwnąłem głową, gdy mi powiedział kto przyszedł.
    -Aaa~ To dobrze.- Uśmiechnąłem się w jego stronę.
    Poczułem lekką ulgę, że mimo wszystko ktoś tu przychodzi i pyta czy u niego wszystko dobrze.
    Naprawdę wielką ulgę, bo gdyby coś się stało to ktoś zawsze by mu pomógł gdyby mnie w pobliżu nie było. Siedziałem tak sobie chwile i patrzyłem na małego króliczka. Dopóki Jimin nie przyszedł z kuchni ii już go nie zabrał. Lubiłem zwierzęta a ten mały był naprawdę uroczy. Gdy chłopak się tak położył to zrobiłem to samo, po chwyli nie mogąc powstrzymać śmiechu. Nie wiem czemu ale chciało mi się strasznie śmiać.
    -Haha~ Ja chyba też bo już wszystko mnie bawi.- Dodałem wesołym głosem po chwili ziewając. Na jego pytanie przekręciłem się w jego stronę, byłem naprawdę blisko więc widziałem jego zmęczenie jak na dłoni. Uśmiechnąłem się przyjaźnie.
    -Chodźmy spać bo sam już padam.- Dodałem po czym wstałem z łóżka i usiadłem na rozłożonym przez Jimina posłaniu.
    -Ehh~ Miałem dzisiaj tyle roboty i jeszcze jutro, zaharuje się kiedyś!- Powiedziałem lekko się śmiejąc. Następnie wcisnąłem się pod kołdrę, patrząc w sufit. Dziwnie się trochę czułam że u niego śpię, rzadko u kogokolwiek spałem a tu taka niespodzianka! Boże dziękuję ci za ten cholerny deszcz! Jednak wiesz co dobre.
    Na samą myśl u tym uśmiechnąłem się, dzisiaj coś wyjątkowo dużo się uśmiecham. W sumie jak tak na to spojrzeć to najbardziej pogodny jestem w towarzystwie Jimina.
    -Jimin~ Na pewno z tobą wszystko w porządku?- Mruknąłem w jego kierunku, nie byłem przekonany czy na pewno jest ok. Czy po prostu tak mówi.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  26. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Mimo wszystko ta sytuacja mnie cieszyła. Jimin był obok mnie i w każdej chwili mogłem mu pomóc, na szczęście wszystko było dobrze i nie musiałem się martwić.
    -Dobranoc- Mruknąłem cichutko i przekręciłem się na bok. Dopiero wtedy poczułem że zrobiło się chłodno, dla mnie to i lepiej bo było mi teraz strasznie gorąco. Jimin chyba nie bardzo znosił jakiekolwiek zimno bo strasznie się kręcił przez co nawet ja miałem problemy by zasnąć. Ale co ja mam zrobić w takiej sytuacji? Może dam mu swoją kołdrę i będzie lepiej ? Ehh. Naprawdę się martwiłem, więc po chwili nie za bardzo myśląc nad konsekwencjami wstałem i położyłem swoją poduszkę delikatnie obok jego, przy okazji od razu narzucając na niego kołdrę. Chwilę później wczołgałem się pod kołdrę, obejmując go rękami w pasie.
    Mógł zareagować różnie, może nawet krzyczeć.. wole by darł na mnie mordę niż marzł!
    -Teraz będzie ci cieplej, prawda?- Dodałem, bardziej się do niego przytulając. Może nie byłem jakiś dużych rozmiarów, ale zawsze byłem w stanie go objąć i sprawić by chociaż trochę było mu lepiej.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  27. Było to przyjemne uczucie kiedy mogłem się do niego przytulić i poczuć jego przyjemny i delikatny zapach.
    Zrobiło mi się naprawdę przyjemnie i gorąco kiedy dotknął mojej klatki piersiowej. Miał zimną dłoń co sprawiło, że pojawił się u mnie delikatny dreszcz na plecach. Czułem się tak jakbym zaraz miał się rozpłynąć, Jimin był tak bardzo blisko. Czułem każdą cześć jego ciała którą dotykałem, słyszałem każdy szmer i ewidentnie czułem jak co jakąś chwilę się do mnie przybliżał aż w końcu przytulił się do mnie a głowę schował w mojej szyi. Moje serce coraz bardziej biło a mi się robiło coraz bardziej gorąco. Mimo wszystko poprawiłem rękę i bardziej go objąłem, delikatnie głaszcząc go po plecach.
    -Śpij dobrze~- Mruknąłem cicho, lekko się odsuwając i całując delikatnie w głowę. Starając się oczywiście by tego nie poczuł i żeby się nie obudził. Jest tak delikatną osobą, że w życiu bym nie chciał że przez moje zachowanie zostałby zraniony.
    Chwilę później zasnąłem, co mi się śniło? W sumie to nie bardzo wiem co ale było to na pewno coś przyjemnego. Rano otworzyłem delikatnie oczy po czym zobaczyłem że Jimin dalej leżał tak blisko mnie. Wyglądał naprawdę uroczo i niewinnie.
    Mimowolnie uśmiechnąłem się do niego i pogłaskałem delikatnie po policzku.
    -Heh~ Naprawdę uroczy widok.- Szepnąłem cichutko z małym uśmiechem. Dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  28. Było mi naprawdę przyjemnie i ta chwila była cudowna. Najgorsze jest to że chciałem być jeszcze bliżej, bardziej dotknąć.. pocałować a mimo wszystko nie mogłem tego zrobić. Strasznie mi na nim zależało ale bałem się że swoim wyznaniem coś zepsuje i nie będzie dobrze, więc wolałem go tym nie obciążać.
    Uśmiechnąłem się delikatnie gdy cały czas się tak tulił a nawet mocniej. Wybudzał się jak takie małe dziecko, no po prostu grzechem by było mu przerywać !
    -Heyka~ Mi dobrze, a tobie było ciepło?- Zapytałem dosłownie z miłością i troską w głosie. Naprawdę lubiłem się nim opiekować, sprawiało mi to radość gdy mogłem na cokolwiek się przydać.
    -Jak chcesz możesz sobie jeszcze poleżeć, nie musisz od razu wstawać.- Dodałem głaszcząc go jeszcze po głowie. Widziałem te zaspane oczka które by jeszcze na jakiś czas mogły by się zamknąć i spokojnie spać dalej. Ja sam osobiście miałem czas, bo nigdzie i z nikim nie byłem umówiony, więc jakby miał ochotę mógłbym z nim tak poleżeć.
    Cieszyło mnie to że już nie jest tak bardzo skrępowany że nie mam koszulki i małymi kroczkami jest coraz bardziej odważny.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  29. [Jakie śliczne zdjęcie (///▽///)
    Ej, ja też wolę Marvel, ale Suicide Squad skradł mi serce ❤ i zakochałam się w Harley. Wgl pomysł na Dae wpadł mi w połowie oglądania filmu xddd
    No to jak Jimin jest z Busan, to może jakieś powiązanie najpierw ogarniemy?]

    D A E

    OdpowiedzUsuń
  30. Czasami Jimin mnie zaskakiwał taką pewnością siebie i bardzo odważnymi odpowiedziami. Nigdy nie wiedziałem czym to jest spowodowane, ale akurat mam na to odpowiedź. Po prostu był jeszcze zaspany, mrużył oczy i nie bardzo ogarniał co się dzieje.
    Naprawdę słodko to wyglądało. Przeważnie nie przepadałem do osób zachowujących się jak takie ciapy, no takie chodzące dzieci. Niby tak miałem ale od kiedy poznałem Jimina to praktycznie wszystko się zmieniło, po prostu mam straszną do niego słabość.
    Na jego pytanie uśmiechnąłem się lekko i kiwnąłem główką by oznajmić mu że może. Przecież nie mógłbym mu zabronić spać... ba! Ja bym nawet nie śmiał tego zrobić! Następnie przyglądałem mu się Jak sięga po pilota. Poczułem po chwili delikatny dreszcz gdy zaczął mnie głaskać i po prostu objął mnie całym ciałem. Już sam za bardzo nie wiedziałem jak mam odbierać jego gesty. Z jednej strony łudziłem się że może mnie lubi, a z drugiej wiedziałem że to niemożliwe i pewnie dawno podoba mu się ktoś inny..
    -Dobrze~.- Dodałem trochę rozbawionym głosem, właśnie takiego go lubiłem.. Nie był taki jak reszta ludzi, był delikatny a zarazem odważny na swój sposób.
    -Mhm..- Mruknąłem cicho, uważnie przyglądając się jego twarzy jak słodko zasypia wtulony w moją osobę. Naprawdę chciałbym by takie chwile trwały wiecznie.. albo po prostu by mógłbym z nim być, wtedy takie chwile nie byłyby już marzeniem a codziennością. Jimin.. nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo mi na tobie zależy.. Dodałem w myślach po czym sam się zniżyłem i objąłem go bardzo mocno, byliśmy tak przytuleni że praktycznie między naszymi ciałami nie było żadnej przerwy.. Moje serce biło coraz szybciej a uśmiech nie znikał z twarzy.

    Sugusiek

    OdpowiedzUsuń
  31. I tak zleciały nam jakieś kolejne dwie godziny, chociaż mi to nie przeszkadza. Jak z nim w ramionach to mogę przeleżeć nieskończoność, jakby była taka potrzeba i oczywiście możliwość. Po dwóch ładnych godzinach Jimin wstał i jak to ja zmulony chwile z nim gadałem, nawet nie wiem o czym.
    To dziecko już zdążyło zrobić obiad gdy ja zalegałem w łóżku, dopiero po chwili się ogarnąłem i zjadłem z nim. Pooglądaliśmy jakieś jeszcze głupie komedie i postanowiłem pójść do łazienki się ogarnąć. Zanim ja w jakikolwiek sposób to zrobię po wstaniu to mija troszkę czasu. Pierwsze co to postanowiłem się umyć i przebrać w moje ciuchy.
    Już miałem zamiar ubrać koszulkę gdy nagle usłyszałem czyjeś głosy w mieszkaniu. Z początku myślałem że Jimin może gada ze swoim administratorem, ale po chwili sobie uświadomiłem że to były dwa męskie głosy. Nie wiele myśląc wyszedłem z łazienki po cichu, zapominając o koszulce. Nie wiem czemu się skradałem, ale wtedy zobaczyłem jakiś dwóch mężczyzn szarpiących Jimina.
    Ten widok mnie przeraził i sprawił że poczułem się tak jak wtedy gdy ojciec uderzył Changsoo. Wszystkie hamulce mi poszły, momentalnie podszedłem do jednego i chwyciłem go za rękę.
    -Nie widzisz że on nie chce iść?!- Warknąłem po czym z całej siły go uderzyłem. Drugi mężczyzna dalej uparcie szarpał Jimina, wkurwiłem się i wyjebałem mu z pół obrotu. Coś czuję że potem ta noga będzie mnie boleć...
    -Nie dotykaj go Skurwielu, rozumiesz?!- Dodałem wściekły chwytając go za kurtkę.
    -Jeszcze raz się tu pokażecie a was kurwa pozabijam!- Warknąłem po czym uderzyłem go z pięści w twarz. Jeden już dawno uciekł.. a ja nie mogłem się powstrzymać tylko uderzałem ciągle jego kolegę. Przy okazji nieźle raniąc sobie przy tym nadgarstek i paliczki. W końcu go wypchnąłem z mieszkania i kazałem wypierdalać. I tak się pozbyłem napastników. Czułem się dziwnie podniecony.. taki przypływ adrenaliny.. Dopiero po chwili się ogarnąłem i odwróciłem do młodego, od razu chwytając go za ramiona.
    -Jimin. Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? Nie zrobili ci krzywdy? Nic cię nie boli?- Mówiłem jak opętany, ale naprawdę się martwiłem.. Na dodatek był świadkiem mojej agresywnej strony.. równie dobrze po tym mógłby zacząć się mnie bać i kazać iść w pizdu. Zrozumiałbym to, ale na razie najważniejsze było dla mnie jego bezpieczeństwo..

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie wiedziałem co mam w tej sytuacji zrobić, naprawdę się bałem jak może na to wszystko zareagować... ale ku mojemu zaskoczeniu on się do mnie przytulił.
    Niepewnie podniosłem jedną rękę i położyłem ją na jego głowię a drugą zjechałem na plecy, delikatnie je głaszcząc. Poczułem delikatną ulgę że się na mnie nie wydziera, a chwilę później najzwyczajniej pyta czy nic mi nie jest. Uszczęśliwiło mnie to więc lekko się uśmiechnąłem kiedy się odsunął i podziękował.
    -Nic mi nie jest, tylko trochę poraniłem dłonie, nie przejmuj się tym.- Powiedziałem pewnie, przy okazji pokazując mu średniej wielkości rany.
    Widziałem jego zmartwioną minę, czułem się trochę jak na jakimś łożu śmierci czy coś.
    -Ejj..-Powiedziałem, głaszcząc go lekko po policzku.-To mnie nie zabije, nie takie rzeczy się przeżyło..- Dodałem, Od razu pokazując mu blizny na moim ciele.-Rozumiesz? - Dodałem z lekkim uśmiechem. Chciałem by jakoś poprawił mu się humor i było mu lepiej. Po prostu lepsze to niż wspominanie tych dwóch frajerów.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  33. Znowu czułem, że mi coś za nudno, czegoś brakuje. Nie wiedziałem dokładnie, ale zgadywałem, że po prostu brakuje mi rozrywki i jestem przemęczony pracą. Bo ja lubię swoją pracę, ale jest cholernie męcząca. Wysysa ze mnie cały dobry humor! No, więc, żeby się naładować, trzeba się zabawić...
    W tym celu przeszukałem trzy małe kluby, w których nie bardzo mi się podobało i w żadnym nie zagrzałem nawet piętnastu minut. Te dziesięć w ostatnim, to było najwięcej.
    Ale rodzice zawsze mi powtarzali, żebym się nie poddawał! I brał tabletki na uspokojenie, ale mniejsza z tym...
    Nie-poddając-się wszedłem do czwartego klubu, gdzie z masztu uderzył mnie ostry zapach alkoholu i dosyć inna kolorystyka wnętrza. Było tak dziwnie...
    Dlatego usiadłem przy barze i poprosiłem grzecznie o pierwszego lepszego drinka z tabliczki, wiszącej za barmanem. Obróciłem się na krzesełku do wnętrza lokalu i przemknąłem wzrokiem po zebranych w nim ludziach. Pośród owych ludziów ciężko było dostrzec jakąś kobietę. Gatunek męski wygryzł panie nawet ze sceny, na której w tamtym momencie tańczył jakiś czarnowłosy chłopak.
    Nie wiem, jak mógł robić coś takiego. Znaczy no ja to bym mógł, ale to inna sprawa. Tamten gościu wcale nie wyglądał, jakby mu się to podobało. Chociaż pewnie bardzo się starał.
    - Szukasz tu pracy? - zapytał barman, podając mi szklankę z alkoholem w środku. Popatrzyłem na niego z wyrzutem, marszcząc brwi. Napiłem się i odstawiłem szklankę.
    - Nie, bo co? - wiem, że wyglądam słodko, dlatego muszę czasami pokazać postawą i słownictwem, że wewnątrz moja głowa wcale nie jest taka kolorowa jak na zewnątrz. - Co to za chłopak? - zapytałem, nie wiem w sumie po co.
    - Masz szczęście, że wpadłeś dzisiaj, gwiazdeczka występuje tu tylko w weekendy. - powiedział chłopak z głupim uśmiechem.
    - Jak ma na imię?
    - Jimin. Zapomnij, on tylko tańczy. - powiedział, obrzucając mnie spojrzeniem od góry do dołu i z powrotem. Prychnąłem, odwracając się do niego tyłem, twarzą w stronę... Jimin'a?

    D A E

    OdpowiedzUsuń
  34. Przyglądałem mu się bez przerwy i coś mnie w nim ujęło. Jeśli można tak powiedzieć. Po jakimś czasie wziąłem swoją szklankę w rękę i podszedłem trochę bliżej, by przyjrzeć się jego twarzy. Przystanąłem obok jednego ze stolików i zmrużyłem oczy, obracając jego imię w ustach. Kojarzyłem go skądś na pewno.
    Nie wiem ile tam stałem, ale w końcu chłopak zszedł ze sceny, a mi dopiero wtedy zaświeciła się komiksowa żarówka nad głową. Zamrugałem szybciej.
    - Omo. Jimin. - wyprostowałem się nagle. - Ale co on tu... i dlaczego on... yaaaaaah, to jest złe... co jest nie tak? - podrapałem się w głowę, gapiąc na drzwi, za którymi zniknął brunet.
    W końcu stwierdziłem, że chcę z nim pogadać. Przecież kopę lat się nie widzieliśmy! Zrobiłem krok do przodu, ale zaraz się zatrzymałem. Popatrzyłem w swoją szklankę, a po chwili wypiłem wszystko duszkiem i odstawiłem ją na stolik obok, jakimś gościom przed nosami. I wtedy już byłem gotowy, a więc ruszyłem za kulisy. Chwilę mi zajęło znalezienie jego garderoby, ale kiedy tylko to zrobiłem, od razu wśliznąłem się do środka, bo widziałem wcześniej, jak jakieś typki kręcą się na korytarzu. Po pierwsze chciałem zostać niezauważony, a po drugie - nierozpoznany.
    Zamknąłem drzwi za sobą i obróciłem się z uśmiechem do chłopaka.
    - A! Zapomniałem... - zapukałem w drewno i zaśmiałem się. - Wybacz, nie przywykłem, zazwyczaj to do mnie pukają. - wzruszyłem ramionami z miną "not bad" i przez chwilę milczałem, patrząc na niego.
    - Ja pierdylę, to na prawdę ty! Park Jimin, moja ulubiona klucha z dzieciństwa, Busan Boy! - zawołałem z wielgachnym uśmiechem na ustach, podchodząc do niego. Ścisnąłem dłońmu jego policzki i zaśmiałem się. - Nic się nie zmieniłeś! - oparłem się tyłem o ten mebel udający toaletkę i skrzyżowałem ręce na piersi. - No może poza klatką, - wskazałem okrężnym ruchem palca wskazującego na jego tors i schowałem dłoń z powrotem - tu jest fajnie, fajniej niż było. W sumie nie wiem jak było, ale jak na ciebie kiedyś patrzyłem, to wyobrażałem sobie ciebie trochę większego. Albo byłem ślepy, albo schudłeś! W ogóle kto by pomyślał, że się kiedyś znowu spotkamy! ... w takim miejscu... - przestałem się uśmiechać i popatrzyłem na niego w głębokim dezoriencie. Ale już po kilku sekundach znowu zaśmiałem się cicho. - No nie spodziewałem się twgo po tobie. Po sobie, to i owszem, ale jakbym nie zobaczył, to strzeliłbym sam sobie z liścia, gdybym pomyślał, że ty możesz... A tak ogólnie, to co słychać?

    D A E

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja się tak zastanawiam czy ja kiedykolwiek znajdę kogoś takiego jak Jimin. Ale to jest niemożliwe bo on jest jedyny w swoim rodzaju, właśnie dlatego postanowiłem sobie nie odpuszczać i z całej siły się starać by zauważył to jak mi na nim zależy.
    Wtedy opatrzył mi rany i jedyne co mnie zmartwiło to jego reakcja na moje blizny. Cieszyło mnie że o nie jednak nie pyta, ale cisza jakoś też mnie dołowała. Oczywiście zapytałem go kim byli ci ludzie i się dowiedziałem że to jacyś klienci z baru w którym pracuje. Nie wyglądali mi na ludzi którzy chodzą do baru.. Eh już sam nie wiedziałem co o tym myśleć, więc oglądnąłem z nim jeszcze jakiś film by poczuł się lepiej i nie bał zostać sam. Przy nim normalnie mi nogi miękły jak się tak do mnie przytulał, nie chciałem go zostawiać, ale ktoś musiał się zająć psem i Chamgsoo.
    Na następny dzień miałem wolne i postanowiłem zadzwonić do Jimina czy się zobaczymy, ale on nie mógł. Zdziwiło mnie to, no ale trudno nie będę naciskał w końcu też ma swoje życie i prace.No i skończyło się na porządkach.
    Musiałem sobie jakoś wypełnić pozostały czas gdy skończyłem sprzątać, więc postanowiłem około 20 przejść się do całodobowego po jakieś browarki i oglądnąć sobie jakieś filmy.
    Już miałem wejść do sklepu gdy nagle zobaczyłem Jimina. Zdziwiłem się, gdzie on mógł iść o tej porze? Nie wiele myśląc postanowiłem go śledzić.
    Nie powinienem tego robić, ale im dalej szedłem tym bardziej byłem ciekawy. Po kilku minutach skręcił w dzielnice która w tych rejonach kojarzyła się z jednym... Mimo wszystko nie chciałem go o nic posądzać dopóki nie zobaczę tego na własne oczy. On nie jest taki! Przynajmniej bym tego chciał..
    W końcu wszedł do tego przeklętego budynku a ja poszedłem za nim, wchodząc do środka już po chwili nie mogłem go znaleźć. Po prostu znikł mi w tłumie.
    Śledziłem wzrokiem po pomieszczeniu, ale cały czas lepiły się do mnie jakieś laski. Przeciskałem się przez tłum aż w końcu dotarłem do jakiegoś korytarza. Tam mógł być Jimin więc tam poszedłem, w końcu dotarłem do drzwi chuj wie jak głęboko umiejscowionych w tym budynku. Były uchylone a na zewnątrz nie było żadnych ochroniarzy, zbliżyłem się i zajrzałem do środka. To co zobaczyłem było dla mnie szokiem. Był tam Jimin! Stał na środku pomieszczenia z jakimś dziadem, który po chwili go uderzył. No myślałem że tam wparuje, ale musiałem jeszcze chwile wytrzymać. Był tak skąpo ubrany... a to miejsce nie jest barem... Ta sytuacja .. To był po prostu nóż w plecy. Gdy on tak go obejmował.. moje serce bolało a wkurwienie sięgało zenitu.
    W końcu otworzyłem drzwi jednym szybkim i sprawnym ruchem po czym zastukałem w nie.
    -Widzę że masz tu całkiem niezłą zabawę, staruchu.- Powiedziałem bardzo pewny siebie. Dziadzio się chyba wkurzył bo kazał mi wypierdalać i pojawiła się jego ochrona. Nie minęło dużo czasu gdy wszyscy leżeli już na glebie. Nic trudnego dla kogoś kto stracił już nad sobą panowanie.
    -Ej no weź, nie masz dla mnie kogoś lepszego? Te cieniasy to pikuś!- Dodałem.
    -Czego chcesz?!- Powiedział ten obleśny dziad.-Pieniędzy?- Dodał a ja się tylko uśmiechnąłem.
    Podchodząc troszkę bliżej by odsunąć się od nieprzytomnych mężczyzn.
    -No właśnie tak się składa, że przyszedłem po niego.- Wskazałem palcem na Jimina.
    Mężczyzna się mocno wkurwił i popchnął Jimina na ziemię a sam wyjął broń. Podbiegłem do niego jak najszybciej i mocno kopnąłem z kolanka w brzuch, następnie uderzając z pięści w twarz. Ziom upadł a ja wyjebałem gdzieś broń.
    Dziad się dalej rzucał i wygrażał że zabije mnie i Jimina.

    OdpowiedzUsuń
  36. -Serio? Chciałbym to zobaczyć, ale niestety śpieszy mi się. Więc zamknij kurwa mordę!- Warknąłem po czym go uderzyłem.
    -Jeszcze raz go dotkniesz a cię zapierdolę!- Powiedziałem i znów uderzyłem.
    -Spróbuj na niego spojrzeć a jesteś kurwa trupem!- Znów uderzyłem.
    -W jakikolwiek sposób sprawisz że będzie się bał, to przysięgam że znajdę cię kurwa wszędzie i utłukę jak psa!!! Powyrywam ci wszystkie flaki i zrobię z rzycia piekło, rozumiesz?!!!!- Wydarłem się po czym uderzyłem go z całej siły. Wyprostowałem się i splunąłem na jego ledwo dychające ciało po czym spojrzałem na Jimina.
    Byłem na niego zły, zranił mnie tym kłamstwem.
    Podszedłem do niego i chwyciłem za nadgarstek, od razu ciągnąc go za sobą. Nie chciałem nic mówić bo wiedziałem że emocje wezmą górę i powiem coś czego nie chcę mówić. Wyszedłem z nim z Klubu i kierowałem się do jego mieszkania.
    Cieszę się tylko że go tam nie zabiłem. Straciłem kontrolę i uderzałem go jak leci, więc mam nadzieję że nie kopnie tam w kalendarz bo będę miał przejebane... A w sumie? Chuj mnie to, niech cwel zdycha! Jeszcze kurwa zatańczę nad jego pierdolonym grobem!

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  37. Byłem wykurwiście zajebiście wkurwiony. Byłem wściekły na tych pierdolonych skurwieli i zły na Jimina. Dlaczego kurwa to robił, czemu pracuje w takim miejscu? Milion pytań przechodziło mi przez myśl i z każdą kolejną coraz mocniej ściskałem jego nadgarstek. Słyszałem jak powstrzymuje płacz, ale nie byłem w stanie na niego spojrzeć... nie chciałem na niego patrzeć to było dla mnie za dużo.
    Nagle poczułem jak się potyka więc odruchowo podniosłem rękę do góry by mi nie grzmotnął o kafelki. Czułem się okropnie gdy zaczął mnie tak przepraszać, miałem mętlik w głowię. Nie wiedziałem jak mam na to wszystko zareagować. Olać? Pytać dalej? A może się obrazić? Opcji było wiele, a czasu mniej.
    Wziąłem głęboki wdech po czym klęknąłem na przeciwko niego. Wyciągnąłem rękę, ale się zawahałem. Nie wiedziałem co bardziej zwycięża mój strach przed prawdą, czy ból w klatce piersiowej. Czy się nim brzydziłem? Nie, kurwica mnie po prostu strzelała jak myślałem nad tym ilu ludzi go dotykało i widziało w takich ciuchach...
    Musiałem to wszystko jak najszybciej wyjaśnić bo inaczej chuj mnie strzeli.
    W końcu zdjąłem z siebie bluzę i narzuciłem na niego, po czym mocno przytuliłem.
    Nie da się ukryć i nie zauważyć że aż cały się trząsłem.
    -Już więcej to nie przyjdziesz, rozumiesz?- Powiedziałem szorstko, nie potrafiłem teraz inaczej, to mnie bolało.
    -Sprawiało ci to przyjemność?- Dodałem, próbując wytrzymać z tym bólem.
    -Spałeś za pieniądze z innymi, czy po prostu tańczyłeś?- Pytałem dalej, chciałem znać odpowiedź na wszystko.
    -Dlaczego..-Dodałem pół załamanym głosem, mocniej go ściskając.-Dlaczego kurwa nie powiedziałeś mi wtedy prawdy, no kurwa!- Warknąłem ledwo powstrzymując wściekłość i łzy.
    -Tak bardzo się bałem że coś ci się stanie, bylem kurewsko przerażony!-Dodałem na koniec,po chwili się ogarnąłem i odsunąłem, nie obchodziło mnie to czy go to zrani, po prostu chciałem by wiedział jak się czuję.
    -Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.. Nie wiem jak mam się zachować w stosunku do ciebie. Może czuć obrzydzenie?- Powiedziałem patrząc mu prosto w oczy. Byłem szorstki, ale w środku mocno cierpiałem.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  38. Wiedziałem że to jest praktycznie niemożliwe bym uzyskał w miarę jakieś normalne i konkretne odpowiedzi, ale mimo to miałem nadzieję. Bolało mnie patrzenie jak płaczę, czułem się wtedy jakby coś rozpierdalało mnie od środka. Mimo że to nie ja byłem położony w takiej sytuacji jak on to czułem się w pizdu okropnie. Nie zawiniłem i nie zrobiłem niczego złego a mimo to cierpiałem bardzo mocno.
    Spuściłem głowę w dół lekko przygryzając wargę, nawet gdyby mi kazał to nie potrafiłem się brzydzić jego osobą. Ciągle w głowie miałem nasze wspólne chwile, te niby przypadkowe dotknięcia.. momenty kiedy mogłem go przytulić, kiedy to on się do mnie przytulał. Mimo że miał tak przesrane i robił takie rzeczy to ciągle potrafił robić ten niewinny uśmiech.
    -O kurwa..- Skwitowałem gdy w końcu dowiedziałem się czym się zajmuje. Niby nie jest tak źle bo się nie puszczał, ale striptiz niczego nie poprawia.
    Nawet nie musiał mi dokańczać następnego zdania bo już sam się skapnąłem do czego by go zmusił ten stary niewyżyty skurwiel. Ehh to jednak jest naprawdę ciężki orzech do zgryzienia, ale ja nie potrafiłbym długo się na niego gniewać, nie zapominajmy o tym że mimo wszystko on mi się podoba.
    No dobra to jak to było? Raz kozie śmierć?
    -Zwróciłbym na ciebie uwagę nawet jakbyś był mordercą, bo prawda jest taka że nie mam zamiaru oceniać cię za czyny tylko za to co masz w środku. Życie czasami zmusza nas do różnych dziwnych rzeczy, rozumiem to. Proszę nie płacz, nie miałeś wyboru prawda? -Mówiłem trzymając go za policzki. Kiedy skończyłem to schyliłem się i podniosłem go jak Księżniczkę by zanieść do domu. Lepiej będzie jak nie będę tego kontynuował, muszę ochłonąć w domu i jeszcze raz poukładać wszystkie wątki. Na razie będzie lepiej jak pójdzie spać. Zaniosłem go do domu i nawet się nie skapnąłem kiedy zasnął mi na rękach. Nie miałem jego kluczy od domu bo nie wzięliśmy jego rzeczy, ale na szczęście administrator mi pożyczył swój. Otworzyłem mieszkanie i położyłem go do łóżka. Następnie wychodząc, oddając klucz i kierując się do domu. Kiedy wróciłem to padłem spać, nie miałem na nic siły.. Nawet się wykąpać bo byłem cały brudny i usyfiony krwią.

    Sugusiek

    OdpowiedzUsuń
  39. Niby byłem zmęczony a obudziłem się już o czwartej nad ranem. Wiedziałem że już nie dam rady zasnąć, więc wyczołgałem się z kanapy po czym ruszyłem dupe do kuchni. Wyjąłem z lodówki sok i sprawnym ruchem wypiłem połowę kartonika. Wyglądałem naprawdę tragicznie, nie dość że śmierdziałem to byłem uwalony krwią przez tych cweli i miałem poranione łapy. Ehh.. no nic trzeba iść się ogarnąć. Poszedłem do łazienki i się wykąpałem, tym razem nie wziąłem prysznica tylko pierwszy raz od dłuższego czasu użyłem wanny. Siedziałem w gorącej wodzie jakąś godzinę, już miałem w dupie ten prawie że wrzątek. Już wolałem by mnie parzyła woda niż żebym czuł ten ból w klatce. Następnie umyłem głowę i w końcu wyszedłem z wanny. Czułem się jakoś tak pusty, nie wiedziałem o czym mam myśleć i co robić.
    Ubrałem się i z mokrą głową spojrzałem w lustro. Co widziałem? Wraka człowieka, osobę która wścieka się na osobę którą kocha a sam nie jest lepsza.
    Jestem naprawdę beznadziejną osobą.
    Już myślałem że wyjdę na prostą, już dłuższy czas nie brałem tego gówna.. ale niestety. Znowu jestem na głodzie, powoli już nad tym wszystkim nie panuje. Chciałem by było kurwa normalnie, ale spierdoliłem! Wkurwiłem się i uderzyłem z pięści w lustro, które od razu się rozbiło przy tym raniąc mi rękę. Czułem się jakby coś mnie zjadało od środka, ten ból był okropny. Chwiejnym krokiem pobiegłem po schodach na górę, gdy dotarłem do swojego pokoju... czułem coraz silniejszy ból. Jakby coś mnie dusiło... potknąłem się o własne nogi i jakoś doczołgałem się do łóżka, gdzie pod spodem była mała lodóweczka i szufladka.
    Wyjąłem z niej pasek zaciskowy i założyłem go na rękę od razu zaciskając. Wszystko było mi jedno, miałem w dupie to czy przedawkuje, nie obchodziło mnie to czy moje serce tego nie wytrzyma.
    Chłopak na którym mi zależy jest kurwa prostytutką!
    Czy tam striptizerem, kurwa na jedno wychodzi!
    Nie powiedział mi o tym, po prostu mi nie ufa.. nie jestem osobą która jest w jego sercu. Jestem zwykłym pierdolonym ścierwem które nie potrafi przestać brać.
    Po chwili wyjąłem małą foliową torebeczkę z białym proszkiem, wysypałem zawartość na boku dłoni, układając w dwie wąskie linie. Zatkałem jedną dziurkę i wciągnąłem jedną, zacisnąłem mocniej powieki by dojść do siebie i to samo zrobiłem z drugą dziurką. Wszystko mnie bolało, nie wiedziałem co robić. Może będzie lepiej jak zniknę? Bo w sumie Jimin teraz pewnie stracił pracę i nie ma za co żyć. Ale w sumie? Przecież to nie jest praca! On nie może tego robić w nieskończoność!
    Gdy moje nozdrza przestały mnie napierdalać sięgnąłem do przeszklonej szafki na przeciwko łóżka. Wyjąłem wódkę od razu odkręcając. Miałem wiele prochów, w pigułkach, sypkich i tych dożylnych. A żeby było efektownie to wezmę każdy rodzaj, bo czemu by nie ?
    Sięgnąłem jedną tabletkę, nawet nie wiem jaką bo ledwo przez łzy na oczy patrzyłem. Wziąłem ją po czym popiłem alkoholem i tak zrobiłem z prawie całym opakowaniem. Czułem każdą część mojego ciała, każdą żyłkę, miałem wrażenie że słyszałem bicie mojego serca. Czułem jakby wszystko ucichło..
    została tylko ostatnia dawka, no nic.. Jimin będziesz musiał sobie radzić beze mnie, tak bardzo cieszę się że ciebie poznałem...
    Łzy leciały mi po policzku jak strumień wody a ja sięgnąłem po już przyszykowaną i pełną strzykawkę.
    Tak bardzo cierpiałem.. tak długo byłem sam. Nigdy nie byłem dla nikogo ważnym, wiedziałem o tym.
    Byłem okropną osobą która nie zasługiwała na szczęście.. ale ja nie chciałem wiele...
    W pewnym momencie zobaczyłem że ktoś wszedł do pokoju, podniosłem ledwo wzrok i zobaczyłem Jimina... Serce mi pękło na jego widok, cały się trząsłem i nie mogłem powstrzymać łez.
    -J-Ja.. chciałem żebyś po prostu mnie pokochał...- Wyłkałem mocniej ściskając strzykawkę w ręku. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje, nie wiedziałem czego chcę, co mam robić.. Miałem jeden wielki mętlik w głowie.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  40. Gdy zabrał mi strzykawkę to momentalnie się otrząsnąłem, po chwili ogarnąłem również jak bardzo silna jest ta dawka. Chciałem ją odzyskać ale niestety Jimin zamknął się w łaziencę, mimo że wszystko mnie cholernie bolało zacząłem uderzać w drzwi.
    -Jimin! Nie rób tego! Zostaw tą strzykawkę słyszysz?- Uderzałem mocniej, przy okazji szarpiąc za klamkę.
    -Błagam nie bierz tego! Proszę cię, otwórz mi drzwi, kurwa zrób to !!- Wydzierałem się dalej, gdy usłyszałem jego krzyk poczułem łzy w oczach. Poczułem się bezsilny w obecnej sytuacji i osunąłem się na ziemię.
    -Tak bardzo.. przepraszam.. -Powiedziałem po czym rozglądnąłem się po pomieszczeniu i zauważyłem dużą i ciężką statuetkę. Wziąłem ją szybko i wróciłem do drzwi by rozwalić klamkę, po kilku uderzeniach w końcu drzwi się otworzyły. Wbiegłem do środka i zobaczyłem jak leży na ziemi nieprzytomny.
    Byłem jeszcze pijany i pod wpływem używek, ale mimo tego udało mi się trzymać jakoś na nogach.
    Wziąłem go na ręce i położyłem na łóżku.
    Przez następne cztery godziny się nim zajmowałem, robiłem wszystko by tylko doszedł do siebie.
    W końcu usiadłem przy nim i chwyciłem go za rękę, poczułem jak znowu zaczynam płakać.
    -Jimin ja przepraszam... nie chciałem by tak wyszło.. to moja wina!- Powiedziałem z krótką przerwą.
    -Nie powiedziałem ci że jestem uzależniony... przepraszam.. tak bardzo cię przepraszam..- Martwiłem się o niego i to bardzo, ciało różnie reaguje po tak silnej dawce. Położyłem głowę na moich dłoniach trzymających jego dłoń.
    -Błagam niech wszystko będzie dobrze..-Dodałem nie mogąc powstrzymać płaczu.
    -Nie jestem zły o twoją pracę, naprawdę! Będzie dobrze, tylko się obudź..- Mówiłem bezsilnie. Dopiero wtedy zrozumiałem jak wielki błąd popełniłem.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  41. Już się powoli ściemniało a ja już "trzeźwiałem" jeżeli tak to można ująć. Nie brałem od teraz i moje dawki z czasem się zwiększały bo już mi nie wystarczało i widocznie to też było za mało by mnie powalić. Odszedłem od Jimina i postanowiłem aż pójść zapalić. Niby nie paliłem ale od czasu do czasu zdarzało mi się to. Martwiłem się o niego i nie miałem zamiaru go zostawiać z tym wszystkim samego, w końcu to ja tutaj zawiniłem.
    Skończyłem palić po czym udałem się na górę i zatrzymałem się w drzwiach, Jimin akurat zmagał się z tym by wstać. Przyglądałem mu się uważnie jak tak do mnie szedł jak nawalona nastolatka.
    Gdy się tak uwiesił, zrobiło mi się miło ale byłoby jeszcze fajniej gdyby zrobił to na trzeźwo. Odpowiadać mu na pytania również nie miałem zamiaru, i tak by ledwo teraz coś zrozumiał.
    Gdy się przytulił to pogłaskałem go po głowie, następnie odchyliłem lekko od siebie.
    -Nie powinieneś chodzić, chodź usiąść na łóżku.- Dodałem po czym objąłem go i zacząłem powoli prowadzić do łóżka. Następnie delikatnie go na nim posadziłem by od nagłych ruchów nie bolała go bardziej głowa.
    -Nie chcesz pójść jeszcze spać, albo poleżeć?- Zapytałem siadając obok niego na łóżku.
    -Nie masz na coś ochoty? Jeżeli coś chcesz to mi powiedz.- Dodałem trzymając go za rękę. Naprawdę się martwiłem i chciałem by w pełni doszedł do siebie. Chociaż teraz to trochę minie i będę miał trochę z nim problemów.

    Sugusiek

    OdpowiedzUsuń
  42. Wiedziałem że Jimin jeszcze jest pod wpływem i może się to źle skończyć, ale mimo tego chciałem mieć go na oku by nie zrobił niczego głupiego czego by później mógł żałować. W końcu to moja wina że teraz jest w takim stanie, więc muszę za to wziąć pełną odpowiedzialność.
    Na jego odpowiedź lekko się zdziwiłem, mogłem to zwalić na to że jest pod wpływem ale prawda jest taka że gdy człowiek jest pod wpływem narkotyków czy alkoholu mówi samą prawdę. Ucieszyłem się że tak myślał, nie miałem z tym problemu w końcu i tak miałem zamiar być z nim już zawsze.
    Jedyna rzecz która mnie niepokoiła to było to iż siedział na mnie, czułem się nieco dziwnie i nie bardzo wiedziałem co mam z tym fantem zrobić.
    Słuchałem go uważnie i próbowałem wszystko zrozumieć i poukładać sobie w głowie. Był teraz jak dziecko, małe i bezbronne.
    Gdy tak mówił czułem się okropnie, on nie był złą osobą. On jedynie bał się tego że nie będę przy nim jeżeli mi powie gdzie pracuje. W sumie na początku mogło by tak być, ale teraz? Nie było takiej opcji!
    Po chwili opadłem na łóżko, przymknąłem lekko oczy po czym znowu je otworzyłem i spojrzałem na Jimina który był nieziemsko blisko mnie. Po za tym ucierpiały moje biedne policzki, eh i skończyłem jako maskotka. Na jego słowa to o mało się nie udusiłem własną śliną. Że niby on mnie? No chyba by chciał! Gdyby nie to że jest pod wpływem to inaczej by się to skończyło. Niech się cieszy że mu na to wszystko pozwalam!
    -Zwariować z tym dzieciakiem idzie. - Mruknąłem pod nosem po czym lekko się uśmiechnąłem. Przyjrzałem mu się uważnie po czym zobaczyłem na jego twarzy siniaka, od razu zrobiłem kwaśną minę. Wyciągnąłem w jego stronę ręce i złapałem za poliki, głaszcząc delikatnie policzek na którym było zasinienie. Było pod makijażem.. chciał to ukryć..
    -To oni ci to zrobili? Boli cię to?- Powiedziałem, a gdy kiwnął twierdząco głową to myślałem że serce mi pęknie. Tak dużo wycierpiał, tak bardzo go skrzywdzili...
    Następnie przeniosłem ręce na szyje zmuszając go do obniżenia, a wtedy sam się delikatnie podniosłem całując go delikatnie w policzek.
    -Przepraszam..- Szepnąłem delikatnie z uśmiechem pełnym smutku. Zależało mi na nim... Nie pozwolę by go ktokolwiek kiedykolwiek skrzywdził.
    Jimin.. już się nie bój, nie płacz już więcej.. zaopiekuję się tobą.. Pomyślałem po czym mocno go przytuliłem do siebie. Zrobię wszystko by był szczęśliwy.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  43. Cieszyłem się że nie jest z nim gorzej, bo szczerze mówiąc myślałem że będzie się jakoś gorzej trzymać, ale mimo wszystko do najgorszych akcji to nie należało. Widziałem ludzi pod w pływem i uwierzcie mi że zachowywali się gorzej.
    Chociaż już po chwili znowu zaczął robić rzeczy których pewnie by nie dał rady. Byłem naprawdę zdziwiony, ale i za razem szczęśliwy.
    Przyglądałem mu się uważnie z lekkim zdziwieniem i podziwem dla odwagi. Na jego słowa zaraz po zabawie moimi ustami zrobiłem wielkie oczy. Mimowolnie się uśmiechnąłem, bawiła mnie ta sytuacja bo mogłem się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy. Na jego następne pytanie zrobiłem szeroki uśmiech, dalej się nie odzywałem bo jakoś nie miałem ochoty mu przerywać, coś czułem że zaraz wydarzy się coś bardzo ciekawego i jak się okazuje to wcale się nie myliłem. Nie musiałem długo czekać jak zrobił coś, co jak potem mu powiem to chyba ucieknie z ogromnym burakiem na twarzy. Czułem delikatne dreszcze za każdym razem gdy mnie pocałował, ale gdy tylko poczułem jak przygryzuje mi skórę to aż drgnąłem.
    Było to naprawdę przyjemne, ale jakby nie patrzeć nie miałem jakoś doświadczenia w tych "pieszczotliwych"? rzeczach. Nie miałem w sumie pojęcia o delikatności, jak chodziło o jakąś dziewczynę to nie interesowało mnie to jak się nazywa. Liczyło się tylko to żeby ją zaliczyć i potem miało się wyjebane. Ale tutaj było inaczej, ja chciałem tej bliskości od Jimina.
    Na jego pytanie a pół stwierdzenie prychnąłem śmiechem, serio dłużej już nie wytrzymam.
    Gdy tak usiadł to sam się podniosłem do siadu.
    -Hmmm niech pomyślę.. a co ty na to bym już zawsze był twój? Zgadzasz się?- Dodałem z lekkim uśmiechem po czym objąłem go jedną ręką w pasie i przekręciłem się tak by tym razem to on był pode mną.
    -I co ja mam teraz z tobą zrobić, co ?- Dodałem lekko zadziornie po czym nachyliłem się lekko i cmoknąłem go w czoło, następnie przeniosłem się na szyję i skończyłem na obojczyku ładną malinką.
    Wiedziałem że nie ma co za bardzo przesadzać bo może być na mnie później o to wściekły.
    -No to w takim razie ty należysz do mnie teraz i już na zawsze.- Powiedziałem z przyjaznym uśmiechem.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  44. Chyba coraz bardziej mi się zaczyna podobać w takim stanie, nie żebym miał coś konkretnego na myśli ale jak będzie taki szczery do bólu to ja na tym skorzystam.
    Na jego urocze stwierdzenie uśmiechnąłem się szeroko, był naprawdę uroczy jak takie małe dziecko a dzieci są kochane. Tak tak mam słabość do dzieci i co z tego? Do niego też mam. Zastanawiałem się o czym myśli gdy tak uważnie mi się przygląda ale to co usłyszałem po chwili to po prostu mnie zamurowało. Nie nie nie ! On nie wie co mówi, później będzie na siebie zły i na mnie ! No ale... Kurdę.. jak tak na mnie patrzy to jest cholernie pociągający i ogólnie ciężko jest się oprzeć.
    Ehh.. No i uległem.. Jimin możesz mnie potem ochrzanić i zwyzywać, sorry ale przy topie to ciężko jest się powstrzymać..
    Nie czekając już dłużej nachyliłem się nad nim zatrzymując dosłownie centymetr przed jego twarzą, spojrzałem jeszcze mu w oczy delikatnie przygryzając wargę aż w końcu przybliżyłem się i nasze usta się złączyły. Było to naprawdę przyjemne i delikatne uczucie, nie wiele się zastanawiając od razu pogłębiłem pocałunek. Nie chciałem myśleć o niczym, liczyła się tylko ta chwila a to co będzie później to jakoś się ogarnie.

    Sugusiek

    OdpowiedzUsuń
  45. [Zmienione. ;w;
    Hm... Może mogłoby być tak, że np. Hyo by sobie tańcowała gdzieś w parku, aby zebrać parę groszy, a Jimin by ją zauważył, podszedł i by się wywiązała rozmowa. Potem mogliby iść do cukierni na jakieś ciasto i poznaliby się lepiej.
    Coś w ten deseń. Co ty na to? ;^; ]

    Hyo

    OdpowiedzUsuń
  46. Powoli mój wielki uśmiech zmalał, a jednak nie zniknął całkowicie. Po jego pytaniu zamrugałem szybciej i prychnąłem śmiechem, dosyć cicho.
    - W zasadzie to nie wiem. - wzruszyłem ramionami, przenosząc wzrok na ścianę za nim. Obejrzałem wszystkie ściany i róźne rzeczy w pomieszczeniu, ciągle kłapiąc ozorem. - Nudziło mi się w mieszkaniu samemu, a znajomi nie odbierają... nie mam pojęcia dlaczego! - zaśmiałem się, wracając wzrokiem na twarz chłopaka. Może dlatego, że jesteś świrem i masz durne pomysły? Może. No zgadzać się na nie przecież nie muszą, ale odebraliby chociaż telefon, jak dzwonię...
    - No tak sobie pukam od drzwi do drzwi i coś dalej mnie nic nie bawi... niecodzienne uczucie - zmarszczyłem brwi. - Aż tu nagle patrzę! A ty sobie tańczysz na scenie, no brawo... Bardzo ładnie, chociaż właściwie jak dla mnie to zamiast ciebie mogłaby to być jakaś ładna pani, no ale mniejsza. - Chciałem zapytać, od jak dawna to robił, ale jego wyraz twarzy jakoś tak mnie przed tym powstrzymał. Widać nie jestem aż taki okropny, jak mówią!
    - Kiedy kończysz? Może wyskoczylibyśmy razem na piwo?

    D A E

    OdpowiedzUsuń
  47. W końcu zabrakło mi tchu i musiałem się od niego odsunąć, nie bardzo chciałem ale musiałem.
    Rozbawił mnie tym swoim tekstem, niby tak tu uroczo było a jemu się nagle jeść zachciało. Zaśmiałem się na chwilę po czym podniosłem się z niego i łóżka, czochrając jego włosy.
    -Dobrze już idę coś ci zrobić, ale poczekaj tutaj dobrze? Nie chodź sam.- Dodałem po czym z uśmiechem zszedłem na dół. Wlazłem do kuchni i miałem kompletną pustkę w głowie co mu zrobić. Miałem milion myśli na sekundę i ciągle się zastanawiałem nad tym co by chciał zjeść, więc nie wiele myśląc zrobiłem mu kilka dań a co będzie chciał to zje.
    Gdy skończyłem po jakiejś godzinie, wziąłem wszystko na tace i zaniosłem na góre.
    Wszedłem do pokoju i postawiłem na stoliku obok łóżka.
    -No to tak...- Westchnąłem patrząc na Jimina a potem na jedzenie.
    -Nie wiedziałem za bardzo na co możesz mieć ochotę, więc zrobiłem ci owsiankę, kanapki i kimchi jjigae a do tego herbatę, kakao i sok. - Powiedziałem i z uśmiechem spojrzałem na Jimina.
    Mam nadzieję że zje coś z tego i mu się polepszy, miałem wrażenie że nie bardzo tak się patrzy na to jedzenie więc w końcu zapytałem.
    -Wybierz co chcesz zjeść, a ja cię nakarmię jeżeli sam nie możesz za bardzo jeść.- Powiedziałem z miłym uśmiechem.
    Zrobiłbym dla niego prawie wszystko, więc starałem się też jak mogłem by był szczęśliwy.

    ZAJEBISTY SUGA

    OdpowiedzUsuń
  48. Kiwnąłem wesoło na jego pytanie, lubiłem jak się cieszył a sam fakt że się do tego przyczyniłem sprawiał mi samemu radość. Mimo wszystko nie wszystko było normalnie bo ten znowu władował mi się na kolana aż w końcu rozsunąłem nogi by wpadł pomiędzy, tak na wszelki wypadek jakby miał gdzieś się z nich zrąbać. Po prostu będzie bezpieczniej.
    Wiedziałem że jest pod wpływem ale te słowa strasznie mnie ucieszyły, chciałbym je usłyszeć tak normalnie i to tak szczerze ze świadomością tego co mówi. Byłem w szoku że udało mi się zrobić jego ulubioną zupę, bo zawsze ją robiłem Changsoo jak był chory, nigdy nie chciał jeść czegoś innego.
    -Naprawdę? To ulubiona zupa mojego brata.- Dodałem z uśmiechem, po czym dokładnie mu się przyglądałem. Jakoś nie szło mu trzymanie pałeczek i miseczki, strasznie trzęsły mu się ręce.
    -Mówiłem że cię nakarmię.- Dodałem lekko rozbawiony po czym oparłem się torsem o jego plecy a głowę położyłem na ramieniu. Wyciągnąłem ręce po czym chwyciłem pałeczki i miseczkę w ręce. A następnie tak od tyłu zacząłem go karmić. Nie mogłem go tak zostawić, chociaż gorzej będzie jak zachce mu się siku. O boże ja tego nie przetrwam! Błagam Jimin idź później spać czy coś i trzeźwiej szybciej!
    W końcu po jakimś czasie już nie mógł zjeść więcej, więc chwyciłem tacę i odstawiłem na bok, zjadł tak czy siak naprawdę dużo i zostawił kilka kanapek, trochę owsianki i po połowie z każdego napoju.
    -Najedzony? Chcesz coś porobić, czy pójść spać?- Dodałem, przytulając się do niego.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  49. Na wspomnienie o tym, że panie tańczyły scenę dalej, najpierw zmarszczyłem brwi, a potem zaśmiałem się bezgłośnie, przypominając sobie, że faktycznie mignęło mi coś, ale za bardzo skupiłem się na tym, skąd go kojarzę.
    Radość zarówno z mojej twarzy, jak i ze środka bardzo szybko wyparowała, kiedy usłyszałem, że kończy o trzeciej. No nie, do trzeciej to ja muszę być w domu. Mimo wszystko jutro musze iść do pracy i wypełnić plan, narzucony, przez wytwórnię.
    Przygryzłem policzek od środka, kiedy dobił tekstem, że nie pija alkoholu.
    - Aigoo, jinja... - mruknąłem, schylając głowę lekko w dół. - Szkoda, bo dawno nie rozmawiałem twarzą w twarz z nikim z domu. - mówiąc "dom" miałem na myśli Busan. Mimo wszystko, tam przeżyłem najlepsze chwile swojego życia, nawet jeśli Seul jest wspaniały i spełniają się tu moje marzenia, to na samą myśl o Busan jest mi cieplej. Czasami mam wrażenie, że tam została moja dusza.
    - To może... - już chciałem wypalić z kolejnym pomysłem, ale w pół słowa przerwało mi pukanie do drzwi. Obróciłem głowę w ich stronę i zobaczyłem, jak do środka powoli wchodzi dosyć postawny mężczyzna w garniturze. Kiedy mnie zobaczył, na jego brzydkiej (wyglądał strasznie, okej?) twarzy zagościło zdziwienie i zdenerwowanie w jednym.
    - Dzień doby wieczór, co podać? - walnąłem, zanim pomyślałem. Szybko jednak walnąłem się w usta i przeprosiłem cicho Jimina, kłaniając się w jego stronę lekko. No co ja poradzę, że jak się boję, to przestaję myśleć? Kto wie, co ten gościu miał w zamiarach?

    D A E

    OdpowiedzUsuń
  50. Byłem mocno rozbawiony tym co on właśnie w tym momencie odwala. Kokon? Może jeszcze motylem zostanie? Roześmiałem się wesoło na jego wzmiankę.
    -Tak tak poczwarko.- Dodałem wesoło, bacznie go obserwując. Musiałem go dosyć bardzo uważnie pilnować bo jak się ciągle nie wiercił to by z łóżka się zjebał. Na jego pytanie nie zdziwiłem się, bo jakoś byłem tego świadom że będę musiał pomóc zdjąć mu ciuchy i ubrać jakieś moje, ale gdy usłyszałem o toalecie to myślałem że tam pierdolnę.
    -Co?- Wyrwało mi się przez przypadek, a potem dokładnie to przemyślałem. Chyba będzie lepiej jak z nim pójdę niż by miał się zesikać czy coś w tym stylu, westchnąłem cicho.
    -Dobra to chodź tutaj zaprowadzę cię do toalety.- Powiedziałem w miarę spokojnym głosem. Mimo że było to bardzo nie na miejscu to musiałem mu pomóc, przecież go tak nie zostawię. Chwyciłem go w pasie po czym podniosłem z łóżka tak by stanął w pionie a następnie ruszyłem w stronę toalety, otworzyłem drzwi i wszedłem z nim do środka. Pierwsze co to musiałem mu rozpiąć pasek i spodnie... nie wierze że to robię tylko na potrzeby fizjologiczne.
    Przekręciłem go przodem do mnie i wziąłem jego ręce tak by po prostu się na mnie uwiesił.
    -Postaraj się przytrzymać, dobrze?- Dodałem po czym go puściłem i nie patrząc w dół wziąłem się za rozpinanie tego. Po chwili mi się to udało więc rozpiąłem rozporek i z powrotem go chwyciłem w pasie by móc się tak przekręcić by on stał na przeciwko ubikacji, a ja stanąłem za nim praktycznie przytulając się do jego pleców. Jimin nie radził sobie w tym momencie kompletnie z niczym. Nie chciałem patrzeć bo mógłby źle się z tym czuć, więc musiałem mu jakoś pomóc "po omacku".
    Stojąc tak od tyłu rozchyliłem mu lekko spodnie by chociaż to sam zrobił. Gdy już tak poczynił to dosłownie czułem jak trzęsą mu się ręce, więc nie dość że go trzymałem w pionie to musiałem trzymać mu ręcę bym potem nie musiał po nim wszędzie sprzątać. W życiu czegoś takiego nie robiłem i wolałbym już nigdy nie robić.
    -Już dobrze? Mogę cię przekręcić?- Zapytałem, upewniając się czy schował to co powinien a następnie znów odwróciłem go przodem do siebie, tym razem patrzyłem bo za dużo by mi to czasu zajeło.
    Widziałem tylko jego bokserki i rozpięty rozporek, więc aż tak źle nie było. Gdy już wszystko pozapinałem i poprawiłem, upewniając się że nic mu nie przeszkadza to jeszcze pomogłem mu z umyciem rąk i wyjściem z toalety. Położyłem go na łóżku siadając zaraz obok niego.
    -Wszystko w porządku?- Zapytałem. Sam nie czułem się zbyt komfortowo z tą sytuacją ale coś trzeba było zrobić.

    Dzielny Suga

    OdpowiedzUsuń
  51. Obserwowałem, jak facet wszedł krok głębiej do pomieszczenia. Potem przeniosłem wzrok na bruneta. Był przestraszony i chyba nie potrafił tego ukryć.
    - Proszę pana... - zaczął zalany prawie w trupa mężczyzna. Wyglądał groźnie, ale najwyraźniej był zbyt pijany, by kogoś uderzyć (na przykład mnie), więc trochę odwagi mi wróciło.
    - Dobra, młody, ja się będę zbierał. - mruknąłem w końcu, jakby zmęczony, odbijając się od toaletki. Wyciągnąłem z kieszeni skrawek jakiegoś papieru i długopisem, który leżał na stole napisałem swój numer telefonu. Z małymi problemami na początku, bo nie chciał się rozpisać, ale mniejsza. W końcu mi się udało, ja zostawiłem karteczkę na biurku i odchodząc w stronę drzwi bąknąłem, by się do mnie odezwał. Jednak, kiedy już wyszedłem na zewnątrz, pomyślałem, że Jimin może sobie jednak nie poradzić z tym typkiem. Nawet, jeśli tamten przewracał się o własne nogi. Wszedłem z powrotem do środka i podchodząc do bruneta ponownie, odciągnąłem pijanego w tył.
    - Tylko nie dzwoń, bo pewnie i tak nie odbiorę. Jak napiszesz, to podpisz się, że to ty. Wtedy na pewno odpowiem. - rzuciłem, a na końcu odwróciłem się do faceta. - Ahjussi, mówiłem ci, że masz tyle nie pić! - zawołałem do niego, a ten popatrzył na mnie mocno zbity z tropu.
    - Jung Daehyun... Ale... co pan tu robi? - wymamlał, kiedy chwytałem go pod ramie i wyprowadzałem z poimeszczenia. - Aish, nie ważne. Opowiem ci wszystko, jak wyjdziemy! - powiedziałem, jakbyśmy znali się od wieków. Na korytarzu natknąłem się niestety na jednego z ochroniarzy. Zakląłem pod nosem. Jeszcze tego mi brakowało! Z kolei pijany ważniak, zaczął mi się wyrywać. Trzeba było na szybko coś wymyślić.
    - Ah! Panie strażniku! - zawołałem do miłego pana, który i tak już nas zauważył. - Panie strażniku, bo my szukaliśmy wyjścia z wujaszkiem i chyba zabłądziliśmy... - udałem pijanego. Kiedy ten do nas podszedł, zmrużył oczy zdziwiony i już westchnąłem w duchu, bo pewnie kolejny mnie rozpoznał. No nie dziw, z tymi kolorkami na baniaku!
    - Jung Daehyun? Co pan tu...
    - Co? Kto? - przerwałem, nie wychodząc z roli. - Nie, no skąd! Ja? Ja jestem Soha, Chu Soha, a to mój wujek, wujku!
    I tak się siłowałem z pijanym biznesmenem, zadadując przy okazji ochroniarza, który z całą pewnością widział we mnie mnie. W końcu jednak udało mi się wmówić mu, że jestem tylko fanem, który wyglądam podobnie i na prawdę przyszedłem z wujkiem. Wyprowadził nas na dwór, a wtedy oparłem faceta o pierwszą lepszą ścianę i zamówiłem sobie taksówkę. Pojechałem prosto do domu, bo już miałem dość schlanych ludzi i tańczących gejów na scenie. Do nikogo nic nie mam, ale co za dużo to nie zdrowo i to się tyczy wszystkiego. Aczkolwiek cieszę się, że spotkałem Jimin'a. Nawet jeśli w takich okolicznościach.

    D A E

    OdpowiedzUsuń
  52. Byłem lekko zmęczony, bo mimo że wytrzeźwiałem to nie byłem w najlepszej formie. Oparłem się na rękach i spojrzałem w sufit lekko wzdychając, dopiero po chwili skapnąłem się że Jimin coś strasznie się wierci, więc przeniosłem na niego wzrok i zobaczyłem jak ściąga z siebie ciuchy a chwilę potem już na mnie siedział. Byłem w ogromnym szoku i nie wiedziałem co się dzieje.
    -Chw-Chwila Jimin co ty robisz?- Zapytałem lekko zdezorientowany, ale nie uzyskałem od niego żadnej odpowiedzi. Przyglądałem mu się pytająco, no bo po co się praktycznie całkowicie rozebrał, co siedziało mu w głowie? Nie wiedziałem.
    Ale gdy się tak przyjrzałem to zobaczyłem na jego ciele wiele sińców i zadrapań... Wszystkie te "blizny" wskazywały na to że nie miał łatwo a te skurwiele się nad nim znęcały.. Kurwa gdybym tylko wiedział że to nie była jednorazowa sytuacja to bym tego cwela tam zabił! Objąłem go delikatnie tak by mi nie fiknął na ziemię a na jego pytanie od razu spojrzałem na jego twarz. Z wyrazem twarzy "Że co?"
    zdziwiłem się że o to zapytał, ale kurczę czy on serio tego nie zauważył?
    -Jimin..- Powiedziałem lekko wzdychając i spuszczając głowę w dół, by następnie znów przenieść na niego wzrok.Od razu troszkę mocniej go obejmując.
    -Czy ty myślisz że robię to z jakiejś pieprzonej litości?-Zapytałem lekko zirytowany, no bo kurdę tak nie jest, jak kogoś nie lubię to mu nie pomagam, proste.
    -Czy gdybym się brzydził to bym cię pocałował?- Powiedziałem po czym pocałowałem go w szyję.
    -Albo to, czy jeszcze to?- Dodałem znów cmokając go w usta. Chciałem mu tym sposobem udowodnić że nie ma się czym martwić i nie musi sobie zaprzątać tym głowy.
    -Zależy mi na tobie, nigdy bym się tobą nie brzydził..- Powiedziałem po czym mocno wtuliłem się w jego tors, lekko głaszcząc go po plecach.
    -Nie mów nigdy takich rzeczach, jakbyś idealnie wiedział co myślę...proszę..-Dodałem lekko smutnym głosem. Chciałem by to wszystko zrozumiał, chciałem być dla niego delikatny, tak by sam mógł na spokojnie do wszystkiego dojść.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  53. Na jego podziękowanie uśmiechnąłem się przyjaźnie a potem uważnie przyglądałem jak gramoli się do spania.
    W pierwszej chwili sam położyłem się obok niego, obejmując go a przy okazji lekko przeczesując jego włosy. Siedziałem tak przy nim do rana ani na chwilę nie idąc spać, po prostu chciałem na niego popatrzeć.Rano dalej się nie budził a ja po prostu stwierdziłem że zanim się obudzi to coś porobię, więc posprzątałem opakowania po tabletkach, strzykawki i inne gówna. To co było użyte to wyrąbałem do śmietnika, ale.. reszty nie potrafiłem. Po prostu jeszcze nie byłem w stanie tego zrobić, więc to zostawiłem dokładnie chowając na swoje miejsce. Następnie zszedłem na dół i tam posprzątałem, zjadłem i pooglądałem chwilę telewizję. Niestety Jimin dalej spał a mi tak szybko minął dzień. Pod wieczór postanowiłem się wykąpać, więc wybrałem ciuchy na przebranie i poszedłem się ogarnąć. W końcu wyszedłem z kąpieli a Jimin wciąż spał, ja rozumiałem że on tego potrzebował, ale mimo wszystko już niedługo powinien się obudzić. Stwierdziłem że będzie chciał się wykąpać i zapewne będzie głodny.
    Nastał wieczór a ja znów zszedłem na dół by zrobić kolację z nadzieją że się teraz obudzi.
    Kazałem Hachimanowi go pilnować, a ja się zająłem robieniem jedzenia.
    Już kończyłem gdy nagle Hachi zbiegł do mnie na dół informując na swój sposób że Jimin wstał. Mój pies to jednak mądry jest, dobrze że go wytresowałem.
    Pogłaskałem go po czym poszedłem na górę.
    Stanąłem w progu, opierając się o framugę z założonymi rękami.
    -W końcu się obudziłeś.-Powiedziałem przyjaźnie i z uśmiechem na twarzy. Następnie podszedłem do szafy, wyciągając z niej ciuchy, po czym podszedłem do niego od razu siadając na łóżku. Położyłem przed nim ubranie i wesoło się uśmiechnąłem.
    -Jak się czujesz? Wszystko dobrze?- Dodałem po czym wskazałem na ciuchy.
    -Jak czujesz się na siłach to możesz pójść się wykąpać, a jeżeli będziesz tego potrzebował to ci z tym pomogę.- Powiedziałem, z lekką powagą. Na razie wolałem nie poruszać tematu tego co się działo jak wziął te gówno, chciałem by sam jakoś zaczął. Wtedy nie będę miał wyrzutów sumienia jak jebne mu prosto z mostu.

    Sugaaa

    OdpowiedzUsuń
  54. Nie miałem pojęcia że nagle się rozpłacze, no byłem w szoku. Czekałem aż wyjdzie z pod tej kołdry ale jakoś się na to nie zanosiło a on wciąż płakał. Nie zastanawiając się długo zdjąłem z niego kołdrę i poduszkę, następnie zmuszając go do tego by usiadł i na mnie spojrzał.
    -Jimin nie masz mnie za co przepraszać i czemu płaczesz?- Dodałem przytulając go do siebie, byłem trochę bezradny w tej sytuacji. Mocno go do siebie przytuliłem delikatnie głaszcząc ręką po plecach.
    -To ja powinienem cię przeprosić za to że zastałeś mnie w takim stanie, no i że doszło do takiej sytuacji. Jest to tylko i wyłącznie moja wina, więc nie płacz już..- Powiedziałem na koniec lekko całując go w czubek głowy. Nie bardzo wiedziałem czy płacze dlatego że to wziął czy dlatego że pamiętał wszystko.. ale niestety musiałem go o to zapytać. Odsunąłem go od siebie i spojrzałem mu w oczy.
    -Pamiętasz coś tak ogólnie?- Zapytałem.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  55. Z reguły jestem bardzo spokojną i miłą osobą ale nie bardzo przepadam za tym jak do kogoś nic nie dociera i w kółko muszę się powtarzać, robi się to lekko irytujące. Zrobiłem głęboki wdech po czym wypuściłem powietrze.
    -Nie rozumiem cię, nie jesteś paskudny, no kurde zrozum to że nic złego nie zrobiłeś!- Powiedziałem z lekko podniesionym tonem, bo naprawdę nie wiem jak do niego dotrzeć może jak będę trochę bardziej stanowczy to coś zrozumie bo jak na razie to jakbym gadał do ściany.
    Przez jego gadkę aż miałem ochotę się napić, jak ja mam z nim teraz postąpić?
    -Były to twoje prawdziwe uczucia?- Zapytałem, poprawiając się na łóżku.
    -Chodzi mi o to czy to co mówiłeś że mam zostać przy tobie na zawsze, to że mam cię pocałować... czy to są twoje prawdziwe odczucia? Dusisz to wszystko głęboko w sobie?- Dodałem pokazując ręką na jego klatkę piersiową. Musiałem go o czymś jasno uświadomić bo nie jestem pewien czy on sam o tym wiedział.
    -Jimin powiedz mi... Czy ja się tobie podobam? Czujesz coś do mnie?- Zapytałem w końcu, bo prawda jest taka że na to by wychodziło.. chciałem by tak było ale tego nigdy nie można być pewnym. Mógł podobać mu się ktoś inny, ale wtedy po co zrobił to wszystko, po co miałby to wszystko mówić? To by nie miało żadnego sensu.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  56. Słuchałem go najbardziej uważnie jak tylko potrafię, musiałem się po prostu przygotować psychicznie na to co usłyszę, bo mimo wszystko bałem się tej odpowiedzi. Nigdy nie pociągały mnie dziewczyny, zauważyłem to naprawdę dawno temu, po prostu chłopak bardziej zrozumie chłopaka niż dziewczyna. Nie dziwię się że tak dużo jest związków jednej płci. Ale to nie dlatego lubię Jimina. Jest osobą delikatną, sprawia że chce się nim opiekować. Jest przyjazny a jego uśmiech sprawia że moje serce szybciej bije. Można by nawet powiedzieć że jest idealnie w moim typie, tylko pytanie brzmi, czy ja jestem w jego?
    Oczywiście zdziwiłem się kiedy tak się do mnie od tyłu przytulił, ale poczułem ulgę i pewnie mu też było w ten sposób lepiej, więc nie ruszałem się z miejsca tak by go nie rozpraszać.
    Kiwnąłem lekko na jego słowa, no bo to za bardzo dalej mi nic nie mówiło, więc czekałem na dalszą część. Byłem lekko zestresowany, więc od razu chwyciłem jego ręce lekko ściskając i przyciskając do mojej klatki piersiowej, serce strasznie szybko mi biło.. Na jego następne słowa byłem już pewny tego co chce powiedzieć, poczułem ulgę a na mojej twarzy pojawił się uśmiech, więc odwróciłem się zgrabnie przodem do niego i od razu mocno przytuliłem.
    -Jimin... Ja też cię bardzo lubię, pocałowałem cię nie dlatego bo mnie o to poprosiłeś, ale dlatego że tego chciałem.- Powiedziałem po czym się od niego odsunąłem, tak by móc na niego patrzeć.
    Następnie przybliżyłem się do niego i cmoknąłem go w usta.
    -Nie lubię dziewczyn..- Mruknąłem, po czym uśmiechnąłem się w jego stronę. Naprawdę się mega cieszyłem z biegu wydarzeń ale strasznie chciałem to usłyszeć od niego. Przybliżyłem się najbliżej niego jak się dało, dosłownie tak że czułem jego oddech na swojej twarzy. Przy okazji obejmując go lekko, ciągle patrząc mu prosto w oczy.
    -Kochasz mnie?- Zapytałem cicho i delikatnie, lekko głaszcząc go po plecach.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  57. Miałem nadzieję że po tym dokładnie rozumie o co mi chodzi, naprawdę chciałem byśmy mieli dobry kontakt ze sobą,ale będzie ciężko jeżeli będziemy ukrywać przed sobą nasze uczucia i nie będziemy nic z tym robić bo wtedy wszystko się zepsuje. Co jak co, ale tego najbardziej bym nie chciał.
    Objąłem go na otuchę i słuchałem uważnie, bo wiem że w tym momencie to co powie jest bardzo ważne i istotne. Nawet jakby nie było i bylibyśmy teraz w innej sytuacji to jego zdanie jest dla mnie bardzo ważne, więc będę mu poświęcał tyle uwagi ile tylko będzie potrzebował.
    Poczułem ulgę gdy w końcu to z siebie wykrztusił, nie wiem jak opisać moje szczęście w tym momencie, to było coś naprawdę niesamowitego.
    Odsunąłem się od niego delikatnie, patrząc mu w oczy z niewyobrażalnie szczęśliwym wyrazem twarzy. Teraz to mógłbym umrzeć i popłakać się na raz, chociaż i tak strasznie szkliły mi się oczy.
    -Co ty mówisz?- Powiedziałem, z uśmiechem szerokim od ucha do ucha.
    -Jesteś bardzo wyjątkową dla mnie osobą, jesteś delikatny, uczuciowy, pogodny, miły, pomocny, bardzo zdolny... mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Jesteś taki jaki chciałbym żebyś był po prostu idealny i najważniejszy dla mnie.- Powiedziałem po czym go mocno przytuliłem, nie wiedziałem że kiedykolwiek w życiu doznam takiego uczucia i fakt że ktoś mi wyzna swoje będzie dla mnie tak szczęśliwą wiadomością. Źle zrobiłem że tak się zachowałem, ale gdyby nie ta cała sytuacja to pewnie by nie doszło do tego momentu.
    -Jimin...- Mruknąłem cicho. Po czym niepewnie ze trzęsącymi się rękami odsunąłem od niego patrząc w ziemię. Czułem się trochę niepewnie i byłem lekko zawstydzony czy coś w tym stylu.
    -Ja.. bo chodzi mi o to..-Mówiłem po czym podniosłem wzrok na niego.
    -Czy zechciałbyś być z taką osobą jak ja?- Zapytałem w końcu i czekałem na jego odpowiedź. Czy na cokolwiek, jakieś kazanie czy coś w ten deseń.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  58. Nie zdążyłem nawet zareagować a już zostałem powalony na łóżko w niewyobrażalną siłą. Mimo że takie uderzenie lekko trochę zabolało to jednak uradowany i bardzo szczęśliwy chłopak przede mną wszystko mi rekompensował. Ucieszyłem się gdy usłyszałem że się zgadza,byłem w szoku a uśmiech nie chciał mi zejść z twarzy. Poczułem niewyobrażalne ciepło i zrobiło mi się mega gorąco, ale również była to wielka ulga po tej całej niepewności. Przyglądałem się mu jak głupi gdy ten się tak bardzo podniecał, po chwili chwyciłem go za biodra. Jakoś tak było wygodniej a że się tak usadowił to i lepiej. Na jego pytanie się roześmiałem i jeszcze te jego bardzo czerwone policzki.. No po prostu rozczula mnie to dziecko.
    -Oczywiście że nie musisz mnie o to prosić.-Powiedziałem po czym wziąłem głęboki wdech i pchnąłem go tak by wylądował tuż przede mną.
    Uśmiechnąłem się delikatnie od razu go obejmując, najpierw pocałowałem go w jeden a potem w drugi mocno czerwony policzek. Później w czoło,nos aż skończyłem na ustach, pierw zwykły buziak a gdy zauważyłem że nie protestuje to pogłębiłem pocałunek. Fakt że teraz nie był pod wpływem żadnego gówna i że pozwala mi się pocałować był niewyobrażalnie cudowny. Nie miałem bliskich kontaktów z dziewczynami jak i z chłopakami, nawet z nikim nie chodziłem bo jakoś nie było okazji? Nie.. Po prostu nie czułem tego ciepła przy drugiej osobie, czyżby to oznaczało że nie dość iż się zakochałem w nim to jeszcze mu zaufałem? Co za ciekawy zbieg wydarzeń.
    Nie mogłem się od niego oderwać, nie to że jestem jakiś zachłanny czy coś, ale po prostu było to dla mnie czymś nowym a to normalne że po pierwszym spróbowaniu chcę się więcej. Niestety ale nie mogę tutaj patrzeć tylko na siebie, więc po dłuższej chwili odsunąłem się od niego cmokając na koniec i przygryzając wargi. Spojrzałem na niego po czym mocno przytuliłem.
    -Boże jaki ty jesteś uroczy~.- Powiedziałem po czym lekko się zaśmiałem. - A jakby tego było mało to ten uroczy chłopak przede mną jest tylko mój!- Dodałem bardzo wesołym głosem. Leżeliśmy tak przez chwilę po czym odsunąłem się od niego, lustrując go dokładnie.
    -A właśnie! Nie jesteś głodny?- Dodałem z zatroskanym wyrazem twarzy. Co prawda można się pomiziać bo ja rozumiem że jest fajnie i w ogóle, ale to nie zmienia faktu że był długo pod wpływem i strasznie dużo spał a po tym czy tego chcemy czy nie człowiek robi się głodny.

    Sugusiek

    OdpowiedzUsuń
  59. Chciałem być miły i kochany i mu coś zrobić do jedzenia, ale chyba fajniejszą opcją było zrobić coś razem. Polubiłem z nim gotować i jakoś tak fajniej razem. Jak byłem mniejszy to niestety nie miałem okazji nauczyć się takich czynności jak sprzątanie czy gotowanie, więc jak zamieszkałem sam to stwierdziłem że nie chce żadnych pań na posyłki i nauczę się sam coś robić. Na początku oczywiście było mega ciężko, poranione ręce, spalone garnki czy patelnie, ale po dwóch miesiącach udało mi się to ogarnąć a z czasem zacząłem to nawet lubić.
    Uśmiechnąłem się do niego wesoło i objąłem go w pasie tak by razem z nim wstać z łóżka, niby wyglądam tak niepozornie a jednak jestem silny.. nie żeby Jimin był jakoś szczególnie ciężki czy coś. Cmoknąłem go jeszcze w usta i postawiłem na ziemi.
    -No to chodźmy coś zrobić, na co masz ochotę?- Zapytałem wesoło schodząc ze schodów, zerkając na niego od czasu do czasu w razie czego jakby miał się zachwiać i polecieć.
    Stanąłem w kuchni i popatrzyłem po szafkach.
    -Może zrobimy pizze? Chyba że masz na coś innego ochotę?- Zapytałem bo w sumie mi top było obojętne, ważniejsze było jego zdanie i to co on chciałby zjeść, ja zawsze się mogę dostosować.
    Jimin wyglądał jakby jeszcze nie do końca wiedział co się dzieje, nie wiem czy od napływu emocji czy źle się czuł. Podszedłem do niego, rękę umiejscowiłem na jego policzku.
    -Na pewno wszystko w porządku? Masz siłę by zrobić ze mną jedzenie? Zawsze możesz jeszcze odpocząć.- Dodałem troskliwie na niego patrząc a wtedy usłyszałem bardzo znajomy mi głos.
    -Braciszku! Jestem już, pomożesz mi z tą mat~....- Powiedział Changso nie dokańczając zdania gdy na nas spojrzał. Zdjąłem rękę z jego policzka i spojrzałem na młodego już chciałem coś powiedzieć, jakoś wyjaśnić tą sytuację bo w jego wieku to normalne że szybko wszystkiego się domyśla.
    Ale nawet na to mi nie pozwolił i od razu do mnie podbiegł chwytając za bluzę.
    -Woow! Jesteście razem? Gratuluję!- Byłem w takim szoku że nawet nie wiedziałem jak zareagować.
    -Co? Skąd ci to przyszło do głowy?- Zapytałem głupawo z lekkim uśmiechem.
    -A nie jesteście? Byłem tego pewien bo nie zachowywaliście się jak zwykli przyjaciele, widać to było w waszych oczach.- Powiedział wskazując palcami na nasze twarze mając na myśli oczy.
    Wiedziałem że jakoś go od tego nie odwiodę a on nikomu i tak nie powie.
    -No tak jesteśmy razem...- Mruknąłem patrząc z przepraszającym uśmiechem na Jimina. Młody nie wiem czemu bardzo się ucieszył z tego powodu i od razu przylepił się do Jimina.
    -Łał! To świetnie że lubisz mojego brata! Od kiedy jesteście razem? Jak długo ci się podoba? Kto pierwszy zapytał?- Zasypywał go pytaniami a ja tylko zaśmiałem się wesoło i przyglądałem sytuacji.

    Suga

    OdpowiedzUsuń
  60. [No co ty. XDD A polecam. Sama korzystam. xD No to oki. Zaczęłabyś? ;^; ]

    Hyo

    OdpowiedzUsuń
  61. [A to w takim razie ja zacznę. Tylko skończę odpis dla Daehyuna i wyniosę śmieci. xD ]

    Hyo

    OdpowiedzUsuń
  62. Nawet jeśli pracuję w Stardom Ent. to nie znaczy, że mam jakieś ogromne zarobki. W końcu jestem zwykłą, szarą stylistką, a nie jakąś gwiazdą, dlatego też postanowiłam dziś dorobić na boku. Wiem, że z tańczenia w parku nie ma jakichś kokosów, ale zawsze coś wpadnie. Zwłaszcza jeśli jesteś w weekend w porze południowej, a dookoła ciebie są sami rodzice z dziećmi. Wtedy to nawet te dobre kilkanaście tysięcy wonów można zgarnąć.
    Spakowałam wszystko co najpotrzebniejsze do torebki i i ruszyłam przed siebie. Dziś postanowiłam, że wybiorę się do parku, który leży przy rzece Han. W końcu jest taka piękna pogoda, że kto by siedział w domu?
    Przemierzając przez zatłoczone ulice Seulu, mogłam zauważyć, że jakieś trzy czwarte miasta pomyślało tak samo jak ja. Ludzi było tyle co nie miara. Jeszcze więcej niż zwykle. Trzeba było dosyć ostro się przeciskać, jeśli komuś się spieszyło. Na szczęście mnie to nie dotyczy.
    Spokojnie dotarłam do parku i o dziwo znalazłam miejsce. I to nie byle jakie, bo na tle rzeki Han.
    Wyciągnęłam z mojej torby przenośny głośnik i włączyłam z mojego telefonu playlistę z kilkoma utworami granymi na skrzypcach. Znajdowały tam się i wolniejsze i szybsze kawałki, tak aby nie zanudzać mojej potencjalnej widowni.
    Przeciągnęłam się i zaczęłam mój występ. Układy zmieniały się w zależności od tego jaki utwór akurat leciał przez co wiele ludzi zebrało się dookoła mnie, aby podziwiać moje ruchy. Uśmiechnięta i skupiona tańczyłam tak jak mi w sercu gra, przez co moje ruchy są naturalne.
    Kątem oka na szybko sprawdziłam ile już zdążyłam zarobić i o mało nie wypadłam z rytmu. To chyba jest mój rekord. Jednak nie tylko to zauważyłam. Taki jeden chłopak, który siedział kilka metrów ode mnie na ławce, przyglądał mi się już od pewnego czasu w inny sposób niż ci wszyscy ludzie. Trochę się niepewnie z tym czułam, ale ignorowałam to.
    Po zakończonym pokazie podziękowałam wszystkim i usiadłam na trawie, aby odpocząć. Wdech, wydech. - powtarzałam sobie w myślach, próbując przywrócić oddech do normalnego tempa.

    Hyo

    OdpowiedzUsuń